Leon i Claire vs. Zombiaki, czyli swoista kontynuacja trzeciej części Resident Evil (oczywiście gry wideo, nie mylić z kijowymi filmami).
Jak wypadło? Nierówno. Świetny jest początek z rewelacyjną sceną paniki i samolotem pasażerskim wbijającym się w terminal, także dalsze sceny przeciskania się przez ciemne, zdewastowane korytarze mają swój urok. Później akcja jednak jakoś dziwnie siada, a twórcy męczą nas dziwacznymi słownymi dyrdymałami w stylu „Jeśli nie spróbujesz ocalić jednego życia to nigdy nie ocalisz żadnego” i wątpliwymi emocjami na twarzach CGI-postaci.
Co prawda akcja pod koniec znowu rusza z miejsca, a cały finał mocno przypomina finalną potyczkę z Birkinem z RE2 (Curtis nawet od G-virus tak samo zmutował), ale niedosyt i tak pozostaje, tym bardziej, że temat z zombiakami jest już znacznie wyeksploatowany.
Podsumowując - fani gier Resident Evil powinni się bawić całkiem nieźle (oni zresztą będą potrafili odnaleźć się w fabule i smaczkach tu przemyconych), dla innych będzie to zwykły animowany filmik o zombiakach. Miłośnicy serii niech sprawdzą…
Moja ocena - 5/10