To proste.!
Gra polega na tym,że każdy z nas dopisuje po jednym zdaniu,i w ten sposób powstanie nam ciekawe opowiadanie.;))
[czasami aż nazbyt ciekawee.;]
a niech będzie,ze bez cenzury,ALE i tak bez przesady.!;**
(ściągnięte z forym HP i KP.!)
Zaczynamyy^^
ROZDZIAŁ I
Edward i Bella wraz z Alice i Jasperem wybrali się na wspólną randkę.
Alice zobaczyła w swojej wizji ,że zjedzenie kanapki w McDonaldzie,może zle się skończyć dla Belli,dlatego ją ostrzegła.
A mówi to narrator - założyciel forum, na którym nastolatkowie smucą się nad życiem i bandą zdegenerowanych rówieśników, bądź dysktutją na inne, bardzo filmowe tematy. Z czego cała czwórka, na podwójnej randce, się wielce uśmiała.:)
I rzekła niewiasta - Cóż poradzisz wielce panie, zstąp na ziemię poczyń dobro i wyloguj się ! - krzyknęła - Jeżli cóś Ci nie pasuję!
Brawo.Amen. Ale, że za krótki, to jeszcze raz brawo. I na koniec jeszcze raz Amen - niech żyje inteligencja, tolerancja i obiektywizym.
Gdyż okazało się, że za ladą stoją zmiennokształtni, którzy plują i spuszczają się na mięso, grzebią frytkami w odbycie a do coli dolewają moczu.
ROZDZIAŁ I
Edward i Bella wraz z Alice i Jasperem wybrali się na wspólną randkę.Która to nie była szczególnie udana ponieważ tylko Bella chciała zjeść coś w McDonaldzie. Alice zobaczyła w swojej wizji ,że zjedzenie kanapki w McDonaldzie,może zle się skończyć dla Belli,dlatego ją ostrzegła.Więc wspólnie postanowili,iż pojadą do LA.;))
(TO TYLKO ZABAWA.JEŚLI CIĘ 'ROZWALA' TO WGL NIE WCHODZCIE NA TEN TEMAT.!)
poprawkaa^^
ROZDZIAŁ I
Edward i Bella wraz z Alice i Jasperem wybrali się na wspólną randkę.Która to nie była szczególnie udana ponieważ tylko Bella chciała zjeść coś w McDonaldzie. Alice zobaczyła w swojej wizji ,że zjedzenie kanapki w McDonaldzie,może zle się skończyć dla Belli,dlatego ją ostrzegła.Więc wspólnie postanowili,iż pojadą do LA,gdyż okazało się, że za ladą stoją zmiennokształtni, którzy plują do ich jedzienia.
Dlaczego? Przecież to tylko zabawa, w której każdy może wziąć udział.
I do tego bez cenzury... Jak to wasze mamusie zobaczą, to będzie przesrane
ROZDZIAŁ II
Bella się otruła krowim mięsem zawartym w sezamowej bułce za 3 zł w strefie dobrych cen. Alice i z Jasperem uciekli, winni tej że śmierci swoją Syreną z Warszawskimi numerami do Nowego Yorku na Manhattan. Edward popełnił samobójstwo, kosztując skrzydełka z KFC z sosem barbekju za jedyne 11.99 promocja dnia. Reszta bohaterów stwierdziła że mają ich gdzieś i poszli wszyscy na Pizzę Hut! 2 w cenie 1 plus cola gratis. Nie ma rozdziału II koniec książki.
THE END.
Jak to nie ma? Ponoć Bella odkryła, iż codziennie świeżo przyrządzane są tak naprawdę codziennie świeżo odgrzewane. Złapała więc za fona, powiadomiła odpowiednie służby, sprawa trafiła na wokandę, Bella wygrała miliardowe odszkodowanie za błąd, w jaki ją sieć wprowadziła i naraziła na straty moralne i rzuciła Edzia, gdyż kupiła sobie nowiuśkiego merca, a ten nadal woził się Volvo
Widzę, że przypadł Wam dogustu McDonald...
