Moim zdaniem jest to film dla określonych osób, których myślenie jest zbliżone do poglądów głównego bohatera. Dla ludzi, którzy nienawidzą obłudy i niesprawiedliwości tego świata, buntują się przeciwko różnicom społecznym, powszechnej kontroli, burżuazji. Bo właśnie zmęczenie wszechobecnym kłamstwem i egoizmem spowodowało, że Mark Chapman postanowił zabić Johna Lennona. Dlaczego? Chapman zauważył, że Lennon śpiewał piękne piosenki o dobroci, empatii, pomaganiu sobie nawzajem, które nie miały pokrycia z rzeczywistością, bo sam autor tak naprawdę jeździł limuzyną, jadał w drogich restauracjach i posiadał ogromny majątek. Nie angażował się w życie społeczne. Tak myślał Chapman. Wielu jest ludzi zachłannych, złych, niesprawiedliwych, on jednak wybrał Lennona, by zbrodnia nie pozostała zapomniana. To smutne psychologiczne wnioski, które wyciągnęłam z tego filmu.
Nie oceniając jednak tylko sercem, najbardziej podoba mi się to, że reżyser nie usprawiedliwia zachowania Chapmana, pokazuje wyłącznie jego cierpienie i to, co dzieje się w jego głowie. Na początku nie opowiada o dzieciństwie i młodości, by od razu ukierunkować odbiorcę i wskazać, że możliwym jest, iż brak miłości i zrozumienia w domu rodzinnym odbiły się na psychice i przyniosły koszmarne skutki w przyszłości. Także w zakończeniu widać wyłącznie poglądy Chapmana, jego chęć odseparowania się od świata, do którego zupełnie nie pasuje. Zero komentarza. I to jest w tym wszystkim najlepsze, że widz sam może osądzić wrażliwość podmiotu.
Jest to dobry film historyczny przekazujący wiele treści, jednak w formie niedopracowany. Brak odpowiedniej charakteryzacji i kilka archiwalnych kadrów niepasujących do pozostałej części filmu nieco zepsuło cały obraz.
Wysoka moja ocena jest przede wszystkim dlatego, że film pokazuje, że są na świecie ludzie, którzy nie radzą sobie ze swoimi emocjami, zamykają się w sobie a ich wewnętrzny bunt może kiedyś ujrzeć światło dzienne. W mojej pamięci zostanie na długo.
...i niech się święci pierwszy maja!
Niektórzy nawet w wieczorynce upatrują krytyki "burżuazji i niesprawiedliwości społecznej".
Masz rację, można wywnioskować, że Laluś zamknął się w sobie, ponieważ wszystkie inne Smurfy walczyły o pochwałę Papy Smurfa, a Kłapouchy wpadł w depresję, ponieważ Kubuś Puchatek gromadził za dużo miodu. Tu jednak mamy do czynienia z trochę bardziej poważnym i rzeczywistym zagadnieniem. Wyżej jedynie starałam się przeanalizować zachowanie bohatera i zrozumieć jego myślenie.
Jak uważasz. Nawiązałem jedynie do społeczno-ekonomicznej płaszczyzny Twojej wypowiedzi, bo coraz częściej słyszy się, że to wyzysk i nierówność społeczna są wszystkiemu winne, i takie to groteskowe. No ale nic.
Może i groteskowe, ale wydaje mi się całkiem możliwe. A może po prostu dałam to sobie wmówić i podążam za większością. Nie wiem. Analizuję i poszukuję sensu, chociaż może trochę naciągam, bo pewnie nie wszędzie da się go odnaleźć.
Sens łatwo znaleźć, tylko trzeba wiedzieć, gdzie szukać i kierować się nie sercem, a rozumem - przynajmniej w niektórych kwestiach.