Witajcie. Tak jak w tytule, ja pierw prześmiałem cały ten filmik sekret. Wydawało mi się, że to jakaś bajeczka dla naiwnych. Mam jednak w zwyczaju testować różne rzeczy i tu również tak było. Aby zbytnio się nie rozpisywać powiem tylko, że formuła zadziałała, i to tak, że po spełnieniu moich intencji byłem wciąż w niedowierzaniu. Mam takie pytanie dla fanów sekretu, mianowicie zastanawia, czemu ogólnie takie rzeczy są możliwe, chciałbym to lepiej zrozumieć. Przykładowo jedną z późniejszych moich intencji było poznanie dziewczyny, która miałaby cechy takie i takie, a koniec końców dokładnie taką poznałem. Co więcej dziewczyna którą poznałem sama z siebie mówiła o pewnych rzeczach, które ja zapisałem na tej mojej kartce. Było więc dokładnie tak, że wszechświat odpowiedział IDEALNIE na moje zamówienie, a w materialnym świecie takie zbiegi okoliczności byłyby niemożliwe. Ja wniosek z tego mam taki, że skoro takie rzeczy są możliwe, to my faktycznie tak jak wspominają rożne religie żyjemy w jakimś jeszcze nie do końca zrozumianym świecie "duchowym", który jedynie postrzegamy naszymi zmysłami jako materialny, a ktoś tam u góry ma dokładny wgląd w całe nasze życie, i wie jakie rzeczy muszą zaistnieć, aby spełnić nasze intencje :)
Nie odpowiedziałeś na proste pytanie (np. czy wyobrażasz sobie, że nauka mogła pójść dalej niż twoje nie aktualne, przestarzałe dane czy raczej wyobrażenia o nich)?
Czemu wymigujesz się od odpowiedzi (powtarzając to samo jak zacięta płyta)?
Odpowiedziałem na twoje pytanie. Nie umiesz jeszcze czytać, nie? Ale pisać też nie, więc nie mogę uznać za zabawne, że piszesz wcześniej niż czytasz.
A jak tam z monetą? Przyciągasz już reszki na zawołanie? Nie? Prawda, że sekret nie działa?
Zadałem ci też pytanie, czemu próbujesz prowadzić ludzi w błąd, to znaczy jaki zysk masz z tego, że kogoś okłamiesz, że ten ktoś zacznie się kierować zabobonem i stosować niedziałającą magię. Chcesz brać za to pieniądze?
Zjonizowany, bardzo celne argumenty, zwłaszcza z tym wymigiwaniem się od odpowiedzi Dziękuje za wkład w temacie, ale naprawdę nie ma sensu dalej dyskutować z naszym "ulubieńcem", gdy w każdym zdaniu ma na celu tylko obrażanie innych ludzi. Trzeba być mądrzejszym od niego, nie ulegać emocjom tak jak on, a ludzie przeglądający ten temat sami niech sobie wnioski wyciągają :).
W ogóle dziwni jesteście, w każdym zdaniu próbujecie tylko kogoś okłamać albo obrazić. Tylko czemu?
Jest uproszczeniem mówić, że nie istnieje to, czego nie widzę. Istnieje promieniowanie elektromagnetyczne, a dostrzegam tylko niektóre długości fali. Ale inne da się wykryć.
Natomiast to, czego nigdy nigdzie nijak się nie wykrywa, co nie działa, nie funkcjonuje, nie pojawia się, nie przejawia, nie można tego w żaden sposób wykryć i badać, to jest bzdurą dla głupków.
No ale wydałeś kasę, więc działa mechanizm potwierdzania zakupu. Spokojnie. Ogromna część przedstawicieli twojego gatunku daje się nabierać, płaci pieniądze a potem opowiada innym, jaka to cudowna poduszka za 5000 zł, jaki niesamowity garnek za 10000 zł, jaka działająca magia, albo jakie pokropienie przez księdza jeszcze skuteczniejsze niż rok wcześniej. ;)
2. Czy zakładasz że jesteś nieomylny pisząc, że coś "czego nigdy nigdzie nijak się nie wykrywa, co nie działa, nie funkcjonuje, nie pojawia się, nie przejawia, ".
Czy nie zauważasz możliwości nie posiadania rzetelnej wiedzy.
rozumiem, że masz założenie, iz jeśli coś było by prawdziwe wiedział byś o tym bo:
a) oglądasz TV
b) skończyłeś szkoły
Jednak istnieje wysokie prawdopodobieństwo że ani TV, ani szkoła nie sa zainteresowana abyś był mądry - bo po co komuś mądry i dobrze zorientowany w świecie podwładny.
W systemie zwanym demokracją im głupszy obywatel tym lepszy (do stopnia zdolności pracy)
Można nim łatwo manipulować wyciskając go jak cytrynę (mówiąc, że to konieczne i w to wierzy).
Masz źródła informacji o rzeczywistości które jak masowa religia nie są zainteresowane być umiał posługiwać się własnym umysłem - bo przejrzał być liczne przekręty "normalnego świata" (nie tylko oczywiste gospodarcze afery, ale też niesprawiedliwości i istny "obóz pracy" utrzymując większość na poziomie bliższym wegetacji niż rozwoju).
Patrz na politykę np. ostatnie wojny pod rożnymi pretekstami, które się nie potwierdziły (np. broń biologiczna Saddama). Żyjesz w świecie gdzie na co dzień ogłupia się i okłamuje masy, by czerpać zyski..
