Po seri holiłudzkich ekranizacji nadszedł czas na filmowego Residenda "made in Japan". Nie mamy tu do czynienia z filmem "aktorskim" a tylko, lub aż, z animacją komputerową.
Takie rozwiązanie może sie podobać lub nie - mnie się podoba.
Nie mamu tu "boskiej" Milli Jovovich, czy innych mniej lub bardziej znanych aktórów, ale za to mamy całkiem porządny growy klimacik, którego zabrakło w produktach "made in USA".
Ale koleji.
"Don`t talk her too much" - czyli trochę o fabule.
Akcja "Degenerajszona" dzieje się czasowo gdzieś w granicach growej "czwórki", Umbrella sie "wywaliła" a na puste miejsce po niej wskoczyła kolejna Korporacja. Wiadomo natura nie cierpi prózni. Co więcej dzięki byłym pracownikom UC, T-wirus stał się towarem czarnorynkowym, a jak jest podaż to i znajdzie się chętny do kupna.
Scenariusz oprócz "starych znajomych - Leon i Claire - oferuje kilka ciekawych postaci, jak chciwy senator Davis, bliżej nieznny współpracownik Birkina?? - Downing, oraz niesamowicie podobny do growego Dr. Marcusa, kto grał w RE Zero to skojaży, terrorysta z misją - Curtis Miller.
Najsłabiej na ich tle prezentuje się policjantka, bo takiej też tu braknąć nie mogło, Angela. Niestety - nobody`s perfect.
Sama intryga skonstrułowana jest dośc ciekawie, chociaż nie spodziewajcie się tu nie wiadomo czego, wiadomo to tylko RE a nie MGS.
I wszystko było by cacy, gdyby nie denerwujący rodzinny motyw - nie napiszę czyj - rodem z latynoskiej telenoweli a nie survival-hororru.
"Try not to get killed" - czyli co widać.
Na początku zaznaczę iż jestem kompletnym laikiem w kwestii wszelkiego rodzaju komputerowych animacji. Ale to co zafundował pan Makoto Kamiya jest bardzo dobre, a niekiedy wręcz doskonałe - vide "Marinsi" wbijający się w terminal, czy też demolka budynku WiiFarmu. Tak, tak moi drodzy. W końcy chłopaki z USMC wyglądają jak USMC - marpat, CIRAS i M4, a nawet drobny smaczek jak montaż na NVG na hełmie - pani policjantka Angela ma rozpoznawalny UMP??, a jej partner tysz M4. Lyjo wygląda jak żywcwm wyciągnięty z RE4, a Claire jak zawsze sexi.
Nie podobał mi się ociupinkę "dizajn" senatora Davisa, ale może celowo jest taki antypatyczny.
"Let`s go diving togheter again" - czyli podsumowanie.
Film przeznaczony jest tylko i wyłącznie do osób które w gry, tak moi drodzy liczba mnoga użyta celowo, grały. A wręcz dla fanów serii.
Sporo samczków wyciągniętych z gier - rozwaliła mnie scena w której Claier otrzymuję wspaniałą "broń" - biało-czerwony...PARASOL!!
G-virus, dizajn Curtisa Millera rodem z RE:0 i późniejsza "przemiana". Oraz wiele innych, które polecam wam wyłapać osobiście.
Film nie jest może arydziełem kinematografi, ale porównując go z produkcjami amerykańskimi, jest zdecydowanie lepszy. Japońska produkcja ma to czego brakowało filmom z USA - growy klimat.
A teraz szybkie za i przeciw:
Za:
- klimat
- oprawa wizualna i audio
- galeria starych i nowych postaci, minus Angela
- kupa smaczków
- cała reszta nie wymieniona poniżej - vide dizajn Marinsów
Przeciw:
- rodzinne "klimaty" - jakoś mnie to rozwiązanie nie wzruszyło
- brak Weskera i/lub Ady - chociażby w maleńkim epizodzie
- postać Angeli - jakoś mnie nie przekonała
- jak Leon i Claire znalezli pod koniec Frederic`a??
Ogólnie uważam film za bardzo dobry - subiektywne, bo moje 8/10 - i z niecierpliwością czekam na edycję dvd, mam nadziejż iż z japońskimi głosami.
w 100% popieram film tylko dla graczy. osobiście pykałem w na konsoli u brata i trochę w 3 bo była w CDA.
co do Odnalezienie fredric'a zacytuje neonówkę niebo (wpadka na live)
"-cud??
-nie mamy XXI wiek"
otóż namierzanie telefonu starczy znać numer i poczekać aż osoba zadzwoni.
Wątek rodzinny trochę przesadzony fakt nie kumam go ale Ogólnie 8/10 zasługuje, No może 9/10 "za dziewiczy raz"
Świetne nawiązanie do gry. W końcu coś przyjemnego do oglądania po tej hollywoodzkiej tandecie :)
Ady nie wspominali bo zginęła spadając z mostu w laboratorium (RE2), poza tym w grze pojawia się raptem 4 czy 5 razy.