i jestem oburzony! Nagość, wulgaryzmy i humor dla dorosłych. Czemu ochrona kina nas na to wpuściła? Przecież widzieli, że idę z dzieckiem, nie przemyciłem go w reklamówce! Moja córka chyba się nigdy po tym nie otrząśnie. Już zaczyna pytać o "te" sprawy.
Teraz czytam na forum, że były ukryte wątki satanistyczne i homoseksualne. A jak jej to siądzie na psychice? Od trzech dni nie mogę zasnąć, bo boję się czy Julka nie wyskoczy przez okno albo nie weźmie kuchennego noża i mnie i żony nie pozarzyna, kiedy śpimy. Jestem kłębkiem nerwów!
Kto robi takie filmy ja pytam się?!
Widziałem, że tak będzie się działo, bo widziałem fragmenty jak robili dubbing i nietrudno było stwierdzić dla jakiej wiekowo grupy to jest skierowany film. Ale chciwi pracownicy kin [albo głupi] muszą wpuszcza.ć dzieci bo KASA $$$$$$$$, ciemnogród.
Właśnie. Wystarczyłoby umieścić informacje na plakacie, albo te osoby od przerywania biletu powinny zostać dodatkowo przeszkolone, żeby mówić że to nie jest film dla dzieci.
Robię w heliosie u nas mówią, że jest od 15, ponadto na repertuarze jest napisane jak byk przy każdym filmie: kraj, gatunek i kategoria wiekowa. Warto się najpierw zainteresować, a nie sugerować się plakatem.
Dzięki. Jak tylko dokończę machinę czasu to się cofnę i nie popełnię drugi raz tego samego błędu. Może uda mi się uratować dzieciństwo córki.
Nie chodzi o cofanie się w czasie. Mleko się rozlało, ale pretensje możesz mieć tylko do siebie. Postąpiłeś głupio to ponieś konsekwencje, a nie zwalaj winy na wszystkich dookoła. To ty jesteś odpowiedzialny za swoje dziecko, nie pani z kasy. Obsługa kina nie ma obowiązku myśleć za ciebie.
"Wystarczyłoby umieścić informacje na plakacie"
Wystarczyłoby się zainteresować na co się idzie z dzieckiem. To że coś jest kreskówką nie znaczy że jest dla dzieci. Na "Miasteczko South Park" też byś ją zabrał?
Nie każdy ma internet żeby sprawdzać takie rzeczy. Ja akurat mam, ale lepiej by było jakby takie informacje były na plakacie. Jedna osoba w tym temacie mówiła, że doczepiono karteczkę do plakatu. Więc jak widzisz - nie było jej wcześniej i pewnie więcej osób się skarżyło.
Bajka, to bajka. Akurat South Park jest nędzny, więc prędzej bym poszedł z nią drugi raz na Romana.
1. Kto powiedział coś o sprawdzaniu w internecie? Wystarczy popatrzeć na REPERTUAR (plakat z tytułami wszystkich filmów gdzie są godziny seansów, gatunek i kategoria wiekowa pod każdym z nich).
2. Masz internet żeby siedzieć na filmwebie i opluwać film i kino po fakcie, ale nie do tego by sprawdzić na co idziesz z dzieckiem?
3. Znowu zwalasz całą odpowiedzialność na pracowników kina. [Bo oni mają myśleć za ciebie i przyczepić kartkę! Najlepiej dużą czcionką bo najważniejsze informacje o czym jest film są przecież na plakacie!]<- sarkazm
4. Nie ważne czy South Park jest "nędzny" czy nie. Ważne że nie jest dla dzieci, mimo że jest filmem animowanym, tak samo jak Roman Barbarzyńca, i trzeba być tak samo głupi, żeby wziąć na niego dziecko.
1. U mnie w kinie nie ma czegoś takiego.
2. Nie planowałem iść na ten film, a nie mam czasy, żeby zobaczyć zwiastun KAŻDEGO filmu.
3. Wystarczyłaby mała karteczka samoprzylepna na plakacie. Tak trudno?
4. Albo można po prostu nie być poinformowanym.
1. Można się wypytać o film w kasie biletowej
2. Nikt Ci nie każe sprawdzać wszystkich zwiastunów filmowych, ale na wybrany przez ciebie film czasami warto się wysilić
3. Odsyłam do punktu 1
4. Czasami warto poświęcić trochę czasu na sprawdzenie filmu. To nie jest takie trudne.
1. Bileterka była zainteresowana wyłącznie romansem z ochroniarzem.
2. Nie planowałem na niego iść. Dopiero w kinie po raz pierwszy o nim usłyszałem.
3. Odsyłam do punktu 1.
4. Zawsze sprawdzam, po prostu nie słyszałem o tym filmie, byliśmy w kinie, wyglądało na bajkę dla dzieci - więc poszliśmy. To pierwszy przypadek, kiedy wcześniej nie prześwietliłem filmu i od razu się naciąłem.
