Ależ ten film jest słaby. Jest w najgorszym tego słowa znaczeniu słaby. Nadal nie wiem co obejrzałem? I mamrocząca przez cały film Blake Lively. Przez całe dwie i pół godziny z tą swoją jedną miną. Ja wiem, że to na podstawie powieści i o ile powieść w takim klimacie może się bronić to film już nie.
Dawno się tak nie wymęczyłem w kinie. Miałem wyjść, ale do końca wierzyłem w Olivera Stone'a. Niestety mocno się zawiodłem...
coz. jako jeden z niewielu. dla mnie film swietny. taka jatke bez popadania w smiesznosc potrali robic jeno stone.