Myślałem że zanudzę się na śmierć bo widziałem wcześniej fragmenty Gerry'ego i Last Days i pomyślałem (rany boskie, co za nuda). Słoniem zainteresowałem się z powodu głównego tematu - masakra w Columbine (chociaż nie do końca jestem pewien czy film miał służyć jako odtworzenie wydarzeń, bo jeśli tak to niektóre fragmenty mocno odbiegały od prawdziwej historii). I naprawdę byłem zaskoczony. Okazało się że to bardzo dobry film i ani razu nie odważyłem się ziewnąć czy wyłączyć filmu. Może to przez samą historię byłem zainteresowany seansem a może jednak Van Sant potrafił przykuć moją uwagę poprzez przekonujące kreacje aktorskie, świetne zdjęcia i naturalne dialogi (podobno przez większość filmu aktorzy improwizowali). Dzięki temu filmowi znowu zainteresowałem się Gerrym i Last Days bo może jednak i one okażą się dobrymi filmami. Moja ocena: 8/10.