Eastwood stracił trochę w moich oczach, po koszmarnie tendencyjnym "Snajperze", ale wystarczyła "Rzeka tajemnic" by się zrehabilitować (oczywiście chodzi o kolejność w jakiej filmy oglądałem, a nie w jakiej powstawały). Trudno nie mówić o tym obrazie w superlatywach, bo to solidna adaptacja o której sile stanowi pojedynek aktorski między dosłownie każdym obsadzonym. Niejednokrotnie gra zakrawa na szarżę, tak się potrafią zagalopować chłopaki z pierwszego planu, ale przez większość czasu ich umiejętności są godne owacji na stojąco. Zważywszy, że każdy kreuje tu postać na własnych regułach i role się dopełniają. Wystarczy porównać choćby stonowanego Kevina Bacona i niespokojnego Sean Penna- jak ogień i woda, a jednak dialogi między nimi wyglądają świetnie.
W ogólnym rozrachunku- kawał dobrego kina.