Standardowo jak to bywa w polskich filmach dźwięk to katastrofa. Sceny w klubach nadzwyczaj głośno, prawie rozwala głośniki, a dialogi jakby szeptane.. trzeba się mocno wsłuchiwać i operować pilotem pomiędzy scenami.Czy polscy dźwiękowcy mają jakąś dysfunkcję? Nie ogarniam, że nie można zrobić filmu z chociaż poprawną głośnością dialogów. Oglądałam z nc+ GO.
Film mocny, warto zobaczyć.
Od kilku lat ten sam problem, muszę wzmocnić środkowy głośnik odpowiedzialny za dialogi ale i tak kilkanaście razy pytałem się żony co mówili, a ona mnie. Zacznę oglądać z napisami :/
Nie od kilku lat, tylko od kilkudziesięciu. Zgadzam się, myśmy też pytali siebie na wzajem.
Potwierdzam. Od lat to samo. Polskie filmy pod tym względem to tragedia. Ogląda się je z pilotem w ręku. Muzyka rozsadza głośniki. Dialogi szeptane. Tragedia.
Tak, właśnie tak! Nie mogę zrozumieć, jak to jest możliwe, co może być przyczyną takiego ogólnokrajowego problemu z porządnym, ba, z normalnym udźwiękowieniem. Uczą ich celowo, żeby źle robili? No niepojęte to jest.
tylko ze w takiej sytuacji najlepiej by dzwiek byl w innym jezyku bo mozna dostac pie...lca jak napisy nie pokrywaja sie z tym co mowia aktorzy a tak jest zawsze
To prawda,mnie najgorzej denerwuje że w takich paradokumentach typu,Trudne sprawy,Ukryta prawda itp.jest lepszy dźwięk,niż takich filmach co są pokazywane w kinach,oraz są wydawane na Bluray.Co do filmu faktycznie całkiem niezły,choć trochę chaotyczny.Musiałowski się popisał w tym filmie.
Właśnie wrócilem z projekcji - kino Kosmos Katowice, doskonala aparatura a POŁOWY dialogów NIE można zrozumieć ! Głuche, wytłumione, niewyraźne mamrotanie ! Że to nie wina tejże aparatury, przekonalem się w scenie w aucie z piosenką z nagrania - I Get Along Without You Very Well. Tu pojawila się czysta klarownośc dźwięku - nagle. I każde słowo było czytelne. Mamy dyletantów od dźwięku, mimo że w ich rękach coraz lepsza technika i narzędzia. -
A myślałam, że tylko ja tak mam. Od wielu lat nie jestem w stanie oglądać polskich filmów, bo bez przerwy muszę się dopatrywać co kto powiedział
Dlatego Wajda do Pana Tadeusza zatrudnil 2 dzwiekowcow - uwaga, uwaga - Francuzów! Nie znali ani slowa po polsku! I bardzo dużo tam bylo pracy nad dzwiekiem, podobno czesto przerywano sceny, bo zglaszali, ze cos jest zle slyszalne... Ot! Taka ciekawostka. Oczywiscie! Pan Tadeusz, jako dzielo pisane wierszem, musialo byc slyszalne baaaardzo wyraźnie, bo to jezyk i slowo jest w tym dziele glownym clu.
Teraz, jak sie wlaczy Pana Tadeusza, to czlowiek sobie uswiadamia, ze rzeczywiscie - dzwiek tam jest super ustawiony.
Osobiscie musialam z polskimi napisami ogladac m. In Drogowke i Dom Zly ️
Oglądając film Rosyjski bez Polskich napisów zrozumiem więcej niż oglądając film Polski natywnie bez napisów. Dialogi w Polskich filmach są tak źle nagrane że trzeba się domyślać co mówią.
jak się przypatrzysz, to zobaczysz też, że aktorzy prawie w ogóle nie otwierają ust, jak mówią. nie wiem, może oni wszyscy wstydzą się swoich zębów? tylko kto ich tego uczy, żeby mówić niewyraźnie?
Tak! Ale to od kupy lat... Oglądam stary serial "Matki, żony i kochanki" i tam to samo. Dialogi ciche a stukanie łyżką w szklance tak głośne, że rozglądałam się dookoła siebie, kto to robi... Masakra...
Tak! Dokładnie! A co jest najdziwniejsze to z tego co słyszałam, dość trudno dostać się na kierunek inżynieria dźwięku! Pozostaje dla mnie tajemnicą co się dzieje na tym wydziale skoro potem taka tragedia przy polskich produkcjach.
zgadza się z tym dźwiękiem. a myślałem że to u mnie cos z głośnikami, jednak nie. jednak tak został nagrany.
To zabawnie, bo dla mnie Hejter jest doskonałym przykładem jak do przodu poszło polskie kino pod tym względem i uderzyło mnie, że w ani jednym momencie do dźwięku nie miałem zarzutów.
Dziwne, na moich kolumnach wszystko w tym filmie było dobrze słychać, system 7.1, z kolumną centralną. Ale to prawda, że wiele polskich filmów brzmi fatalnie, lecz jest też sporo dobrych produkcji pod tym względem, choćby obie części "W lesie dziś nie zaśnie nikt", które w ogóle są rewelacyjnie udźwiękowione.
wystarczy dobry telewizor z odpowiednią kalibracją lub soundbar za 500 złotych...
Kwestia jest pewnie bardzo prosta - pieniądze. Dźwiękowcy są spoko, problemem jest to, że produkcje używają tylko pełnych tzw. "setek" z planu, oszczędzają na postsynchronach - jeśli w ogóle z nich korzystają, to w stopniu szczątkowym. I to są efekty - mało słyszalne dialogi w filmach czy serialach