Każdy wrażliwiec odnajdzie tu siebie. Byłaby dziesiątka, gdyby nie zakończenie. Happy end tu nie pasuje absolutnie. Spodziewałem się albo wzięcia rewanżu na sprawcach nieszczęścia (ale to już by pod Tarantino podchodziło, którego uwielbiam), albo sekwencji samobójstw tudzież zbiorowego... Tak wyszło pitu pitu pod koniec, ale i tak z tym filmem mocno się utożsamiam.