PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9352}
7,9 18 492
oceny
7,9 10 1 18492
8,1 22
oceny krytyków
Sanatorium pod klepsydrą
powrót do forum filmu Sanatorium pod klepsydrą

Czy ktoś był by w stanie określić jakie było przesłanie tego filmu.Bo powiem szczerze że o ile w produkcjach LYNCHA znalazłem za każdym razem jakiś sens, tak tutaj to mi sie nei udało.To był naprawde maxymalnie zakręcony film jakiego napewno długo nie zapomne.

ocenił(a) film na 8
Kubass_87

Sens zagubionej autostrady jest taki żeby pokazać dwie natury ludzkiej osobowości (to tak w wielkim skróci, bo nie chce mi się pisać dłużej).

Zygfryd666

Dziekuje:)Teraz zrozumialem wielkie przeslanie tego filmu:)

ocenił(a) film na 8
Bialym007

Ale każdy może przecież film rozumieć na swój sposób - jedni nie widzą żadnego sensu, a inny odnajdzie w nim głębokie przesłanie... ważne, że nie jest to film w stylu "American Pie" (nic mu nie ujmując, bo trochę głupiego humoru nie zaszkodzi)... jednak skłania do refleksji chociaż trochę i pozostawia coś w głowie... tak mi się wydaje, ale oczywiście ktoś zaraz się nie zgodzi - i taki jest sens dyskusji właśnie.

ocenił(a) film na 8
Bialym007

Pytales o sens, nie przeslanie. Nie rozumiesz- nie szkodzi.

ocenił(a) film na 8
Kubass_87

Z drugiej strony "Sanatorium..." moze nie miec zadnego sensu i zero przeslania jak na prawdziwe dzielo surrealistyczne przystalo (chodz pewnie sam Breton nic nigdy takiego nie stworzyl), jednak Schulz nigdy nie byl prawdziwym surrealista- duzo tu poetyki snu, ale jest tez symbolizm. Autora "Sklepow cynamonowych" zaszufladkowac sie nie da- korzystal z wielu nurtow.

ocenił(a) film na 8
Dr_Grape

Może nie mieć sensu, ale moim zdanie ma. Jak już wcześniej napisano - chodzi o przemijanie i rozrachunek ze swoim dotychczasowym życiem.

ocenił(a) film na 9
Zygfryd666

Według mnie najistotniejsze i podsumowujące dla całego filmu są ostatnie słowa Józefa wypowiadane do doktora. Ja to zrozumiałem tak, że Józef oddał swego ojca do sanatorium aby zatrzymać czas i uniknąć jego śmierci co się ostatecznie nie udało. Gdy Józef przybywa do sanatorium postaje po prostu próbkę tego jakby wyglądały podróże w czasie i manipulowanie nim. Powstaje kompletny chaos z którego nic dobrego nie wyniknie, dlatego Józef powracając do doktora zarzuca mu zabawy czasem i ostrzega aby więcej tego nie robił, jednak to Józef jest winny podjęcia tej próby, więc jakby za karę staje się jednym z tych strażników krążących po epizodach z przeszłości.

simek

nie tylko chodzi tutaj o czas ale także fakt że w życiu jesteśmy zdani jedynie sami na siebie

ocenił(a) film na 8
Kubass_87

Bez przesady, ze chodzi o jakiś tam rozrachunek życia czy inny rachunek sumienia.

Ojciec Józefa, syna Jakuba (może naprawdę tak się nazywali, może to tylko aluzja do Starego Testamentu kilkakrotnie przywoływanego) umiera. Po jakimś czasie syn też umiera (tj. udaje się do sanatorium rzekomo coby ojca odwiedzić). Początkowo nie wie gdzie to jest dokładnie, pytając konduktora pociągu o drogę(przewożącego go na drugą stronę życia) ten mówi mu, że sam znajdzie drogę, niech się nie martwi.
Gdy już przybywa do owego sanatorium i znajduje ojca lekarz mówi mu, że jest śpiący - niech się drzemnie.
No i podczas tej drzemki leci mu całe jego życie w dosć dziwacznej, majakowo sennej konwencji. Jako, że to mimo wszystko w dużym stopniu surrealizm nie ma co każdego szczegółu drobiazgowo analizować, szukać w wielkim skupieniu głębszego sensu poszczególnych scen i jedynych prawidłowych interpretacji. Równie dobrze można się podchmielić tudzież zbakać (co kto woli) i wcale się mniej nie wyniesie z filmu.
Ograniczając się do podstawowych rzeczy jest rodzinka żydowska, zaciągają kredyt (który potem ciąży im przez dłuższy czas), zakładają sklep w małym miasteczku, interes idzie kiepsko, wreszcie ojciec choruje z przepracowania a sklep upada. Józek ma najlepszego kumpla Rudolfa, jest zakochany w Biance, ale nic z tego nie wychodzi. Dziewczyna wiąże się z Rudolfem, początkowo nie może się z tym pogodzić, ale potem daje im błogosławieństwo. Jest też puszczalska Adela, z którą Józek przeżył co nieco. Józek sporo uczył się historii i innych mądrości od ojca Bianki, dlatego gdy ten umarł to smutno mu było.
Gdy już całe życie przeleciało staje twarzą w twarz ze śmiercią, jest trochę poetyki i koniec filmu.
Resztę każdy może interpretować jak mu się chce i na wiele sposobów.
Ufff.

