Dużo pięknych, trudnych dla wielu osób, słów ale nic konstruktywnego w tej wypowiedzi nie widzę. Rozumiem, iż nie jest to film dla Ciebie ponieważ ewidentnie się wynudziłeś. O co chodziło Ci z tym brakiem autentyzmu? Film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach. Nie pasowała Ci gra aktorska? Po prostu chciałbym przeczytać konkretną wypowiedź, a nie strzępy Twojej opinii. Reżyser nie musi nakreślać "mapy" krain po których widz ma błądzić myślami. O to właśnie chodzi w sztuce. O możliwość wyboru... Możemy podać odbiorcy odpowiedź na tacy, bądź też w ogóle jej nie dawać, baa, nawet oczekiwać.

Nie widzę patosu. Jest zwykłość dnia nastolatków w amerykańskiej, niczym nie wyróżniającej się szkole średniej. Pokazany dzień, w którym każdy robi to, co normalny człowiek robi przez większość swojego życia - tkwi w rutynie. Nie ma tu zbędnego ładowania do fabuły wydarzeń, których po prostu brak w szarej, szkolnej codzienności - to nie film przygodowy, tylko śledzenie zza pleców uczniów tego, jak zarysował się jeden, zwieńczony tragedią, dzień z ich życia.

Zbyt wolne? Możliwe - jeżeli ktoś nastawia się z kolei na film akcji - tu chodzi o realizm. Naprawdę nastolatki w szkole amerykańskiej nie przeżywają codziennie czegoś wyjątkowego, jak to przywykliśmy oglądając komedie romantyczne, gdzie bohaterowie na zmianę uciekają ze szkoły, zakochują się i podtapiają w kiblu.

Brak AUTENTYCZNOŚCI. Piszmy już po polsku, rodacy. Stwierdzenia w nawiasie nie rozumiem, nawet nie będę próbować wnikać, "co autor miał na myśli". Jak dla mnie właśnie autentyczności dodaje filmowi brak "tragizacji" i robienia z każdego bohatera MacGyvera.

Zbyt duża dowolność interpretacyjna. Ciężko się tu spierać, bo nie ma o co - kwestia gustu, jedni wolą konkretniejsze sygnały, inni wolą interpretować na własną rękę. To zależy od autora filmu, a dzięki różnorodności widzowie mogą dobierać sobie, czy wolą filmy np. z jasną symboliką, czy wręcz przeciwnie. Mnie akurat taka forma pasuje, więc ani plus, ani minus - powtarzam: kwestia gustu.