Najnudniejszy film oparty na faktach jaki kiedykolwiek widziałem.
Barwniejszych emocji dostarczy Wam patrzenie na schnącą farbę.
Więcej wrażeń miałem nawet przy czytaniu suchych faktów o tym wydarzeniu... I to właśnie polecam każdemu kto ma ochotę na obejrzenie "Słonia" zrobić.
Godzinę, którą można zmarnować na obejrzenie tego... "filmu"... polecam przeznaczyć na czytanie właśnie.
Dlaczego?
Film NIC nie tłumaczy. NIC nie wyjaśnia. I co najgorsze... NIC NIE POKAZUJE.
Jedyne co zobaczycie to nic nie znaczące ujęcia z jednego dnia w szkole. Obejrzycie jak ktoś idzie przez korytarz... Obejrzycie jak jakieś trzpiotki rozmawiają o zakupach... Obejrzycie jak koleś wywołuje zdjęcia... Trwa to godzinę. (Niech za przykład stanowi scena trwająca 5 minut w której trzy nastolatki przechodzą przez stołówkę) Nie ma fabuły. Nie ma bohaterów. Tak na dobrą sprawę nie ma nawet dialogów. Przez całą godzinę nie ma zupełnie NIC. A dziesięć minut przed końcem zobaczycie urywki ze strzelaniny. Urywki, ponieważ reżyserowi najwidoczniej nie chciało się pokazać całego zajścia dokładniej.
Mało tego... Pomimo iż film jest oparty na faktach, cała strzelanina miała inny przebieg, a sprawcy po przyjeździe policji popełnili samobójstwo. Tego też nie zobaczycie. Film kończy się tak na dobrą sprawę przed finałowymi wydarzeniami.
Jednym słowem nie radzę nikomu marnować na to czasu. Największa ściema jaką w życiu widziałem. 8 dla tego filmu to po prostu kpina. Nie ma tam nic godnego zobaczenia.
Jeżeli natomiast macie ochotę na tego typu historię to polecam "Naszą klasę".
Info dla ludzi nie znających angielskiego - http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_Columbine_High_School
A tutaj na prawdę obszerny opis wszystkiego w obcym języku-
http://www.cnn.com/SPECIALS/2000/columbine.cd/Pages/TOC.htm
Ps. Ja wiem, że nigdzie nie jest napisane, iż film jest oparty na tym wydarzeniu, ale gdy przeczytacie o masakrze w Columbine High School, przekonacie się, że to właśnie to. Reżyser nie wspomniał o tym pewnie tylko dlatego, że zostałby zlinczowany przez żadnych krwi rodziców ofiar, które wytaczały procesy wszystkim w koło do 2005 roku.
Fakty:
- Dwóch napastników.
- Uzbrojenie.
- Trzy bomby ukryte w torbach podróżnych, które nie wybuchają o ustalonej porze.
- Jeden z aktorów jest ubrany identycznie jak nastolatek, który dokonał masakry.
- Biblioteka.
- Pożar.
- Tłumaczeni odgłosu wystrzałów jako "żartu" przez nauczyciela.
To jest kino artystyczne, a nie film dokumentalny... Nie ma nic wyjaśniać ani tłumaczyć... Trzeba go interpetować na różne sposoby i uważam, że film jest genialny, a nie nudny... Może dlatego tak go oceniasz, bo byłeś nastawiony na coś innego :)
Po pierwsze sztuka nie musi być nudna. (co jednak znaczenia nie ma, ponieważ ten film sztuką nie jest)
Po drugie KILKA ciekawych ujęć kamery sztuki nie czyni. (gdyż zasadniczo nic poza ujęciami w tym filmie ciekawego nie ma)
Po trzecie nie użyłem słowa "dokumentalny", a tylko "oparty na faktach". To różnica.
I niczego po filmie nie oczekiwałem. Świadomość, że jest oparty na tym wydarzeniu uzyskałem dopiero w momencie rozpoczęcia się masakry.
Wytłumacz mi więc - CO tam można interpretować. Chętnie przeczytam.
Acha... I z zainteresowaniem przeczytam także co uważasz za "sztukę" w słoniku.
Sztuką nie jest nakręcić takie straszydło. Takie rzeczy to w dzisiejszych czasach dzieciaki telefonami komórkowymi nagrywają.
Sztuką jest zrobić coś dobrego w danej dziedzinie. Na ten przykład film.
Chcesz sztuki? To obejrzyj "2:37". Obejrzyj "2001: Odyseja kosmiczna".
To jest po prostu kpina, że uważa się coś takiego za "sztukę". Doszukujecie się na siłę, rzeczy, których w tym filmie wcale nie ma. Phi.