PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=97112}

Rzeka tajemnic

Mystic River
2003
7,7 187 tys. ocen
7,7 10 1 187269
7,7 67 krytyków
Rzeka tajemnic
powrót do forum filmu Rzeka tajemnic

Film wg mnie o tym jakie piętno zło wywiera na nas - i to w różnym kontekście. Wyzwala
poczucie winy, wywołuje lęk, agresję, chęć zemsty, panikę, usprawiedliwianie siebie,
wyrachowanie,bezradność, wstyd, milczenie.

Bohaterowie są w to zło uwikłani od samego dzieciństwa - już kiedy bazgrzą patykiem
swoje imiona na zastygającym betonie. To poczucie winy, że zrobili coś złego i strach
przed konsekwencjami nie pozwala im zareagować, gdy Dave zostaje uprowadzony.
Potem - różne drogi życiowe bohaterów świadczą o tym, że starają się z nim jakoś
walczyć - Sean jako stróż prawa, Jimmy jako wymierzający 'sprawiedliwość' własnymi
rękami albo rękami swoich podejrzanych kolesiów. Obie drogi to jest jakaś próba
uporządkowania świata, który został zburzony kilkanaście lat wcześniej, próba
poradzenia sobie z tymi wszystkimi emocjami o których napisałam na początku. Dave
wygląda tu na najbardziej zagubionego - ciągle jest ofiarą, bo na nim skupia się nawet
złość widza, gdy zachowuje się tak jakby był mordercą Katie. Z drugiej strony Dave nie
pozostaje również 'obojętny' na zło - podobnie jak Jimmy wymierza sprawiedliwość, tylko,
że jego działanie nie jest tak wyrachowane, logiczne i motywowane pragnieniem odwetu
za osobiste straty jak w przypadku Jimmiego.
W tym świecie, gdy dojrzali już bohatowie nadal zmagają się z demonami przeszłości -
pojawiają się oprócz złoczyńców i ofiar również obserwatorzy i ci którzy zło demaskują,
albo ukrywają. Znamienne są postacie żon - Celeste, która z lęku, ale również z poczucia
winy wobec swoich przyjaciół ujawnia swoje podejrzenia co do męża oraz Annabeth,
która z wyrachowaniem usprawiedliwia postępek męża.

Oczekiwane przez widza poczucie ładu i sprawiedliwości jest w stanie zapewnić jedynie
Sean, który na początku wydaje się emocjonalnie wyłączony (co pewnie jest przyczyną
problemów z żoną), ale paradoksalnie to co powoduje problemy w jego życiu osobistym
pozwala mu obiektywnie ocenić sytuację gdy poszukuje winnych.

użytkownik usunięty
Czerwonymak

W przeciwieństwie do wielu naprawdę znakomitych filmów z dominującym motywem powikłanej zbrodni, jak Zodiac czy Se7en, ten jest dogłębnie przejmujący. Eastwood pokazuje jakąś bliższą nam trochę dramatyczną walkę jednostek z powszechnym złem. Zarysowuje konflikt tragiczny na tle dzieciństwa, przyjaźni i funkcjonowania rodziny. Trafia do większości wrażliwych ludzi. Bowiem bliższe nam jest, tak mi się wydaję, przeżywanie tych wszystkich zwyczajnych rzeczy, aniżeli uwikłanie w niejasną zbrodnię.

Zło. Czy ktokolwiek z nich mógłby byc wolny od zła? Próby ratowania świata i ludzi spełzają na niczym, bo zło tkwi w nim i nich samych. Dlatego zawsze będziemy go doświadzac, niezależnie od tego, czy będziemy partycypowac w jego tworzeniu. Zło jest w nas. A przypadek? Gdyby kto inny wsiadł do samochodu, rzecz mogłaby potoczyc sie podobnie albo i gorzej.

