Ksiązka na której podstawie(podobno) jest ten film jest całkiem inna. Ona jest typowo fantastyczno przygodowa, a film bardziej romantyczny. Film jest naprawde świetny. Jednak polecam wam przeczytać książkę, która od filmu jest zupełnie inna.
Ale tak zazwyczaj bywa z adapcjami książek ;) - ja znam może 2-3 książki które były gorsze od swoich filmowych odpowiedników na setki które oglądnełam.
Zgadza się, tak samo :) "Ruchomy Zamek Hauru" autorstwa Diany Wynne Jones, wydany przez Wydawnictwo Amber :)
No i najnowszy z filmów Mistrza, "Howl’s moving castle". To była dla mnie wyjątkowa okazja, by wejść do głowy Miyazakiego bo film ten jest adaptacją książki o ty samym tytule angielskiej pisarki Diany Wynne Jones. Po obejrzeniu samego filmu, który podobał mi się troszkę mniej od "Sen to Chihiro", postanowiłem dorwać się do książki? Czy są różnice? Ano mnóstwo!
W książce zamek się porusza lewitując, mały Marko jest piętnastoletnim Michaelem, Howl pochodzi z naszego świata, a dokładniej z Walii (to tam prowadzą czarne drzwi), nie ma żadnej wojny a jedynie jednym zdaniem (!) wspomina się prawdopodobieństwo jej wystąpienia, Suliman jest mężczyzną, również Walijczykiem, który zaginął i pojawia się na ostatnich dwóch stronach, a Howl zajmuje jego miejsce jako nadworny magik i nie zamienia się wcale w ptakopodobne stworzenie. Sophie jest Czarownicą, Zła Wiedźma ma swojego Demona Ognia, a perypetie naszych bohaterów kręcą się wokół miłosnych przygód, w których niemałą rolę odgrywają też dwie młodsze siostry Sophie. Prawda, że opis ten daje wyobrażenie ogromu różnic pomiędzy filmem a książką?
A co podobało mi się bardziej? Nie wiem, czy to dlatego, że zapoznałem się z nim najpierw, ale film. Motyw wojny i utraty człowieczeństwa był bardzo przekonujący i dodawał całości dramaturgii, której mi w książce zabrakło.
"Motyw wojny i utraty człowieczeństwa był bardzo przekonujący i dodawał całości dramaturgii, której mi w książce zabrakło." - rzeczywiście, to cudowne jak Miyazaki wydobył to z opowieści, w której te kwestie przechodzą niemalże niezauważone.
Książka niewątpliwie interesująca ;-)
Wszystkie książki Diany Wynne Jones są świetne...żałuję tylko ,że ruchomy zamek Hauru jest z 1982 roku więc nie ma już co liczyć na 3 część.Mogła chcoaiż 2 część napisać dalej bardziej o nich a nie o jakimś Abdullahu... :/ No ,ale...jedna to już też coś
Moim zdaniem nie tyle lepsza, co właśnie inna ;-)
W filmie odnalazłam dużo więcej magii, książka za to jest chyba bardziej interesująca w warstwie fabularnej.
Moim zdaniem też nie powinno się ich oceniać na zasadzie lepszy/gorszy, bo w zasadzie opowiadają zupełnie inne historie. Można chyba mówić tylko o tym, co się komuś bardziej spodobało.
Jedyne co powiem, to to, że podziwiam Miyazakiego, za to, że wiedział z których książkowych wątków zrezygnować. A kto czytał książkę, ten wie, że to musiał być niebywały wyczyn, bo aż roi się tam od przeróżniastych rzeczy. I jedne są dziwaczniejsze od innych. W moim osobistym odczuciu książka momentami jest trochę za bardzo przekombinowana, co nie za każdym razem jest plusem. No ale oczywiście co kto lubi. Książkę również bardzo miło się czyta ^^
Popieram, nie ma się co rozwodzić na temat lepszy/gorszy, zważywszy na ogromne różnice.
Mnie jednak bardziej podobała się książka, ale pewnie dlatego, iż zawsze wolałam dzieła pisane od ich adaptacji:D.
Niemniej jednak "Ruchomy zamek Hauru" jako animacja zachwyca i z pewnością jeszcze nie raz będę wracać do tego filmu.
Polecam zarówno film, jak i książkę, ale ze względu na liczne rozbieżności radzę ich ze sobą nie porównywać, tylko cieszyć się każdym dziełem z osobna;).