Film kolorowy, o trawie, dla młodzieży jak najbardziej. Nawet trzymał w jakimś napięciu, seks był, masakry były - więc się sprzeda.
ALE
Jak na Olivera Stone to porażka po całości. Megalomania głównej bohaterki koszmarna. Jej monologi dużo poniżej przeciętnej - nudne i banalne. Na zakończenie reżyser to chyba nie mógł się zdecydować.
Mogło być dużo lepiej, bo historia miała potencjał. Kolorowe zdjęcia, ładne buźki, znane nazwiska... tylko reżyser du*y dał normalnie głównej bohaterce, chyba się w niej staruszek zakochał bo inaczej tego wytłumaczyć nie umiem.
Wydaje mi się, że Stone stracił już potencjał lub zbytnio ulega wpływowi producentów. Przyznajmy sobie szczerze, od Męskiej Gry nie nakręcił niczego godnego uwagi. Same gnioty i zapychacze czasu z wielką otoczką medialną i wspaniałą obsadą. A przecież mówimy o gościu który nakręcił takie cudeńka jak "Pluton", czy "Urodzeni Mordercy" nie wspominając o "Scarface" którego był scenarzystą. Te filmy są najlepsze w swojej klasie. Może po prostu era takich gwiazd jak DePalna, Scorsese czy nawet Sone przemija wraz z siłą marketingu i ogromnymi pieniędzmi producentów. Przestaje się doceniać kino a zaczyna pieniądz jaki dzięki marketingowi może zarobić.