Słoń

Elephant
2003
6,9 38 tys. ocen
6,9 10 1 37999
7,7 35 krytyków
Słoń
powrót do forum filmu Słoń

Ten film należy znać z kilku powodów. Został nagrodzony Złotą Palmą w Cannes; opowiada w niekonwencjonalny sposób o tragicznej masakrze w amerykańskiej szkole średniej w Columbinie; pozwala (wręcz prowokuje) do wyrobienia sobie własnego zdania na temat posiadania broni przez obywateli USA; jest filmem zdecydowanie autorskim i bezkompromisowym - reżyser poszedł tu na całego. "Słoń" wymaga od widza sporej dawki cierpliwości, mocnych nerwów i aktywnego podejścia do dzieła, ale przy spełnieniu tych warunków odwdzięcza się sporą dawką satysfakcji.

Już po kilku minutach projekcji pojawia się pytanie o cel i zasadność "dziwnego" filmowania poszczególnych scen. Dlaczego reżyser rezygnuje z klasycznej narracji? Być może dlatego, aby uruchomić, przyzwyczajonego do biernego oglądania, widza. Długie, podążające za postaciami jazdy kamery w nowatorski sposób wykorzystał twórca do sportretowania szkolnej codzienności. Jakby na drugim planie, obok bohaterów, toczy się swym biegiem zwykłe, codzienne życie szkoły. Silnie przebija się momentami satyra - trójka przyjaciółek, które obgadują znajomych lub po znikomym posiłku wymiotują w łazience. Jednak to jest tylko tło, które daje się zaobserwować przy uważnym oglądaniu. W centrum postawiony zostaje inny problem - co spowodowało, że zwykli, niczym nie wyróżniający się uczniowie dopuścili się tak desperackich i niedorzecznych czynów?

Czy winna jest łatwa dostępność broni, którą można zamówić przez Internet? Zapewne. Ale może coś więcej? Brutalne gry komputerowe, w których więcej punktów zdobywa się strzelając w plecy? Też. Finałowa, tragiczna masakra sfilmowana jest w klimacie "strzelani". Własne frustracje i niezrozumienie przez kolegów? Przypadkowo oglądnięty dokument o nazistach? Brak uwagi rodziców (znamienne, że w filmie praktycznie nie są pokazani)? Również. Zapewne więc wszystkiego po trochu. Ale czy można przez to usprawiedliwić czyny zagubionych chłopców? Zdecydowanie nie.

Van Sant unika jednak gotowych odpowiedzi - każdy wyciągnie z filmu własne wnioski. Twórca postawił na niemal dokumentalny charakter filmu i wyszedł ze starcia z kontrowersyjnym i trudnym tematem zwycięsko. I nie chodzi mi tu u uznanie i nagrody. W moim przekonaniu celem filmu było wstrząsnąć widzem - i to się udało! Do pewnego stopnia jest więc "Słoń" interwencyjny. Oczywiście łatwo było zrobić film ze z góry narzuconą tezą o złych i wyrodnych chłopcach, którzy zatracili kontakt z rzeczywistością i kosztem życia innych, chcą choć przez chwilę poczuć się panami swego losu. Van Sant jednak tego nie zrobił, nie poszedł na skróty, za co jestem mu wdzięczny. Po tym filmie można mu nadać szlachetne i w pełni uzasadnione miano filmowego autora, który nie boi się kontrowersji i trudnego tematu.

W sumie jednak ciężko "Słonia" obiektywnie ocenić. Nie sposób odrzucić emocji i na chłodno postawić ocenę. Tym większe brawa dla reżysera! Pozycja obowiązkowa!