Co do Lyncha to ja wolę Lyncha, ale nie porównywałbym tych filmów. Czytam, że tu jest rewelacyjna muzyka i zdjęcia. Nie to żebym się nie zgodził, ale bez przesady, że to najwyższy poziom w polskiej kinematografii.
To za co lubię filmy Lyncha to właśnie m.in. wyjątkowo subtelna gra obrazem i muzyką, które w olbrzymim stopniu budują klimat filmów i są po prostu nieprzecenione.
A tu mamy na pierwszym miejscu surrealizm i długo, długo nic. Pozostałe atuty są już na dużo dalszym planie i moim zdaniem równie dobrze tak muzykę jak i zdjęcia mogliby wykonywać inni filmowcy a film ten niewiele by się zmienił.
Za to fakt, że niepowtarzalne są scenografia czy kostiumy...

Co do "Zagubionej autostrady" to 'Podwójne życie Weroniki' nie bardzo bym tu kojarzył. Jak już szukać jakiegoś polskiego odpowiednika to oczywiście tylko i wyłącznie "Palimpsest" Konrada Niewolskiego.
A o co chodzi w tym filmie? Przede wszystkim o to (ograniczając się do minimum, to przecież nie to forum) że są dwie płaszczyzny. Rzeczywista (muzyk jazzowy) i nierzeczywista (młody chłopak, mechanik), która jest tylko wyobrażeniem. Potem otwierają się już różne opcje. Np. że to majaki senne jazzmana (w kiciu dostał jakieś prochy na uspokojenie), inna, że miał schizofrenię, elementy z życia rzeczywistego (czy to wydarzenia w więzieniu, czy to wspomnienia z przeszłości) widział w krzywym zwierciadle i "przekładał" je sobie na życie mechanika, jeszcze inna, że dostał karę śmierci i to też podsumowanie jego życia w skrzywionym, majakowym wyobrażeniu...

ocenił(a) film na 9
sten44

och...jak trafnie przedstawiles sens tego (sanatorium...) filmu! Bardzo dobrze, moim zdaniem, okiełzałeś surrealizm Schulca

sten44

powiem ci szczerze że bardzo trafnie ujołeś "sens" tego filmu

ocenił(a) film na 9
Kubass_87

polecam sie zainteresować i przeczytać coś, cokolwiek Schulza

ocenił(a) film na 9
Kubass_87

W duzym skrocie dla mnie film jest opisem pewnego rodzaju czyscca czyli stanu przejsciowego, w ktorym to masz okazje rozliczyc sie z demonami przeszlosci, sprawami, ktore zaniedbales czy tez moze nie daja spokoju. Jozefowi na przyklad nie daje spokoju to, ze zaniedbal sklep. Bylo to ich rodzinne przedsiebiorstwo, ktorym on nie byl zainteresowany a przez co ojciec mial do niego pretensje. Byc moze umarl zanim zdarzyli sobie to wyjasnic, dlatego Jozef udaje sie do 'sanatorium' aby uleczyc dusze a nie cialo, to cos z czym nie mogl spokojnie zyc. Sen (czyli podstawowa i jedyna terapia w sanatorium) pomaga w takiej uzdrawiajacej podrozy i jak to we snie wszystko bywa nierealne, nic nie musi byc logiczne, mozna szybko zmieniac miejsce i czas jak to sie dzieje w filmie. W koncowej scenie Holoubek (czyli chyba Bog lub Hades) daje mu cos na ksztalt rozgrzeszenia albo wyjasnienia i Jozef moze wraca. To mniej wiecej jak rozumiem film po pierwszym obejrzeniu, ksiazke czytalem jakies 16 lat temu i kompletnie jej nie pamietam.

ocenił(a) film na 10
Kubass_87

Konrad Eberhardt np pisze, że "Sanatorium pod klepsydrą" traktuje również o Holocauscie. Bardzo ważna jest tutaj osoba Schulza, przez całe życie mieszkającego w małym, żydowskim miasteczku (Drohobycz). II wojna praktycznie zmiotła je z powierzchni ziemi, a sam Schulz zginął, zastrzelony przez Niemca na dzień przed swoją planowaną ucieczką. Eberhardt wyszedł z założenia, że, skoro "nie ma materii martwej", więc Świat sklepów cynamonowych i sanatorium pod klepsydrą wciąż się rozwija, przeobraża, a skoro tak, Has musiał się do II wojny odneść. Dlatego Józef nie może już wrócić do rodzinnego miasta – jest puste, ponure, duszące, nie widzimy nad nim nieba, jest ciemno, w kolorystyce dominuje duszący fiolet, zgniła zieleń, przyduszona biel. Scenografia, bardzo bogata, niemal barokowa, przytłacza i niepokoi, mnóstwo jest symboli śmierci (ale to akurat bardzo częste u Hasa, a scenografia i atmostefa mnie przynajmniej przypomina duszną Warszawę z Lalki), " film urzeka chorobliwą, przedśmiertną barwnością, czy raczej chorobliwym, trochę sztucznym nawrotem życia (...) Ponieważ został ujawniony koniec końców rzeczy, ponieważ z utworzony z lekkiej, niepewnej materii snu świat Schulza wtargnął czynnik nieodwracalności – zmieniła się także tonacja całego dzieła. Stała się ostrzejsza, gwałtowniejsza. Bezruch jest u niego bardziej śmiertelny, ruch bardziej konwulsyjny, egzotyka- barwniejsza, a reanimowana dawność- okazalsza”

ocenił(a) film na 9
Kubass_87

Nie pamiętam zbyt dokładnie treści tego filmu teraz, ale tuż po seansie odebrałem go tak: główny bohater w tytułowym sanatorium widzi przed oczyma swoje życie z przeszłości. Owe życie przedstawione jest w formie surrealistycznej, nie bez powodu. Bowiem widzi elementy ze swojego życia, które nie zaistniały na prawdę, ale które zaistniec mogły. Przebywa podróż w czasie w alternatywnych względem rzeczywistości, chwilach życia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones