PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=128710}

Ruchomy zamek Hauru

Hauru no ugoku shiro
2004
8,0 118 tys. ocen
8,0 10 1 118179
7,4 42 krytyków
Ruchomy zamek Hauru
powrót do forum filmu Ruchomy zamek Hauru

Film był po prostu magiczny. Może nie tak prosty w odbiorze jak Spirited Away czy Mononoke Hime, trzeba trochę więcej pogłówkować, co jest dla mnie niesamowitym plusem.
Widziałam trochę problemów z odbiorem - że niby zbyt mało rozwinięty motyw wojny, roztrząsanie klątwy Sophie, która nagle zniknęła i parę innych. Na pierwszy z tych problemów idealnie odpowiada komentarz polityk2'a (sama lepiej bym tego nie napisała, a zgadzam się z autorem wypowiedzi w 100%, mam dokładnie te same odczucia):
"Ja to odebrałem w ten sposób, że scenarzyści celowo tylko wspominali o wojnie; potem reżyser pokazuje spalone wioski, bombardowanie, tonących marynarzy - bez żadnej polityki, nie wiemy nawet z kim toczy się wojna, o co, od kiedy etc.
Film obserwujemy oczami Sophie - dla niej ta wojna to tylko ślepe okrucieństwo i ludzka tragedia, tak też zaprezentowana jest nam.
Z ekranu bije hasło "wojna jest tak bezsensu, że nie ma nawet po co o niej mówić", przesłanie jasne i konkretne."
Co do drugiej sprawy - klątwa Sophie. Tak naprawdę można gdybać, ale to gdybanie byłoby zupełnie na siłę, bo odpowiedź jest jedna - zakochiwanie się Sophie w Hauru (ze wzajemnością) spowodowało jej cofnięcie. Co do innych możliwości to można by przypuszczać, że Czarownica przypomniała sobie sposób usunięcia klątwy, jednak to nie współgra z fabułą - np. gdy Hauru zabiera Sophie to swojej kryjówki widać wyraźnie, że gdy dziewczyna zaczyna wątpić w miłość do niego i w siebie samą, zaklęcie nie ustępuję.

Tak w sumie, żeby w pełni zrozumieć ten film, należy obejrzeć go parę razy - może kiedyś znajdę czas na powtórkę.

Ode mnie 10/10 i ulubione. Może to dla niektórych wygórowana ocena, ale... czegoś tak pięknego nie zaserwuje nam żadne Hollywood, Cameron czy jakiekolwiek filmy psychologiczne/romantyczne/dramatyczne/wojenne. Osobiście nie znalazła w tym filmie niczego, co mogłoby zmniejszyć moją ocenę - muzyka była wspaniała (nieco gorsza niż w Mononoke Hime, którą uważam za mistrzowską oddającą klimat), grafika... 20/10 to tak minimalnie, projekty postaci i ich prawdziwość, dialogi i najbardziej (dla mnie) wciągająca fabuła ze wszystkich filmów tego studia (miejscami może dość chaotyczna, niełatwa w odbiorze, ale ostatecznie przy zrozumieniu wszystkiego - wspaniała). Szczęśliwe zakończenie - zwykle jestem przeciwniczką, ale twórcy dobrze wiedzieli, czego nie robić. Bo szczerze?... Tak strasznie pokochałam wszystkich bohaterów, a w szczególności Hauru (drugi raz w ciągu dnia płakałam przez mężczyznę), że pod koniec filmu 'groziłam' w myślach twórcom, że jeśli coś mu się stanie, to do nich pojadę i rozprawię się z nimi.

Tak podsumowując - film idealnie pokazuje nam patrzenie czyimiś oczami na otaczający świat. My także w życiu nie wiemy wszystkiego, wszędzie są tajemnice - właśnie dlatego ten film jest tak chaotyczny. Sophie dostaje zlepek nowych informacji - od razu zaczynamy widzieć pewne sprawy inaczej. Nie wiemy z kim jest wojna, bo dziewczyna zwyczajnie o tym nie myśli. Jej głowę zajmują sprawy związane z Hauru - i tak jak ona, powinniśmy skupiać się właśnie na tym uczuciu, zrozumieć, że ją nie interesują suche fakty otaczającego świata. Najważniejsza jest ta kwitnąca miłość i próby jej ocalenia.

Himesama

Pięknie napisane, powróciłem do tego filmu po latach lecz w nowej technologii polecam blu-ray i dobry telewizor, monitor ect. do tego dźwięk przestrzenny. Poziom imersjii w świecie jest niesamowity szczegółowość animacji jest i tu muszę dodać najlepsza jaka widziałem a filmach i serialach anime. Pojedyńcze kadry to dzieła sztuki przewyższające niektóre dzieła malarzy nawet gra światłocieniem dodaje smaczu kilku scenom. Wydaje mi się że pan Miyazaki poprostu chciał pokazać swoje opus magnum ponieważ aż do dzisiaj 2025 nie stworzył nic piękniejszego.