Wiesz co to znaczy indoktrynacja od kołyski, wiesz jak działa uronianie opinani?
Skąd wiesz że nie jesteś ofiarą systemu dezinformacji jak większość.
Ilość ofiar (czyli masowość przekrętu) nie oznacza, że coś jest słuszne.
Patrz na religie lub sektę - czy religia jest lepsza bo jest "masową sektą"?
To i to działa na identycznej zasadzie prania mózgu!
(w czyn najlepsze są media i system edukacji -dzieci są bezkrytyczne, stąd stają się łatwymi ofiarami istnej "tresury")
Przeczytaj te posty 2x i zastanów się.
Skąd wiesz że twoje źródła są uczciwe (że nie jesteś ofiara tak jak tłumy klęczące w kościołach i mówiące :"moja wina, moja bardzo wielka wina" -co rozwala im psychikę wtłaczając poczucie winy. Bo ten cały system jest zaprojektowany do urabiania nie myślących i pokornych niewolników).
Zauważ że urabianie w religii i w szkole nie rożni się wiele (w końcu religia jest naucza jako jeden z przedmiotów). Człowiek wychodzi ze szkoły z wypranym mózgiem! tak jak byłby ofiarą sekty i wierzył w DOGMATY!
Skoro ludzie zdrowi na umyśle w tym wykształceni wierzą w piekło którego nikt nigdy nie widział, inaczej niż w wizji, które to są tworem podświadomości uprzednio zaprogramowanej przez kościół
To dlaczego mieli by nie wierzyć w nieomylność systemu edukacji, skoro jest też powszechny jak religia?
Domyślam się że ofiara silnej indoktrynacji tego nie pojmie (tak jak ofiara sekty).
Ale piszę to dla innych aby zrozumieli te mechanizmy (traktujesz szkole jak religie -przypisując jej nieomylność).
Nawet gdyby była nieomylna ŚWIAT SIĘ ROZWIJA, czyli zmienia i bazowanie na starych przekonaniach to ciemnota!
Więc wiesz nie możesz mieć NIGDY racji zanim nie sprawdzisz nowej tezy
bo wszystko co wiesz pochodzi z PRZESZŁOŚCI (to tak jak by świat i wiedza o nim się nie zmieniała).
Na tej zasadzie wierzyli byśmy że
Ziemia jest płaska, Maryja zawsze dziewica porodziła Jezusa, a prawa przyciągania nie ma (bo w momęcie gdy zasięgaliśmy nauk NIKT NAM O TYM NIE POWIEDZIAŁ)!
To że nikt Tobie o czymś nie powiedział NIE ZNACZY ŻE TO NIE JEST POTWIERDZONE!
Obux się człowieku i zacznij MYŚLEĆ!
Nie zakładam, że jestem nieomylny. Stwierdzam tylko, że moje tezy są dowiedzione, a twoje są dawno obalone. To nie jest kwestia mojej nieomylności, tylko zwykłych faktów.
Wiesz, jesteś we władzy demonów, bo pleciesz już takie głupotki, że aż zęby bolą.
Dopuszczałem dotychczas możliwość, że jakiś człowiek nie posiada rzetelnej wiedzy. Odkąd poznałem ciebie, odkryłem przepaście niepełnosprawności, ogrom ludzkiego zidiocenia, tezy tak głupie, że psa, gdybym znał psi język, bym do nich nie przekonał, ale wśród ludzi dowolny bełkot przejdzie i jeszcze - oszukany przez innych - będziesz teraz oszukiwał samodzielnie. Bez innego powodu niż jakieś oszołomskie zacietrzewienie.
Jest to doprawdy imponujące. Rzadko, naprawdę rzadko myślę o ludziach tak źle, jak ty mi ten gatunek ukazujesz.
Hyrkan, ja już ci piałem, że w moim temacie nie wnosisz nic dobrego :). Powiedziałeś co chciałeś, a teraz to już tylko pozostaje ci bezsensowne obrażanie ludzi, co wcale nie przedstawia ciebie w dobrym świetle. Pozwól ludziom wierzyć w to, co sprawdza nam się w życiu :). A już swoją drogą, to powinieneś zwrócić uwagę, że absolutna większość ludzi w Polsce to katolicy, którzy wierzą w znacznie mniej prawdopodobne rzeczy, jak np. chodzenie człowieka po wodzie. Sam pewnie chodzisz do kościoła raz na jakiś czas, a tu w temacie wyśmiewasz ludzi, którzy zdają się nie tylko wierzyć w duchowość, co nawet piszą, że z niej korzystają.
Jeśli o mnie chodzi, to nawet idąc twoim tokiem rozumowania (sugerującym tylko i wyłącznie same niemożliwe zbiegi okoliczności), to ja i tak będę wierzył dalej w to co wierzę. Czemu miałbym nie wierzyć w coś, co sprawdziłem już setki razy i dzięki czemu zawsze spełniam swoje marzenia, a skoro się wszystko sprawdza, to dalej wierzę w to, co przynosi mi korzyści. Na koniec zwrócę tylko uwagę, że możesz się nabijać z różnych religii i duchowości, ale sam wierzysz w najbardziej nowoczesną odmianę religii, która nazywa się nauką. Ja nie potępiam ciebie za bezgraniczną wiarę w religię nauki, ani też nie nakłaniam ludzi do wiary w cokolwiek, uważam, że rozsądny człowiek musi nauczyć się używać własnego rozumu i dopiero samemu wybrać to, w co będzie wierzył. Powyższy temat jest jedynie drogowskazem dla ludzi, którzy tak jak ja mogą sobie sprawdzić ten cały "sekret", ale do bezkrytycznej wiary w cokolwiek ja ludzi nie nakłaniam.