Nie będę pisać w punktach, bo to nie ma sensu.
Skoro bileterka była zajęta romansowaniem z ochroniarzem to trzeba było jej zwrócić uwagę. Ja bym tak zrobiła.
A co do czwartego punktu. Tu Cię mam. Twoja wcześniejsza wypowiedz: „Nie mam czasu oglądasz każdy trailer, a plakat zapowiadał bajkę dla dzieci.”
Teraz się nie wykręcaj, że „Zawsze sprawdzam, po prostu nie słyszałem o tym filmie, byliśmy w kinie, wyglądało na bajkę dla dzieci - więc poszliśmy.” Bo to nie jest żadna wymówka. Gdybym ja była z dzieckiem w kinie i widziała, że film jest dziwny i nie taki, jaki powinien być to bym natychmiast opuściła salę kinową. Jako rodzić powinieneś być na to nastawiony a nie tłumaczyć się szokiem. Masz być odpowiedzialnym rodzicem a wypisujesz głupoty, że musiałeś wymienić sztućce w szufladzie.
To jej sprawa - jak chce romansować z ochroniarzem i się z nim ucieleśniać w kanciapie. Nic mi do tego.
Oglądam wiele zwiastunów, bo interesuję się kinem, ale tego filmu nie sprawdziłem, nawet o nim nie słyszałem. Każdy jest teraz mądry, ale to nie takie łatwe, gdy znajdziesz się w płonącym lesie i nie widać drogi ucieczki, bo oczy masz zamglone dymem, niedowierzaniem i szokiem.
Nie to też twoja sprawa, bo to idziesz z dzieckiem do kina. To twój obowiązek jest zapewnić mu bezpieczeństwo i komfort oglądanych bajek. Jesteś po prostu nieodpowiedzialny i tyle.
Napisałam Ci wcześniej. Dla mnie to ona może nawet trzymać w ręce jego klejnoty, ale i tak bym się zapytała: " Przepraszam bardzo, że wam przeszkadzam, ale jestem z 3-letnim dzieckiem. Czy ta bajka jest dla niego odpowiednia? „
Jakbym był nieodpowiedzialny, to bym przychodził do domu nie z pieniędzmi, tylko z butelką wódki w ręce. Jestem świetnym ojcem i idealnym mężem.
Ok, ale widocznie ja nie jestem taki śmiały jak Ty. Cycki jej praktycznie wychodziły zza ciasnej bluzki, ręka penetrowała wnętrze jego spodni... Wziąłem córkę żeby tego nie oglądała i poszliśmy od razu do sali, bo kwestią sekund chyba było, jak ochroniarz ją rzuci na biurko i spustoszy od środka.
Hmmm… nieodpowiedzialny??? Co ma piernik do wiatraka (pieniądz – wóda)??? No tak. Chyba, że kojarzysz to tak: nie ma kasy nie ma wódy. Ale to twój problem.
Skoro twierdzisz, że jesteś świetnym ojcem i idealnym mężem to się tak zachowuj. Zachowujesz się na tym forum jak piętnastoletnie dziecko, które zobaczyło 3-letniego gremlinsa i się teraz boi.
Mam nadzieję, że jak twoja córka dorośnie i zacznie zadawać tobie pytania na temat sexu (jak to się w naszym Polskim społeczeństwie nazywa trudne i niewygodne pytania) to mam nadzieję, że będziesz swobodnie o tym z nią rozmawiał.
Jesteś Trollem, któremu zależy na tej bezsensownej paplaninie.
Ma bardzo dużo. Daję wyżywienie swojej rodzinie, więc jestem odpowiedzialny.
Jakbyś miała dziecko, to byś inaczej śpiewała. Człowiek się wtedy zaczyna martwić o drugą istotę bardziej niż o siebie i wszystko wydaje się zagrożeniem.
Są teraz książki dla dzieci o seksie, więc nie bój się o edukację mojej córki.
Odpowiedzialność to nie tylko wyżywienie, ale też miłość, ochrona, poświęcenie się itp.
Nie wiesz czy mam dziecko czy nie. A na forum nie "śpiewam" tylko piszę. Ja też wiem co oznacza odpowiedzialność za drugą osobę. Więc na swoim miejscu zrobiłabym to co ci wcześniej napisałam.
Książki to nie wszystko trzeba jeszcze o tym rozmawiać. Wielu rodziców się po prostu wstydzi mówić o sexie. Dobrze, że ty się o tym nie wstydzisz rozmawiać.
