Ciekawy pomysł, duży potencjał, niezła muza, sporo fajnych scen, dobre aktorstwo. I
moje "ale" xD
(możliwe spilery)
Film przekrutnie dydaktyczny.
Zły, zdolny i ambitny chłopiec jest zły ponieważ cierpi na odrzucenie i walczy o akceptację
ojca. W finale nawraca się, naprawia wyrządzone krzywdy ratując z opresji naiwnego
ciułacza, wybacza i jest mu wybaczone (relacja z ojcem). Przy okazji nawiązuje również
głębszą relację (pierwszy dojrzały związek?) z osobą odmiennej płci, rasy
afroamerykańskiej, która z wielkim oddaniem opiekuje się chorą matką. Nie za dużo tego
jak na 1 film? @.@
Deus ex machina
Jakich by fikołków nasz bohater nie wykonał to "siły dobra" w postaci służb federalnych
mają na wszystko baczenie i czy chcesz czy nie chcesz i tak wkroczą w "odpowiednim
momencie" bowiem dobro zawsze zwycięża.
Podane na tacy i przybrane pietruszką.
Nowa firma, nowi ludzie, wszystko błyszczy, nawiązują się relacje. Czasem na haju,
mózg pełen wizji o szybkiej kasie, życiu na full w nosie kilka ścieżek, do tego sporo
fajnego jarania się przy okazji "urabiania klientów "( imo jeden z najmocniejszych
aspektów filmu). Ogólnie fajnie jest. A za chwilę klops i akcja idzie jak po sznurku -
ważne aspekty fabuły już wcześniej mocno zarysowane puchną w oczach (jak np. wątek
wielkiej traumy z dzieciństwa głównego bohatera oraz jeszcze większe poczucie winy
jego ojca), "ci źli" robią się "jednoznacznie źli i podli", a główny bohater staje w jeszcze
większym rozkroku, żeby nie powiedzieć szpagacie moralnym. Odkrywają się kolejne
karty, "engine" całego interesu ukazuje światu swoją radosną gębę, a na koniec jest
koniec - pie***ut i "dobrzy" przychodzą z odsieczą.
Pomijając różne przyjemne aspekty branżowe i kilka tłustych scen z udziałem młodych
piranii na stażu oraz rekinów na etacie, to z mojego osobistego punktu widzenia
(argumenty powyżej), nie ma się czym podniecać.
Nie piszę tego, żeby zjechać film, mam świadomość że może się podobać, to
generalnie nie jest złe kino, mimo że raczej nie w moim guście.