Twoje tematy to masz między tobą a twoim terapeutą. Tu jest temat publiczny. :)
W związku z tym, że sekret to bujda, a wierzący w sekret to debile, należy nieco przestrzegać nowych ewentualnych widzów, stąd trudno się zgodzić z twoją opinią, że to bez sensu. Na przykład twoje posty nigdy nie wnoszą nic nowego, nie piszesz z sensem, nie piszesz prawdy, nie masz racji. Jeśli uważasz, że to dobry argument by zamilknąć, to się nie odzywaj. No, sio.
Oczywiście, masz racje, sekret nie sprawdza się w życiu. Pozwól ludziom uwolnić się od głupich zabobonów, idiotycznej wiary w magię, która cofa ten naród o wiele stuleci wstecz. Aż mi wstyd wam coś linkować w internecie, powinienem chyba muszelką na piasku rysować, tyle do tyłu jesteście.
Jestem podobnie jak ty przekonany, że jesteś wiedzoodporny. Czyli bezpodstawnie, mając do wyboru wierzyć w fakty i wierzyć w bujdy, będziesz wierzył w bujdy, a do śmierci żadne fakty tego nie zmienią. Będziesz się w tym celu opierać na dowolnych błędach poznawczych, jakie potrafisz popełnić, będziesz unikał wszelkich źródeł wiedzy, które mogłyby sprawić, że zmądrzejesz, będziesz unikał weryfikacji eksperymentalnej, będziesz manipulować i co tam jeszcze wymyślisz.
A ja po prostu ostrzegę ludzi, że to bujda. Prosty test, niech wezmą monetę i przyciągają orły albo reszki myślą. Nie działa od razu? To niech przyciągają przez miesiąc albo 10 lat. Albo 50 lat. Obojętne. Wpływ przyciągania myślą na zdarzenia losowe - ZEROWY.
Tak za miesiąc, tak za dziesięć lat, tak za pięćdziesiąt. Proste?
A że się okłamiesz, że skoro masz (jak każdy!) czasem zielone światło na skrzyżowaniu, to przez sekret, jeśli masz (jak każdy!) czasem szczęście, to że to sekret załatwia, jeśli masz (jak niektórzy) dobrą pracę, to przez sekret, jeśli masz mandarynkę bez pestek, jeśli słońce świeci, jeśli grypa ci przeszła po 3 dniach - będziesz tylko błędnie przepisywał to magicznej recepcie i nigdy do ciebie nie dojdzie, że ludzie nie stosujący tej recepty mają statystycznie tyle samo tak samo szczęśliwych zdarzeń.
Ale do śmierci tego w rzetelny sposób nie sprawdzisz. To mi imponuje.
Nie no, jakieś plusy twojej obecności w tym temacie zawsze się znajdą. Ludzie np. są w stanie zauważyć, ze w celu obrony swoich racji posuwasz się do jawnych kłamstw. Z jednej strony usiłujesz sprawiać wrażenie, że dla ciebie ważna jest nauka, oraz fakty, a z drugiej strony bez trudu wypisujesz sobie wymyślone tylko przez ciebie rzeczy. Mogłeś napisać, że co najwyżej marzy ci się, abym miał terapeutę :). Ty jednak napisałeś to w sposób absolutnie wymyślony. Oczywiście wytłumaczenie tego jest takie, że jesteś zwyczajnym prostakiem, który w celu obrony swoich racji potrzebował sobie nawymyślać, w dodatku obrazić ludzi.
Ty nakłaniasz ludzi do ślepej wiary w nowoczesną religię, jaką jest nauka, ostrzegasz ludzi, że prawo przyciągania to bujda. Ja natomiast nakłaniam ludzi, aby w nic na ślepo nie wierzyli, aby myśleli za siebie. Ludzie mogą sobie przeglądnąć ten temat, przetestować całe prawo przyciągania, oraz wyrobić swoje wnioski. Ty jednak zdecydowanie chciałbyś, aby każdy kto przeczyta ten temat uznał twoją opinie za ostateczne, aby ci ludzie polegali na twoim osądzie tak jak gdybyś był najmądrzejszym człowiekiem na ziemi.
No nie, żarty żartami, ale tylko ostatni buc może tak odwracać kota ogonem i jawnie niedziałającą magię mieć za prawdę, a naukę za kłamstwo. :)
Nie nakłaniam ludzi do ślepej wiary, kołku. Od ślepej wiary jesteś ty. Nakłaniam ludzi do sprawdzania. Do sprawdzania.
Rzucajcie monetą. Rzucajcie kością. Przyciągajcie wyniki lotto. Przyciągajcie pojawienie się autobusu poza rozkładem albo wypłaty przy braku pracy. Cokolwiek SPRAWDZALNEGO.
Ja zachęcam do sprawdzania.
Ale to miłe, że nie masz żadnych oporów, by ordynarnie kłamać. Znaczy, że mnie nie możesz o nic oskarżyć uczciwie. Skasowałem ostatnie zdanie wiadomości, żeby jednak psów nie obrazić, ale się domyśl, łgarzu.
