Mój wybór - Eli - chłopak z pasją i marzeniami, i ta scena, kiedy za chwilę ma zginąć a robi zdjęcie...być może najlepsze w swoim życiu...
John - przytłoczony różnymi troskami o których nie mówi nikomu
Michelle - pokazana jako szkolna brzydula i wyrzutek, jednak w zawoalowany sposób możemy przyjrzeć się jej samotności, wykluczeniu, miałam wielką nadzieję że ona jakoś się uratuje...
Z tym filmem jest tak, że jak go obejrzałam to stwierdziłam że cięzki i monotonny, ale potem non stop rozmyślałam o nim i jego bohaterach.
Nicole, Brittany i Jordan dlatego że prawdopodobnie zblazowane do suchej nitki, nie umiejące się cieszyć nawet z tak pięknej czynności jaką jest jedzenie, życie godne pożałowania i potępienia. Jednak ich najbardziej mi żal, ale czy naprawdę zginęły?
Nate – ponieważ to postać której twórcy nadali imię a nawet pozwolili wypowiedzieć kilka słów. Myślę że to nie bez znaczenia, możliwe że istniał jakiś większy plan dla tej postaci ale został zaniechany. Możliwe że istnieją gdzieś schowane w szufladzie nieco inne stronice scenariusza w której ta postać jest naprawdę wartościowa. Poza tym wygląda bardzo sympatycznie. Podobnie lecz słabiej myślę o Bennym.
Michelle – bo lubię kujonki w przeciwieństwie do pospolitego szkolnego bydła ich wnętrze można odkrywać w nieskończoność i nawet na chwilę się nie nudząc (przynajmniej ja)
Na koniec Boomer, bo kto go teraz będzie dokarmiał jeśli szkoła zostanie zamknięta?