Piękne zdjęcia, ciekawa fabuła - pomimo, ze oparta na buddyjskich pierdołach, które można interpretować na wiele róznych sposobów, a mają być mądrościami i sposobem samokształcenia. Początkowo wystraszył mnie ten komputerowy orzeł i jego stop w locie, ale okazał się być tylko detalem. Podczas ostatnie sceny Tashiego i Pemy, Tashi ma buty, gdy Pema znika już ich nie ma... Doskonała ścieżka dźwiękowa, mocno wyważona i stonowana, a to dziwne w produkcjach z tego regionu (chociaż produkcja to chyba bardziej europejska, to może być wytłumaczenie). Sceny erotyczne jak dla mnie trochę przydługawe - film już i tak jest długi, a przekaz scen jest do wyłapania bez 7 minut "miłości"...