Z lotto, to spawa jest o tyle skomplikowana, że przeciętny człowiek tez stosuje prawo przyciągania, ot jedynie nie jest tego świadomy co robi. Teraz w takiej grze bierze udział miliony ludzi i wszyscy oni w większy lub mniejszy sposób myślą o wygranej. Zamiast wygranej w lotto, to znacznie lepiej jest pomyśleć o określonej sumie, a później "GPS" poprowadzi życie tak, aby akurat właśnie taką sumę zdobyć. Być może zdobędziesz tą sumę właśnie w lotto, ale jest też szereg innych możliwości, które z perspektywy "boskiej inteligencji" są nawet korzystniejsze DLA WSZYSTKICH LUDZI, a nie tylko dla ciebie samego.
Rzut kością czy monetą, to był natomiast test z góry skazany na niepowodzenie. Prawo przyciągania nie ma w zamiarze oszukać fizyki, oraz nie materializuje w cudowny sposób żadnych rzeczy (wyważenie monety, różne okoliczności upadku monety, czy też kości)
Sama nazwa "prawa przyciągania" wypacza też bardzo zrozumienie tego, co rzeczywiście ma miejsce, więc tu jestem w stanie zrozumieć czemu wpadłeś na tak dziwny pomysł z monetami. Cały fenomen z tym prawem przyciągania, to po prostu wykonanie czynności pod wpływem intuicji. Przykładowo więc, jeśli masz chęć wylosować określoną monetę, to przy losowaniu (będącym wpływem intuicji) natrafisz na idealne okoliczności, które umożliwią właśnie wylosowanie tej konkretnej monety (czy też kapsa, kości itd.) w tym konkretnym czasie. Same jednak losowanie mechaniczne raz po raz (np. 1000x pod rząd), to już zawsze pokaże prawidła fizyki, czyli np. wyważenie monety, czy różne okoliczności upadku tej monety, których nie jesteś w stanie przewidzieć raz po raz.
Dlaczego natomiast intuicja potrafi doprowadzić do spełnienia intencji i marzeń? Jako materialista i tak pewnie będziesz się śmiał z perspektywy duchowości, ale intuicja jest właśnie głosem naszego "wyższego ja" (poczytaj o wyższym ja i duszy), a ta natomiast ma niczym nieograniczoną perspektywę na wydarzenia i okoliczności w twoim życiu, gdyż pozostaje w nieustannym kontakcie z boską inteligencją, która stworzyła cały nasz wszechświat. Teraz przykładowo taka zwykła intencja jak auto ferrari, jak wygląda przyciągnięcie takiej rzeczy? To nie odbędzie się tak, że pomyślisz sobie o aucie, a później te w magiczny sposób zmaterializuje się z nicości przed tobą jak w bajce. Co natomiast będzie miało miejsce, to boska inteligencja (mając nieograniczoną czasem perspektywę na życie wszystkich ludzi na ziemi) ustawi plan, który najkrótszą możliwą drogą doprowadzi cię do pozyskania tego auta. Przykładowo masz marzenie z tym autem, a np. niedaleko ciebie mieszka osoba, która akurat takiego auta chce się pozbyć za darmo (lub za śmieszne pieniądze, które akurat masz). Ze swojej perspektywy ograniczonej ludzkimi zmysłami nie będziesz jednak tego wiedział, ale boska inteligencja wie już o tym fakcie, a ponieważ doskonale zna sytuację twoją jak i aktualnego posiadacza auta, to wie również jakie okoliczności muszą zaistnieć, abyście się spotkali. Później poprzez intuicję natchnie was natomiast później obydwu i spotkanie dojdzie do skutku. Podobnie jest nawet ze związkami ludzi. Wyobraź sobie sytuację, że chcesz poznać określoną dziewczynę. Określasz BARDZO DOKŁADNIE cechy pożądane tej drugiej osoby, a później dokładnie taką osobę spotykasz. Brzmi zbyt pięknie i jest naiwne? Też tak myślałem, ale gdy wszechświat dostarczył mi dokładnie to co szukałem, to zaniemówiłem. Mało tego, że spotkałem dokładnie taką dziewczynę zaraz po rozpoczęciu pracy z wizualizacją (dziewczyna miała te wszystkie unikatowe cechy, które wcześniej zapisałem), to jeszcze mało tego powiedziała w pierwszym zdaniu słowa, które ja wcześniej zapisałem na tej przeklętej kartce, a ona nie mogła o tym wiedzieć. A jeszcze później robiłem jeszcze bardziej nieprawdopodobne rzeczy, ot wizualizowałem scenariusze, które wypełniali określeni ludzie, i to tez się sprawdziło.
Na dzień dzisiejszy naprawdę nie wiem, gdzie są limity, ale przez blisko już 10 lat sprawdziłem działanie prawa przyciągania na wszystkie możliwe sposoby. Szczerze mówiąc, to dziś już nawet nie pamiętam wszystkich dużych marzeń, które raz po raz spełniałem, a kiedyś, gdy nie miałem pojęcia o prawie przyciągania, to nie spełniłem ani jednego (moje życie przebiegało jak z przypadku). Ja mogę już bezsprzecznie stwierdzić (na podstawie sowich 10 letnich testów), że cała duchowość i prawo przyciągania przekonało mnie zupełnie. Oczywiście ty jednak nie widziałeś na własne oczy tego wszystko, co ja widziałem, więc w tym cały szkopuł. Ja więc ze swoje perspektywy wiem doskonale, że mówię o faktach, a ty możesz jedynie tłumaczyć sobie, że bez testowania czegokolwiek wiesz lepiej, jak ludzie którzy poświęcili 10 lat na rzetelne testy.
