Wiem, że to robisz właśnie o to mi chodzi.
Szukasz zaczepki, bo nikt z tobą nie pisze. Tobie się to podoba....
No nikt oprócz mnie. Boże ! Tobie to trzeba wszytko tłumaczyć jak dwuletniemu dziecku.
*dwuletniemu sory pomyłka
Dlaczego mieszasz w to siły wyższe, w tym przypadku Boga?
No tak, wcześniej był nikt, teraz jest nikt oprócz ciebie, więc już nastąpiła zmiana.
I co do dwuletniego dziecka - jemu łatwiej wszystko wytłumaczyć, ja jestem o wiele cięższym przypadkiem
Nie chodzi o to, żeby popełniać grzechy i się z nich spowiadać. Przy każdej spowiedzi obiecujesz poprawę i żałujesz za własne grzechy. W Twoim obowiązku leży dbanie o to, żeby nie powtarzać więcej tego samego grzechu. Pokuta, którą dostajesz, to coś w stylu kary resocjalizacyjnej.
Mam pytanie jednak mało odbiegające od tematu, Sarmiatian czy ja Cię kiedyś obraziłam w sposób mało czcigodny i pokazałam że Ciebie nie szanuje? Czy ja Cię oceniłam w kontekście negatywnym? Bo nie mogę sobie przypomnieć, a mi to zarzucają.
Tak, tak było. Po tym zdarzeniu napuściłem wody do wanny, zapaliłem świece, pozamykałem drzwi i okna, wziąłem żyletki, zawiesiłem sznur, podłączyłem toster pod 230V i odkręciłem butlę z gazem. Jednak w porę się obudziłem i zniknąłem na kilka miesięcy.
Nie, nie przypominam sobie, a możesz mnie nie szanować, mnie to nie wzruszy i nie zdenerwuje. Nie obrażam się.