"Niektóre ujęcia są nie do zniesienia" - słowa mojej kobiety oglądającej i przysypiającej na seansie. Dopiero ogólnikowa zapowiedź tego co ma nastąpić wybudziła dziewczynę skutecznie. Coś w tych słowach jednak jest... Styl Van Santa w jego niekomercyjnych projektach może nie być dla wszystkich strawny. Kamera dosłownie, krok w krok, towarzyszy wybranym bohaterom przedstawiając daną sytuację z różnej perspektywy. Reżyser nie ocenia, nie piętnuje ale i nie oszczędza także nikogo. Przygląda się uważnie i stawia śmiałe tezy: nie tylko degeneraci są zdolni popełniać masowe mordy. Mordercy masowi (seryjni zresztą również) żyją wśród nas i to my (społeczeństwo) jesteśmy odpowiedzialni za ich powstawanie i rozwój. My ich wychowujemy (czyt. nie wychowujemy) i pozwalamy by stali się tym kim są. Dostało się twórcom brutalnych gier komputerowych ale nie tylko. W mojej ocenie "oberwała" cała technika i jej zdolność do odczłowieczania ludzi. Film skłaniający do refleksji.