Co też ciekawe, to dziś nauka zaczyna już tłumaczyć te wszystkie rzeczy:
-badania Gregga Bradena,
-badania Dr Emoto, który odkrył, że każda myśl wpływa na materię i odciska określony wzór (każda myśl odciska niepowtarzalny znak). Badania Dr Emoto potwierdziło już wiele ludzi chociażby sadząc rożne rośliny, czy nawet warzywa. Ty chciałeś eksperymentu, to masz tu doskonałą możliwość, bo ten eksperyment z monetą nie był wcale trafiony.
https://www.youtube.com/watch?v=Ehlw-9PJkIE
Ten eksperyment powtórzyło setki osób na YT i jest o tym już wiele filmów. Swoją drogą rozumiejąc jak dużą moc mają ludzkie myśli, to nawet sam efekt placebo jest doskonale zrozumiały.
Z czasem nauka odpowie na wszystkie wątpliwości odnośnie całego prawa przyciągania, jak też ludzie zrozumieją zasady na bazie których działa i powstał nasz wszechświat. Obecnie to jednak tak, jak gdyby naukowiec ze średniowiecza próbował zrozumieć działanie takiego telewizora. Gdybyś próbował wytłumaczyć takiemu człowiekowi pewne zasady, to pewnie (tak jak ty zwykłeś to robić) ten człowiek nazwałby cię wariatem. A gdybyś w razie tak zacofanemu naukowcowi ze średniowiecza pokazał HDTV, to zostałbyś ukamienowany, bo prawdopodobnie posądziłby cię o czary.
A już swoją drogą, to nawet gdy poprosiłem, to nie potrafiłeś się pohamować. Ja nie będę tobie ubliżał, gdyż biorę pod uwagę, że powodem takiej nienawiści u ciebie jaką przedstawiasz może być niezbyt udane życie. Szczęśliwy człowiek nie potrzebuje ubliżać ludziom, a frustracja staje się obca :). Osiągniesz choć 1/10 tego co ja w życiu, to zrozumiesz. Powodzenia, bo dziś twój post jedynie poprawił mi humor :)
Z lotto bełkoczesz. :) Z sumą też bełkoczesz.
Błąd poznawczy, który popełniasz, polega na przypisaniu tej przyczynie, która ci pasuje, skutku, który jest losowy. Masz grypę. Masz układ odpornościowy. Wyzdrowiejesz tak samo jak ostatni pesymista. Ale przypiszesz to sekretowi i zaczniesz reklamować to oszustwo.
Drugi przykład. Pan X zachoruje, jak niektórzy pesymiści, na raka trzustki. Późno go wykryją. Pan X przyciąga wyzdrowienie, nie uda się, X umrze. Nikomu nie powie, że się nie udało.
Innymi słowy ludzi spotykają przypadki losowe, tak samo przyciągających jak nieprzyciągających. Ale ci pierwsi mylnie przypisują to sekretowi wprowadzając w błąd kolejnych ludzi.
Ogrom tego idiotyzmu wiąże się przede wszystkim z tym, że w dziejach wszystkie zabobony (czarne koty, tłuczone lustra) działają w ten sam sposób. Czyli NIE DZIAŁAJĄ.
Widzisz, ten film dla debili zwany Sekret nie mówi tego, co ty teraz, że z monetą nie wyjdzie. Ten film mówi, że Sekret to właśnie fizyka. Że prawo przyciągania, energie, częstotliwości, pojawienie się czeków ZNIKĄD, pojawienie się rachunków ZNIKĄD.
Jeśli chcesz się wycofać z tego sekretowego bełkotu to oczywiście możesz, tylko musisz ludzi ładnie przeprosić, matołku, za wprowadzanie w błąd.
Jaka jest różnica między tym, co - jak piszesz - nie wyjdzie (moneta), a tym, co wyjdzie (przyciąganie sumy)? Otóż taka, jak opisałem w odpowiedzi pierwszej. W przypadku monety ŁATWO OBLICZYĆ, że otrzymane wyniki są dokładnie losowe i przyciąganie nie działa.
W przypadku całego życia i otrzymania na przykład dobrej pracy trzeba się porównać z tysiącem ludzi i wiedzieć, czy stosowali sekret. Nie masz danych - wobec tego łatwo popełnisz błąd poznawczy.
Jest to w pewien sposób zabawne. Niejako odruchowo WIESZ, że sekret nie zadziała tam, gdzie można to zmierzyć, wobec tego od razu przechodzisz do przykładów, w których nie można. Zatem jakieś resztki rozumu się dobijają do świadomości, ale zduszasz je i jednak reklamujesz sekret. :) No weź ludzi nie oszukuj. To jest po prostu podłe.
Jest kłamstwem, że sprawdziłeś prawo przyciągania na jakikolwiek sposób, a piszesz, że na wszystkie. Nie wykonałeś żadnego eksperymentu, którego wyniki dadzą się podliczyć. Zresztą, to nie dziwi, na sekret złapią się tylko jednostki nie mające żadnego pojęcia o przeprowadzaniu badań, o matematyce czy o fizyce. Trzeba być ograniczonym poniżej poziomu gimnazjum, by nie umieć sobie podliczyć, że coś nie działa, by spotkać czarnego kota i nie zauważyć, że ilość pecha nie wzrosła, a jedynie większą uwagę się na niego zwraca.
