Dziwią mnie dwa obozy spierające się w komentarzach: gracze vs filmowcy.
Pora przełamać schemat, bo należę do obu obozów na raz ;)
Zacznę od tego, że grałem w gry (RE2 i RE3, po kilka razy; obie mi się podobały, choć dwójka bardziej za klimat chaosu, tajemnicy i zaszczucia).
Jestem ogromnym fanem dobrych Horrorów (przez przerrrrażająco duże "H" ;) ).
Do tego całkiem lubię klimaty zombie, o ile dobrze się je uzasadni w fabule.
To robi ze mnie potencjalnego "10/10" tego filmu. A tu niespodzianka… ;P
Na samym początku zdziwił mnie fakt, że o tym filmie jest strasznie cicho w Polsce. Nigdzie żadnego info, o kinach można zapomnieć. Korciło mnie, aby go obejrzeć i przekonać się "dlaczemu?".
Moim zdaniem film jest kiepski. Trochę taki pojedyńczy prerender z gry rozciągnięty na 1,5 godziny. No, ale przejdę do konkretów:
Po pierwsze: grafika. Ogólnie nie jest źle. Ale jak na 2008 rok to też wcale nie za dobrze. O ile design lokacji jest szczegółowy i pomysłowy, o tyle wykonanie pewnych szczegółów już gorzej. Drzewa nienaturalne, powierzchnię wody już można znaleźć lepszą w niejednej grze mmorpg i to generowaną w czasie rzeczywistym. Efekty wizualne typu flary i "glowy" całkiem ładne i tuszują niedoskonałości oświetlenia modeli- załamała mnie sytuacja, gdy nagle w filiżance herbaty, z którego popijała Claire odbijają się jakieś światła kompletnie nie widoczne w scenie. Wyglądało to jak światła sufitu, jednak wyraźnie padające z okolic biurka/podłogi. Takich pomyłek było więcej.
Modele postaci żywcem wyjęte z gry, tyle, że z większą ilością polygonów. Podobała mi się faktura skóry senatora Davisa w jednym ze zbliżeń, jednak w ujęciach z odległości nie wyglądało to już tak pięknie. Osoby odpowiadające za modeling zapomniały o brwiach, nie wspominając o tym, że większość postaci męskich wygląda jakby użyto do nich tego samego modelu twarzy, jedynie modyfikując nieco ton skóry i proporcje.
Podejrzewam, że twórcy chcieli zachować koniecznie wygląd rodem z gry, jednak taki zabieg spowodował, że grafika wygląda na to, czym jest- kilkuletnimi już modelami. Do mnie to nie trafia. Nie poklepię po plecach nikogo za to, że po 7 latach bohaterowie nie postarzeli się ani o krztynkę.
Modele postaci strasznie sztuczne. Oświetlenie postaci w wielu sytuacjach nie zgadzające się z oświetleniem pomieszczeń, widać wyraźnie, że często gęsto robione po prostu na osobnej warstwie. Nie patrzyłem w listę płac, ale podejrzewam, że nie użyto motion capture, które już od co najmniej 5 lat jest standardem (a jeśli użyto to się zdziwię i zapytam czemu to tak spartaczono). Niestety to wychodzi, bo ruchy postaci są niewiele płynniejsze niż w 2giej części gry. Animacja twarzy uboga, strrasznie "japońska" czyli albo zero reakcji, albo reakcje mocno przesadzone. Niestety synchronizacja ruchu ust to już kompletna tragedia. Niby też można by to zgonić na to, że film robili japończycy, może nawet do swojej wersji językowej, ale nawet w grze Silent Hill 3 bodajże z 2002 roku synchronizacja ust była na poziomie o niebo lepszym.
Na szczęście grafika miała parę plusów. Wspomniane już lokacje i głębia ostrości. Miło, że twórcy nie zapomnieli o starym dobrym "Depth of Field" i w niejednej scenie zręcznie wykorzystali zmiany punktu ostrości. Za to duży plus ode mnie.
Po drugie: postacie. Dość proste, wyraźne, pociągnięte "grubą kreską". Wszystko aż nazbyt proste i zrozumiałe. Wyraźnie widać, że film kierowany do młodszego przedziału nastoletnich widzów. Trochę szkoda, że z Leona zrobiono jakiegoś super-hero-yamakasi-emo-badassa. Fryzurka, która się nie psuje, kamienna twarz, spojrzenie tak mhroczne, że aż zabarwiło powieki na brunatno ;) No i zapomniałbym o żebrach ze stali: po zamachu pazurów zombiaka "G" i twardym lądowaniu po przeleceniu ładnych kilkunastu metrów Leon żwawo się podrywa i zwinnie prezentuje maraton freerunningu ;) Boziu daj takie zdrowie w jego wieku ^^
Ja wiem, że film i że trzeba przedstawiać widzowi postacie itp, ale i tak się przywalę do jeszcze jednej rzeczy: częste powtarzanie imion. Rozbroiła mnie scena, gdy Leon krzyczy do Angeli przez taflę szkła: "Angela, uciekaj!". Wyobraźcie sobie, czy patrząc na kogoś wołalibyście mu w takiej sytuacji po imieniu? "Michale, uciekaj!"- przecież to brzmi absurdalnie :) Samo "RUUUUUUN!" by wystarczyło, a po polsku prędzej by wyszło "SPIE*-****-LAAAAJ!" :D I tak każdy by wiedział, że to do niego, szczególnie gdy to wykrzyczeć patrząc na niego. Niestety takie wciskanie imion i przesadny dramatyzm to cecha bardzo charakterystyczna dla japońskich produkcji.