Legion, a ja znowu odnoszę wrażenie, że się... czepiasz. Gdyby tak przejrzeć temat, który Ty założyłeś... cóż wiele pozostawia on do życzenia w kwestii filmów :-)
Kontynuując...
Bella i Carlisle, połączeni miłością do Mercedesów, rozpoczeli namiętny romans dojrzałych kochanków...
Bella i Carlisle, połączeni miłością do Mercedesów, rozpoczeli namiętny romans dojrzałych kochanków...
Jednak Esme , które nie potrafiła być zła, bo miała dobre "serduszko" wybaczyła im tę zdradę i sama wybrała się na łowy w poszukiwaniu kochanka.
Wyszła z domu i okazało się, że wampiry jednak umierają od promieni słonecznych.
Późnym wieczorem , gdy Jasper wracał do domu znalazł ciało Esme i powiadomił całą rodzinę o śmierci matki.
Carlisle ogłosił, że Bella będzie ich nową matką. Cała rodzina z rozpaczy usiadła przed domem czekając na wschód słońca.
Który nie nadszedł. Nagle coś błysło i z nieba spadł płonący obiekt zamieniając całą okolicę w płonącą pożogę. Ci którzy przeżyli zaczęli zastawiać się co spadło z nieba i jakie to będzie miało konsekwencje.
Terrory przybył z gwiazd - stwierdziła Alice
Bella jako nowa matka, miała za zadanie zająć się swoją rodziną. Bo jako iż rodzina Cullen jest nieśmiertelna , płonący obiekt z nieba nawet ich nie ruszył. Bella zarządziła rodzinnego grilla. Edward i Emmett poszli po sarenkę, a Alice i Rose układały serduszko (<3) z płonących patyków. Aż w pewnym momencie...
Istoty podeszły bliżej, Cullenowie przyjrzeli im się bliżej. Jasnobrązowa skóra z ciemnymi plamami, ich podobjeństwo do ludzi kończyło się na tym że poruszali się na dwóch nogach, bardziej przypominali... czymklwiek byli przybyli w jakiś celu, mięli na sobie zbroje podobne do tych jakie nosili samurajowie.
Kim...czym oni są ? - zapytał Jasper
I czego chcą ? - dodała Alice
Przybysze nie odzywali się przez dłuższą chwile, obserwowali Alice w milczeniu,nagle Alice wrzasneła
-Uciekajmy!!!!!
Widząc ruch po przeciwnej stronie, istoty wydobyły z siebie przerażający gardłowy ryk rozkładając żuchwy zakończone kolcami, w ich dłoniach w jednej chwili pojawiły się ostrza i shirukeny, przybyli polować mogą na zimne mięso
Cullenowie biegli najszybciej jak tylko potrafili, ale o dziwo nieznane jeszcze im istoty z łatwością ich dogoniły.
Wstała i przecierając oczy podeszła do okna - trzeba tu wywietrzyć - otworzyła okno a tam na drzewie siedziała istota z jej koszmaru z czarnymi jak smołą oczami, Bella cofając się wyrżnęła głową o biurko.
Zapach krwi, oraz uraz głowy spowodował,że Belli zrobiło się niedobrze...Istota powolnymi i zgrabnymi ruchami weszła do jej pokoju przez otwarte okno
Tajemnicza postać wyciągnęła swój widelec, wielkością przypominający raczej trójząb, bądź też pospolite widły, i wymachując nim we wszystkie strony zaczęła wydobywać z siebie demoniczne dźwięki, które na wskroś przeszywały Bellę, wywołując ciarki przerażenia na jej młodzieńczym i nieświeżym po emocjonującej nocy ciele. Z ogłuszających pisków i ryknięć niespodziewanego i niekoniecznie pożądanego gościa wyczytała słowa:
- Ja kudłaty, durnowaty, reperuję stare graty!
wtem rozległ się hałas, i trzask łamanych gałęzi.W oknie stał Jackob i wdał się w walke z potworem :D, którą wygrał bardzo szybko odnosząc kilka powierzchnych ran
-Zabiłeś diabła piszczałkę - dobiegł zza okna skrzekliwy głosik. Jego źródłem okazał się być miś Colargol. Wymachując nerwowo łapkami odbiegł wraz ze swoim towarzyszem pingwinem Pik-Pok'iem.
