O mordercy Johna Lennona – z założenia intrygujące, w rzeczywistości nieciekawie i dość nieudolnie opowiedziane. Swoisty melanż dziwacznych dylematów, treści które nie zbliżają do sedna problemu jakim miał ze sobą Chapman, podlane bełkotliwymi dialogami z offu. W ostateczności nic z tego obrazu nie wynika.
Jedna rzecz udała się nieźle (stąd dość wysoka, biorąc pod uwagę poziom filmu, ocena) – Jared Leto nie tylko prawdziwie poświęca się dla roli (spasł się jak świnka ten chudzielec), ale dzięki jego roli, rzeczywiście daje się poczuć zagubienie i wewnętrzną rozpacz jego bohatera. Szkoda tylko, że nie ma większego oparcia w osobie reżysera, który potrafiłby nakierować go na to, co w ogóle ma on grać.
Niezależnie od tematu, szkoda czasu…
Moja ocena - 4/10