Po prostu urzekły mnie te długie spokojne ujęcia gdy kamera podróżowała za bohaterami nieraz nawet i kilka minut. Momentami można było się poczuć jakbyśmy byli tam naprawdę. Idealnym posunięciem było też niezachowanie chronologiczności wydarzeń.
Według mnie, właśnie to jest w tym filmie katastrofalne. Na początku filmu Nathan idzie 4 min(!!!) z boiska do dziewczyny. Scena ta nie przedstawia nic, poza jego stylem chodzenia.
Może nie rozumiem istoty tego filmu, ale według mnie jest on 'nieżyciowy'.
Scena gdy Nathan idzie 4 minuty przez boisko nie jest katastrofalna tylko genialna. Bo ileż można oglądać filmów kręconych na jedno kopyto? A Słoń na swój sposób jest czymś eksperymentalnym a zarazem fenomenalnym. Ze świecą szukać drugiego takiego filmu. Osobiście zawsze uwielbiałem akcje śledzoną z oczu bohatera i ilekroć w jakimś filmie pojawia się taki motyw dany obraz zyskuje wiele w moich oczach.
Również się zgadzam z Twoją wypowiedzią. Dobre były też sceny, gdy bohater szedł korytarzem... Ogólnie film nieprzeciętny i na pewno nie dla każdego. A wyliczanka z wilkiem(dobrze pamiętam?)? Uwielbiam ta scene...