- Jeszcze Cię dorwiemy, nie ujdzie Ci to na sucho! Jutro wrócimy z hyclem! - wykrzyczał na odchodne.
Jackob razem z Bella byli BARDZO zaskoczeni wydarzeniami , które miały miejsce, ale to nie miał być koniec, nagle z szafeczki wyskoczył mały, żółty ludzik LEGO.
Jednak Bella razem z Jackobem nie odpuścili i śledzili małego ludzika LEGO, zauważyli że LEGUŚ jest smutny.
-To chyba przez kompleksy...-powiedział Jackob.
-Dlaczego tak myślisz?-zapytała zaciekawiona Bella
- No sama popatrz ... jest taki malutki no i żółty,nie ciekawa kombinacja...
Na te słowa Leguś odwrócił się oburzony:
- Wolę być mały i żółty - krzyczał wściekle - niż być czerwonoskórym kundlem. I przynajmniej usta mi się domykają!
Bella zrozumiała, że Leguś ma rację faktycznie stała obok psa...lecz to nie powiększyło jej nowego żółtego kompana.
-Leguś powiedz mi dlaczego jesteś smutny?-zapytała.
Jackob przysłuchiwał się rozmowie wyskubując sobie pchły z pod pach
Leguś spojrzał na nią ze wstrętem.
- Bez spoufalania!
Po czym wykonał wielkiego susa, pomimo swoich malutkich, żółtych nóżek. wskoczył wprost w pobliskie krzaki.
- No i dupa. Już go nie znajdę - pomyślała Bella - A szkoda. Miała być chociaż jedna sensowna postać w tej bajce.
Jednak nie musiała go szukać sama poprosiła swojego przyjaciela Jackoba, żeby go wyniuchał...Nie trwało to długo,ponieważ mały ludzik tak się wystraszył Belli i jej przyjaciela,że popuścił w spodnie.
-Malutki nie denerwuj się nie zrobimy Ci krzywdy- powiedział Jackob.Było mu bardzo żal Legusia.
-Nie bój się nas,chcemy się tylko zaprzyjaźnic, bo widzimy że jesteś samotny i z Ciebie taki mały (bez urazy) nerwusek
- Nie potrzebuję nikogo - odparł Leguś - A już na pewno nie potrzebuję niedorozwiniętej panienki z pchlarzem u boku. I zamknij wreszcie te usta, bo już nawet Twój pies nie może wytrzymać tego zapachu.
Bella spojrzała na Jacoba. Rzeczywiście, odwracał od niej pysk. W jego oczach widać było cierpienie. Z jednej strony w postaci psa miał bardziej wyczulony węch, przez co czuł ten zapach mocniej. Z drugiej strony, gdy zmieniał się w człowieka, Bella pochylała się zawsze w jego stronę, jakby chciała go całować. Bał się wtedy, że zwymiotuje. A to oznaczałoby koniec ich przyjaźni.
Słowa Legusia dotknęły Bellę wyjątkowo mocno. Czuła się niezmiernie upokorzona.
- M..m..muszę już iść.. - wyjąkała ledwie powstrzymując się od wybuchu płaczu. Pierwsza łza zaczęła płynąć jej po policzku. Uciekając przed wzrokiem Jacoba odwróciła się i odeszła. Szła przed siebie, zaciskając zęby i tłumiąc płacz. Wiedziała, że Jacob po kryjomu podąża za nią. Nie chciała jednak, żeby widział ją płaczącą.
- Muszę wyjechać. Jak najdalej. To nie jest miejsce dla mnie. - pomyślała.