Mile zaskoczenie bo film sam w sobie nie jest emocjonujacy ani zaskakujacy (chociaz bylo pare interesujacych motywow, zwlaszcza na koniec z wymiana) ale niech ludzie mowia co chca, zobaczylem znowu swietna gre kamery jaka zwykle byla w rekach Stone. Muzyka, kamera, nawet gra aktorska byla naprawde bardzo dobra, no i ze zwyklej historii (znamy podobne scenariusze, zwlaszcza z serialu Weeds) zrobila sie zwykla historia fajnie opowiedziana. Troche draznila mnie Salma H., kompletnie nie pasowala do roli, a przy jej roli bylo co nie miara niekonsekwencji, bo probowala byc twarda slabo to jej wychodzilo. W sumie co by nie bylo, mnie osobiscie film bardzo sie podobal i szczerze spodziewalem sie jakiejs chaly, bo widac ze jako rezyser troche przysypia i ostatni film ktory naprawde mi sie podobal to byl Aleksander.
jak dla mnie przeswietny film. del toro przeszedl samego siebie. co prawda w koncowce (co sie koledzepodobalo) stone przekombinowal, i to mocno, co powinno zanizyc note, ale dla mnie film po prostu konczy sie tuz przed wymiana (kolega i tak wczesniej tego spojlera dal, wiec co mi tam... :)