Nie ma żadnego fenomenu. Jest oszustwo.
Człowiek wierzy, że działa sekret, działa przypadek, człowiek sukces przypisuje sekretowi. A jeśli spotka go porażka? To człowiek uznaje, że po prostu sekret zadziała PÓŹNIEJ. ;)
Ten fragment z "nie działa od razu" był oszustwem tak komicznym, że się śmiałem przy monitorze na głos przekonany, że osoba dość głupia, by to łyknąć, jest zarazem zbyt głupia by samodzielnie wiązać buty, by mieć gdzieś pracę. Ot przykład niepełnosprawności i konieczności opieki do końca życia.
Tu się myliłem. Dzięki. Pokazałeś mi ogrom czegoś, czego nie mogę bez eufemizmu nazwać, bo mnie na forum zbanują. ;)
Kolejna rzecz to twoje kłamstwo, ordynarny oszuście pozbawiony sumienia, na temat tego, co film mówi. On mówi o wpływie myśli na wszechświat. O energiach i częstotliwościach, które wpływają na materie. Film wykorzystuje wypowiedzi fizyków i pojęcia fizyczne właśnie po to, by człowiekowi wpoić bełkot, że myśl działa na materię, że wszechświat (w materialnej postaci) tylko czeka na sygnały fizyczne naszych myśli by spełnić to, co zamierzymy. To jest tam powtórzone dziesiątki razy, więc racz być grzeczną małpką i nie kłamać, że tam chodzi o kierowanie się intuicją. Dziękuję.
Oczywiście, sekret nie działa. Oczywiście, osoby zdrowe to wiedzą już na podstawie życiowych doświadczeń (dzieci, które zamiast się uczyć przyciągają dobre wyniki z kartkówki, mają jednak gorsze wyniki od dzieci, które zwyczajnie się uczą).
Co robicie wy, oszukani sekretem powtarzający te kłamstwa innym? Otóż zmieniacie całe przesłanie filmu, jakby tam nagle chodziło o KIEROWANIE SIĘ INTUICJĄ oraz motywacyjną gadkę w stylu PRÓBUJ OSIĄGNĄĆ SUKCES ZAMIAST SIĘ POGRĄŻAĆ W PESYMIZMIE.
Motywacyjne gadki nie wymagają filmu kłamiącego o przyciąganiu czeków myślami. Poważnie.
Natomiast kierowanie się intuicją czasem daje dobre efekty, czasem gorsze, nie ma żadnego związku z przyciąganiem zdarzeń (film jest o przyciąganiu zdarzeń), jest tylko użyciem w decyzjach informacji nieuświadomionej. Tyle.
Przy tym skoro świadomie jesteś w stanie popełniać błędy, które bym u gimnazjalisty wyśmiał, to prawdopodobnie podświadomie nie masz bazy wiedzy i reguł logiki wpojonych na tyle, by ta intuicja statystycznie istotnie prowadziła do dobrych wyborów. :)
Wyobraź sobie, że w poniedziałek nie przyciągasz, we wtorek przyciągasz, w środę się dzieje coś super.
Opisujesz mi wyżej właśnie ten błąd: "o, jaki ze mnie ciołek, tak bardzo nie myślę, że skoro w środę coś fajnego się zdarzyło, to idę ludziom opowiedzieć, że powodem było myślenie we wtorek, choć osoba pełnosprawna doskonale wie, że pod kątem statystyki równie dobrze powodem może być myślenie w poniedziałek, zwłaszcza skoro sekret działa z opóźnieniem".
Ordynarni oszuści, którzy cię nabrali (wtopiłeś w ten bełkot jakąś kasę?), zagrali sprytnie. To znaczy gdyby byli wśród ludzi niepełnosprawnych, to byłoby to sprytne. Powiedzieli, że każdy sukces od teraz będzie dzięki nim. Każda porażka - z twojej winy, że nie stosujesz ich metody. Każde opóźnienie będzie rzeczą naturalną.
Co powiedzieli NAPRAWDĘ? Naprawdę powiedzieli, że zdarzenia w twoim życiu będą nadal losowe, skoro nie będzie istnieć żadna z góry zadana mierzalna odległość między wyobrażeniem zdarzenia a jego przyciągnięciem, nie będzie żadnego z góry zadanego prawdopodobieństwa zdarzeń, które byłoby inne niż w przypadku ludzi niestosujących sekretu i zarazem możliwe do zmierzenia.
Człowiek pełnosprawny rozumie, że wymieniony SPOSÓB działania sekretu oznacza niedziałanie. :)
Co ty jednak robisz? Wierzysz. Ordynarny oszust daje ci talizman z kawałka zwierzęcia i kasztana, a ty od tej pory oddajesz mu część zysków, bo uwierzyłeś, że on zapewnia dochody, a gdy masz straty, to tylko przez niedostateczne stosowanie kasztana.
To jest poniżej możliwości krytyki. To jakbym rybę uczył, że śmierdzi. Tyle samo ogarniesz.
Inna rzecz, że gdy nazywam cię ciołkiem, a ty mnie nie, to powodem nie jest to, że cię nienawidzę, ale to, że ty jesteś ciołkiem, a ja nie.
