Po 20 minutach myślałem, że to będzie coś na wzór wietnamskiego "Złodzieja Rowerów", na szczęście tak nie było( kradzież rykszy). Mieszanka gatunków: kino gangsterskie, dramat psychologiczny, dramat społeczny, ezoteryczne momenty, wszystko to razem sprawiało, że niezbyt oryginalny scenariusz tak nie rzucał się w oczy(chociaż scenariusz według mnie fajny). Najlepszym dla mnie elementem filmu, była praca kamery(doskonała). Bardzo blisko wydarzeń, dynamiczna, pokazywała życie w stolicy Wietnamu w bardzo atrakcyjny sposób. Widz stawał się naocznym świadkiem wydarzeń życia codziennego biedoty i gangsterów. Dużo też działo się w tle przez co nie tracono czasu na zbaczanie z głównych wątków. Wizualnie perełka. Reszta elementów filmu też na bardzo wysokim poziomie.
Lubię azjatyckie kino gangsterskie(szczególnie produkcji Hongkońskiej), tutaj ciekawie potraktowano temat dorzucając typowe dla dramatu psychologicznego elementy( walka bohaterów z samym sobą, wyrzuty, niezdecydowanie w postępowaniu). Mocny elementem filmu jest ukazanie destrukcyjności miasta na bohaterów i na resztę mieszkańców.
Warto zobaczyć 8+/10