Awangardowa panorama San Francisco końca lat 60. Podświadomie chciałoby się użyć słowa "psychodeliczna", aczkolwiek pomimo eksperymentalnej formy otrzymujemy w dużej mierze obraz zwykłego życia mieszkańców. Oczywiście mowa tu o hippisowskiej stolicy tego okresu, więc odlotów nie zabraknie, pojawiają się one jednak dopiero w końcówce filmu. Przez cały czas natomiast mamy okazję słuchać znakomitej muzyki Pink Floyd z wczesnego okresu twórczości. Klimat filmu trzeba przyznać niesamowity - niezależne kino amerykańskie lat 60. to jeden z najlepszych nurtów kinematografii Estados Unidos, z ziarnistą kliszą, ujęciami prawdziwych ulic a nie filmowych studiów i kontrkulturą, którą czuć w powietrzu.