I to wszystko otrzymuje. Jestem idealnym ojcem, w zasadzie to każdemu bym takiego życzył. Poświęcam córce mnóstwo czasu, spędzamy czas kreatywnie. Moim światem jest kino i chciałem ją tym światem zafascynować. Nie ma tym nic złego.
Do rozmów o seksie jest za wcześnie, ale kiedyś na pewno. Skoro jesteś taka uszczypliwa i się czepiasz nawet słowa "śpiewać", to ja też będę i powiem, żebyś nie pisała słowa seks przez "x", bo nie jesteśmy gimbusami.
A propos "gimbusa" - obrazaj sobie kogos innego OK !!!
Pewnie ze nie ma nic zlego zebys wprowadzil swoje dziecko w swiat kina, ale zacznij od bajek dla dzieci, a nie od bajek dla doroslych.
I na drugi raz nie kupuj biletow na szybcika.
Jak tłumaczyłem - kupowałem bilet tak prędko jak mogłem, bo nie chciałem, żeby córka oglądała seks na żywo.
Cofnąłbym się w czasie i powstrzymał samego siebie, zostawiając karteczkę na lodówce: "Nie idź na Romana!"
Oni mają prawo robić filmy jakie chcą i plakaty jakie chcą. To ty zabierasz nieletnie dzieci na takie pokazy.
Odbieram im te prawo! To moja córka, jak będę chciał to zabiorę ją do klubu ze striptizem. A teraz zgłoś mój przypadek do pomocy społecznej!
Nigdy nie wiem, kiedy się pisze "to" a kiedy "te". Możesz mi to wyjaśnić?, bo zawsze mi głupio.
Uff..
Ja to piszę na wyczucie, tak samo mam z ortografią od przedszkola chyba. Na dyktandach w podstawówce zawsze miałem same szóstki, bo interpunkcji mi nie liczyli z którą zawsze kulałem i dopiero niedawno się w tej kwestii poprawiłem.
Nie mogę nigdzie znaleźć numeru, lol.
Czyli nadal będę popełniał ten błąd, bo brak mi wyczucia. Niczego mnie nie nauczyłeś.
Już go nie szukaj, bo jeszcze znajdziesz! A ja chcę móc obserwować jak moja córka rośnie, zabierać ją na mecze, grać z nią w piłkę, jeździć na motorze, uczyć samoobrony, zalewać wodą mrowiska...
Ale ja nie będę miał. Mi też się coś od życia należy! Chociaż nie chcę żeby została lesbijką... Może lepiej będę ją zostawiał w samochodzie.
Właśnie po to po ślubie zrobiłem sobie dzieciaka, żeby mieć pretekst do wyjść z domu i oglądać nagie kobitki. Nawet nie wiesz jak często musiałem chodzić po pieluchy dla małej.
Mnie na szczęście nie dotknęło takie nieszczęście(lol, jaka gra słów). Ale i tak mógłbyś być bardziej odpowiedzialny.
Co prawda wracałem czasem w środku nocy, ale zawsze z pieluchami. Jestem więc odpowiedzialny! ;)
Ale zabierasz własną, rodzoną, nieadoptowaną córkę na Romana Barbarzyńcę. To uważasz za odpowiedzialność?
Ten jeden uczynek nie może mnie dyskwalifikować jako dobrego ojca! Przez ponad trzy lata nie popełniłem ani jednego błędu.
Ech.. Może masz rację... Jak tylko wrócę z Woodstocku, to postaram się spędzać z Julką więcej czasu i jej wynagrodzić te półtorej godziny, które mogły jej wyrządzić krzywdę.
Dziwne, że jej tam jeszcze nie zabrałeś. Przecież na plakacie z reklamą nie ma kartki, że nie wolno tam wchodzić z małym dzieckiem.
A JA odbieram twórcom Stepupa 3 prawo do robienia kolejnych części, bo JA nie lubię takiej muzyki. Muzyka klubowa i inne rąbanki to według MNIE nie muzyka. Tylko jazz, blues, blues rock, rock, hard rock i od bidy reggae i punk. Bo przecież świat kręci się wokół MNIE i MOJEGO "widzi mi się"
Ktoś chce też komuś odebrać do czegoś prawo?
Podpisuję się pod tym. Step up to papka, która ma za zadanie zrobić młodym ludziom z mózgu kisiel. Powinni tego zabronić.
To zaczepiłbym sam siebie w drodze do kina i powiedział: "Przybywam z przyszłości. Jeśli chcesz uratować umysł naszej córki, to nie idź na Romana!"
Kontinuum czasoprzestrzenne zostałoby przerwane, a na środku ulicy powstałaby czarna dziura. Dwie te same osoby nie moga się spotkać. Powinieneś powiedzieć to żonie.