Po trzecie: błędy. Błędy. I jeszcze więcej błędów. Przykłady można by wyliczać jeden za drugim: działający interkom mimo eksplozji, nota bene Claire wychodzi z eksplozji cało mimo, że metr od niej urwało podłogę... Zombie "G" odbijający pocisk granatnika, który oczywiście nie wybucha w tym momencie tylko leci dalej ;) Zombie G, który bez szwanku przyjmuje na siebie amunicję całego oddziału tylko po to by potem zostać zranionym przez nóż (to żaden pocisk wcześniej nie trafił w oko?) i zginąć od JEDNEJ kuli z pistoletu ;)
Mógłbym tak jeszcze długo, tylko po co. Nie kopmy leżącego ;)
Po czwarte: fabuła. No i tutaj niestety następuje stan terminalny, kompletny zgon. W kwestii fabuły Degeneracji nie pomoże nawet reanimacja... A szkoda. W grach było duuuuużo lepiej (przynajmniej w starszych odsłonach, nowych nie widziałem). Tym bardziej dziwi fakt, że capcom osobiście odpowiada za ten film. Cała fabuła opiera się na schemacie przekonywania widza o tym że "bad guy" to "good guy" aby zaraz potem znów odkręcić i tak w kółko. I niech mi nikt nie mówi, że w filmach o zombie nie da się zrobić ambitniejszej fabuły niż "biegaj, strzelaj, pogryź postać drugoplanową, chowaj się", bo od razu przytoczę jak dla mnie kultowy "28 Days Later".
Po piąte: horror? Niestety dla mnie nie. Inna sprawa, że ja jestem bardzo specyficznym odbiorcą- nie działają na mnie tanie straszaki i krew, a absurd i psychoza. Boję się tego, czego nie widać. A w "Degeneracji" niestety stawiany chyba TYLKO na wrażenia wizualne.
Podsumowując:
Zdecydowanie nie należę do grupy docelowej tego filmu. Choć zastanawia mnie czy twórcy nie strzelili sobie w stopę dobierając tak właśnie grupę docelową- nastolatki raczej ściągną film niż go kupią, a dorośli raczej będą woleli wydać pieniążki na coś ambitniejszego.
Ogólnie ode mnie naciągane 5/10. Da się na pewno obejrzeć, choć z czystym sumieniem powiem, że zamiast tracić 1,5 godziny na film lepiej odpalić stare dobre RE2.
6/10
Kolega bloo_5 dosyć dobrze opisał ten film - również mam takie odczucia. Bieg/chód postaci to makabra! Denerwuje również zbyt oczywiste nawiązanie do różnorakiego anime. Akcja jest - ale trzeba pamiętać, że zrealizowanie tego było banalne... znaczy się nie tak trudne, jakby kręcili to realu :)
Muszę przyznać, że rzadko kiedy się tak z kimś zgadzam. Świetny tekst, odzwierciedlający i moje odczucia.
Dla mnie to jest prawdziwy Resident Evil a nie jakieś super moce Alice Anderson zniszczył Residenta juz od 1 części i teraz musi ciągnąć ten film taki jakim jest
Resident Evil Degeneration jest swietny, nie mogę sie doczekac kolejnej czesci. Resident Evil Damnation juz 2012 :)
Resident Evil Damnation w 2012 roku jako kontynuacja Degeneration ponownie bedzie Leon Kennedy
bloo_5 zgadzam się z tobą w 100% film mi nie przypadł do gustu i wole sobie pograć w RE na pc niż oglądać takie gówno
Ogólnie niestety przyznam Ci rację, choć uważam że jesteś ciut za surowy. Każdy ocenia według swojego mniemania ale ocena 1/10 to zdecydowanie za nisko. Tak ocenia się filmy, którym nawet nie warto komentarz napisać... Niestety capcom nie ma doświadczenia w robieniu filmów co widać. Jednak całość da się obejrzeć i trzyma ona klimat gier. Bardzo mi to odpowiada gdyż niegdyś zagrywałem się residenta 2 i uważam do dziś że to jedna z lepszych gier. Dlatego moja ocena jest nieco zawyżona co do jakości filmu ale jak pomyśle o tym szlamie z Millą Jovovich to mam ochotę dać jeszcze wyżej. Pierwsza część nawet mi się podobała ale reszta to nieporozumienie. Jako stary fan gry zdecydowanie wolę wersję animowaną.
Nikomu nie przypadł ;D ale każdy musiał obejrzeć ;) Ja przy Degeneration lepiej się bawiłem niż przy Resident Evil z Milą. A najlepiej 28 dni później ;) A ja wychowałem się na grze resident evil , (przeszedłęm wszystkie części) i klimatycznym pierwszym filmom Goergea A. Romero z serii Żywych Trupów , Mimo wszystko z tej perspektywy Degeneration nie był takim złym przedstawieniem w przeciwieństwie do Alice mega cyborga ze zdolnościami parapsychicznymi :D , który wręcz mnie odrzuca :) Komentarz faktycznie trafny ... ale czy to ważne ? :) Nie lepiej rozkoszować się po prostu kolejnymi rozbryzgującymi się mózgami zombie na ekranie ? :) Napisz coś podobnego o fimie Resident Evil spod ręki tego KIEPSKIEGO Reżysera który spieprzył też AVP Paula W.S. Andersona ;)