Na forum wiele jest głosów mówiących, że zbyt mało czasu i uwagi poświęcono postaciom zabójców - Axela i Erica. Moim zdaniem jest to bardzo dobry zabieg. Reżyseer umiejętnie operuje emocjami - czujemy żal, gdyż wiemy (od połowy filmu), że rozegra się tragedia.
Gdyby przeedstawił nam postacie Eerica i Alexa tak jak np. Johna czy Eliego, film mógłby mieć zupełnie inny wydżwięk.
Otóż:
Ci dwaj chłopcy musieli mieć jakieś motywy do popełnienia tej zbrodni. Ona była ich "uwolnieniem" od codziennej męczarni, szarej egzystencji. Spotykali się zapewne z szykanowaniem, brakiem akceptacji, wyzwiskami, może biciem, - swoistą patologią. Gdybyśmy widzieli, co im robiono, jacy byli nieszczęśliwi, byłoby nam ich żal, a czulibyśmy nienawiść do pozostałuch uczniów... którzy stali by się poniekąd sprawcami masakry. Ulżyłoby nam, gdybyśmy zobaczyli, że źli uczniowie zostali ukarani i zemsta się dokonała.
Po drugie - taki brak wiadomości, faktów, brak pokazania jakichkolwiek wydarzeń (szczególnie się to tyczy Erica), brak oddziaływania na świadomość widza postaciami morderców sprawia, ze masakra przez nich uzrądzona staje się jescze bardziej okrutna, nieodgadniona, bezsesnowna... nie znamy jej głównych motywów, nie znamy psychiki morderców. Może traktują całą sprawę jak grę kompterową (o czym może śwadczyć scena grania w stzrelaninę), dobrą zabawę, a może myślą, że niosą zbawienie dla uciemiężonych, poniżanych, szykanowanych.
Podsumowując, jestem jak najbardziej za brakiem dokładnego ukazania przez reżysera psychiki, moralności, charakterów morderców. Film wiele na tym zyskuje i staje się bardziej starszny, odległy... a widz ma pole do interpretacji motywów zbrdni.
PS przepraszam za styl i błędy oraz powtórzenia, nie mam jescze wypracowanego do końca stylu :). I zachęcam do analizy sytuacji i psychiki filmowych morderców. Moze wysuniecie inne niż moje wnioski?
Pozdrawiam ,Szymek