Cieszy mnie to, że ktos w ogole jeszcze próbuje myślec i myśleniem swoim się dzielic. Nie jest to wszakże komentarz, który pyta o przebieg albo wyraża natłok emocji nie podpartych jakimkolwiek czysto intelektualnym wyrażeniem. To naprawdę pocieszające. Pod filmami Bunuela już mało kto się wypowiada.

ocenił(a) film na 10
Czerwonymak

Książka jest oczywiście głębsza (w ogóle genialna) i czytałam ja przed obejrzeniem filmu, dlatego parę rzeczy wydaje mi się w filmie uproszczonych. Tuszowanie morderstwa Jimiego i obwinianie Celeste za śmierć męża to czysta manipulacja naszym poczuciem sprawiedliwości. Ale kino nas tak pięknie zwodzi, że często stajemy po stronie zbrodniarzy niczego nie podejrzewając, CZYŻ NIE??

użytkownik usunięty
walker_fw

Walker_fw: bo czyż w gruncie rzeczy nie jest tak, że wszystko zależy od okoliczności? Żyjemy w brutalnym świecie, gdzie często relatywizm moralny okazuje się być jedyną formą odnoszenia się do rzeczywistości.

ocenił(a) film na 7

Zło pozostaje złem - relatywizm to choroba dzisiejszego świata. Okoliczności tylko nam pozwalają zrozumieć jak mogło dojść do tego. Chociaż próba wytłumaczenia zawsze jest trochę skazana na porażkę. To co robi z nami reżyser - dawkując wiedzę o okolicznościach, prowokując w nas emocjonalne reakcje - to tylko nam udowadnia jak szybko jesteśmy w stanie ferrować wyroki. Lubię takie sztuczki w filmach - takie wodzenie mnie, widza, za nos. Ale takie filmy prowokują we mnie myśl - jak niewiele brakuje, żeby się znaleźć 'po drugiej stronie' - nikt z nas nie jest kryształem, nieraz mały fałszywy krok na początku sprawia, że brniemy mroczną ścieżką próbując sobie i innym udowodnić, że mamy rację - tak trzeba.

użytkownik usunięty
Czerwonymak

Wydaje mi się, że większy wpływ na widza ma chociażby Von Trier, który gra na emocjach widza, jak wirtuoz na instrumencie, co niewątpliwie świadczy o jego geniuszu, ale niekoniecznie czyni jego filmy piękniejszymi. W mystic river wodzenie zostało użyte w konkretnym celu, żeby coś pokazać, uwidocznić, w tańcząc w ciemności zaś, bynajmniej tak sądzę, wodzenie jedynie ma celu zwodzenie. Taka stylistyka. Mnie nie przypada do gustu - może nie dojrzałem do jego wcześniejszej twórczości (Melancholia oczarowała mnie niesamowicie).

Co do relatywizmu - czy to na pewno choroba? A może po prostu forma przystosowania? Jak mówisz, nikt z nas nie jest kryształem. Jak mamy odnieść się do świata, który jest wrogi, nieprzyjazny, przeestetyzowany, konsumpcjonistyczny, skłaniający wręcz do dbania tylko o własny tyłek ? Każdego z bohaterów filmu można w ten sposób usprawiedliwić. Wiem, wiem, w ten sposób można odnieść się do każdego innego, nawet największego zła. Ale czyż dopiero rzeczywistość nie weryfikuje ludzi i ich teorii ?

ocenił(a) film na 10
Czerwonymak

Jasne, stojąc przed problemem decydujemy którą ścieżką pójść. Moja nauczycielka powiedziała kiedyś przekornie: "z dwojga złego wybieram trzecie". No wiesz, taką swoją dróżkę. I nawet jeśli inni mnie nie rozliczą, to ja całe życie będę musiała to robić.
Mystic River pięknie pokazuje jak życie potrafi nas zmienić, gdy nie wiemy kim jesteśmy, kiedy żyjemy bezmyślnie, powierzchownie. Reagujemy na bodźce jak jakieś psy Pawłowa zamiast wytoczyć działa i walczyć o swoje przekonania, bo ich nie mamy. To taka refleksja...

ocenił(a) film na 10

Relatywizm w sprawach bliskich jest nie do przyjęcia. Jak można żyć z mężem - mordercą i wmawiać sobie, że jest królem??? Do tego nie potrzeba wyjątkowej wyobraźni. Celeste przegięła w jedną stronę, a żona Jimiego w drugą. Czy to, że chłopaki nie znaleźli się na miejscu Davida daje im prawo do tuszowania prawdy??? A prawda jest taka, żeJim zabił nieszczęsnego Davida. Siła złego na jednego.