Za to przypisujesz mi nienawiść w kolejnej próbie okłamania siebie i ludzi, że nie popełniasz błędu, a każda krytyka racjonalna wynika nie z tego, że ktoś zna fizykę, statystykę etc, ale z tego, że cię nienawidzi, zazdrości i takie tam. :)
Przykład ze śmierdzącą rybą. Mogę ludzi ostrzegać, że śmierdzi. To robię tłumacząc na forum, na czym polegają błędy kołków wierzących w magię. Natomiast nie mam emocjonalnego stosunku do ryby mimo tego, że jest ona stara, bezwartościowa, głupia, niejadalna, śmierdząca, przeszkadzająca i całe jej istnienie jest zupełnie bez sensu, jeśli wykluczyć nakarmienie robaków. O. Analogia jest, jak widzisz, dość daleko posunięta.
Wiesz, ja się trochę bałem tego, co zobaczę w linku.
Znów mnie zaskoczyłeś, bo wywoływanie pleśniaka lekceważeniem ryżu też mi się kojarzy z człowiekiem o inteligencji wykluczającej podyktowanie mamie odpowiedzi, którą mama ma wkleić ludziom na forum.
To jest zdecydowanie niepoważne.
Bardzo cię niniejszym proszę, żebyś nie powoływał się nigdy więcej na naukę. Nauka to podręczniki akademickie, monografie, czasopisma naukowe. Nie "Egzorcysta" i książki z działu "parapsychologia". Nauka ma swoje metody.
Metodami nauki nie jest zmontowanie filmiku, który pokazuje coś, co nie ma miejsca. To jest metoda fantastyki. ;)
Zarzucić mi jednak możesz, że nie sprawdziłem. Zatem oferuję się sprawdzić. Jak mam przeprowadzić eksperyment z ryżem albo z czymś innym, żeby móc zasadnie twierdzić, że to bujda?
Z tematów, które warto poruszyć, mamy jeszcze naukę dla ubogich duchem.
Nauka od zawsze była trochę niedostępna maluczkim. Trzeba było mieć ponadprzeciętny mózg, żeby wśród podpowiadanych intuicją zależności ("skrzaty sprzątają", "jak pracował w południe z gołą głową dopadła go południca", "kot przynosi pecha", "ruda to czarownica") wychwycić te, które mają miejsce rzeczywiście, a nie są przypadkami czy wprost błędami.
I tak wykryto prawo powszechnego ciążenia, które nie mówi nic o przyciąganiu czeków myślą, a więcej o przyciąganiu mas.
W miarę rozwoju nauki coraz mniej osób (procentowo) jest w stanie nadążyć za frontem badań. Dlatego duża grupa ludzi robi cyrk, przyjmując jakieś tytuły naukowe (niepotwierdzane potem przez uczelnie, albo wycofywane przez uczelnie, które się wstydzą oszustw absolwenta), rozprowadzając prasę stylizowaną na naukową, wykonując doświadczenia obarczone dyskwalifikującymi błędami, ale mając na sobie kitle i robiąc wszystko w probówkach w ramach udawania STYLU.
Feynman opisał to w "Pan raczy.." przyrównując do kultu cargo. Ludzie nieświadomi, na czym polega ISTOTA samolotów i zrzucania towarów (samolot lata nie dlatego, że pilot przyciąga latanie myślą, chodzi o spalanie, siłę odrzutu z trzeciej zasady dynamiki, siłę nośną związaną z przekrojem skrzydła) uznali, że towary przylecą, jeśli tylko będzie się coś trzymać przy uchu (telefon?), jeśli tylko będzie się czegoś wypatrywać z wieży (kontrola lotów?).
To, co mi serwujesz jako "naukowców" czy "naukę" która coś bada, to jest znakomity przykład cargo upewniający mnie, że ludzie, których kiedyś nazywano "dzikimi", stanowią duży procent dzisiejszego społeczeństwa w Polsce. Zmienił się kolor skóry, ale styl rozumowania jest ten sam i to mimo lat edukacji.
Wracając - gdy zrobisz telefon z bambusa, nie zadziała. Brakuje ci istotnej informacji o całej fizyce działania telefonu, dlatego nie zadziała. A jeśli przypadkiem samolot przyleci, to uznasz, że to twój bambus wydzwonił. To jest strasznie prymitywne. Strasznie. To w ogóle nie jest XXI wiek, nie jest to nauka. To jest otchłań. :)
Ludzie, których mylisz z naukowcami, to szarlatani. Oszukują co głupszych. Przekonali cię? Patrz.
Piszesz o człowieku średniowiecza, któremu ja coś tłumaczę, a on mnie ma za wariata. Ty jesteś tym człowiekiem z głębokiego średniowiecza na opuszczonej przez ludzi światłych wsi, gdzie się szerzy zabobon i zidiocenie.
Gdy tylko ci tłumaczę, że wystarczy elementarna statystyka dla przeprowadzenia badań dyskwalifikujących twoje teorie, ty mnie oskarżasz o nienawiść i wszystkie możliwe psychologiczne przyczyny atakowania cię, ale do twoich komórek mózgowych (obu!) nie dochodzi to, co mówię. Że sekret nie działa. I że gdyby działał, to istniałby eksperyment pozwalający widzieć statystyczną skuteczność, bo właśnie statystyka pozwala odróżnić wpływ czynnika od działania przypadku.
