I raczej o to w nim chodziło, lecz ciężko było się na nim skupić. Historia też nie była mocno interesująca, gdyż zanim bohaterzy zabrali się do działania to minęło dobre kilkanaście minut na... w sumie nie wiem czym.
Wydawał mi się być skierowany dla większych dzieci, ale niekiedy był tak infantylny, że ciężko to było znieść.
Spodziewałam się innego zakończenia.
Z tą infantylnością bym nie przesadzał. Dla mnie film zaczyna się sypać od połowy, trochę za dużo absurdu (tęczowo cukierkowy napęd?). Normalnie w bajkach to nie przeszkadza ale początek narzuca poważny ton rodzinnego dramatu, po czym ehh... i tak lepsza od 95% animacji które powstają.