Eksperyment istnieje? Nie. Koniec gadki. Sekret nie działa.
Przyłazisz zatem ze swojej średniowiecznej wsi ze swoją średniowieczną magią i będziesz mi opowiadać, że jakiś średniowieczny bohater mi nie uwierzy w mechanizm działania nowoczesnego sprzętu? Twoja magia nie jest nowoczesnym sprzętem. Nie opiera się na żadnej nowoczesnej wiedzy. Mało. Nie umiesz nawet rozpoznać nowoczesnej wiedzy, żyjesz w kulcie cargo. Nie rozpoznajesz metody naukowej. Rozpoznajesz kitel i probówkę, literki DR przed nazwiskiem (pewnie inicjały Darek Roman), ale nie jesteś w stanie zrozumieć jak przeprowadza się rzetelnie badania i po co stosuje się te wszystkie metody. ;)
Cargo.
Fizyka wyjaśni może to, co istnieje. Owszem. A już dawno odrzuciła to, co nie istnieje. I tego nie bada. To znaczy nieco inaczej rzecz się ma: co jakiś czas przychodzi oszołom z informacją o nowym rodzaju mocy magicznych wpływających na rzeczywistość. I bada się. Gada się z takim, umawia na eksperyment w warunkach kontrolowanych (uniemożliwienie oszustwa), polegający na takiej działalności magicznej, którą niby badany potrafi uskuteczniać. Badamy. I co? Nic. Brak efektu. Badany oskarża naukowców o nieświadomy wpływ magiczny niszczący wynik eksperymentu. :)
Dlatego nazywamy takich ludzi OSZOŁOMAMI. Wykazują intelektualną niesprawność pod wpływem oszołomienia ideami magicznymi (albo chemią, tj etanolem).
Chcesz badać? Badajmy. Ja nie mam żadnych oporów przed zbadaniem, czy na przykład uprzejmość w stosunku do ryżu ma wpływ na pleśniaki. Uważam, że zmarnujemy w ten sposób ryż, no ale nauka wymaga nakładów. Weźmiemy trzydzieści razy po trzy szklanki z ryżem na dnie, będziemy po każdym pojedynczym eksperymencie dokładnie myć szklanki by nie przenosić pleśniaka, będziemy je losować (która szklanka dla której partii ryżu), będziemy mieć grupę kontrolną (dodatkowe szklanki, do których nie mówimy).
Ty się spodziewasz, że pleśniak będzie 30 razy w najbardziej pomiatanej szklance. Ja - że pleśniak będzie się pojawiać losowo (zależnie od zanieczyszczenia wyjściowego materiału, jednak jeśli będzie to ryż z jednej paczki, to losowość będzie oczywista).
Po przeprowadzeniu eksperymentu oczywiście nie zaobserwuję żadnych efektów poza losowymi. Ty stwierdzisz, że takie przyciągnąłem myślą. Facepalm. No nic, z debilami takie życie.
Zatem będziemy musieli wykonywać eksperyment razem, kontrolując się wzajemnie. Zaprosisz 879987239 znajomych, którzy będą cię wspierać prawem przyciągania, a ja zaproszę jedną osobę, która będzie mi pomagać patrzeć, czy niczego nie dosypujecie do szklanek. Będziecie sobie przyciągać. Wynik? Pleśniak występuje losowo.
Wtedy znów powiesz, że moja moc psychiczna jest 98723748927983 razy większa, wobec tego niszczę wam cały eksperyment magią.
No ale na oszołomów nie ma rady. ;)
Bardzo lubię sprawdzanie, ale wolę sprawdzanie wtedy, gdy nie prowadzi do takich przykrych wniosków na temat populacji.
"o, jaki ze mnie ciołek, tak bardzo nie myślę, że skoro w środę coś fajnego się zdarzyło, to idę ludziom opowiedzieć, że powodem było myślenie we wtorek,"
Problem polega na tym, że właśnie nic takiego nie pisałem. Również nie pisałem nic o przyciąganiu zielonych świateł, oraz wielu innych rzeczy, które sobie potrzebujesz raz po raz wymyślać naukowcu jeden :). Wcale nie czytasz tego co napisałem, a wymyślasz kłamstwa bez żadnego oporu. Czemu nie zainteresowały cie badania dr Emoto lub Bradena? Cóż w takim razie rozumiem, że interesujesz się faktami naukowymi, ale tylko wtedy, gdy potwierdzają twój z góry ustalony światopogląd.
Ja choć obecnie mam uformowany światopogląd, to jednak jestem tez otwarty na wszystkie ewentualności. Jeśli np. powiesz, że coś nieprawdopodobnego (o czym jeszcze nie słyszałem) istnieje, to ja mogę ci nie uwierzyć. Jednakże nie wyśmiałbym takiej opinii, ani też nie zwyzywał jak prosty dzieciak człowieka, który mówi takie nowe i niewyobrażalne rzeczy. Gdyby natomiast ten człowiek zaoferował dowody, które zdają się potwierdzać jego zdanie, to nawet rozważałbym zmienię swojego starego światopoglądu wobec nowych faktów. Tak więc o i le ja mam osobowość otwartą na każdą ewentualność, o tyle ty jak w religii masz swoją wiarę w określony światopogląd, a żaden dowód który byś zobaczył, to nie byłby już w stanie zmienić twojej religii. Tak jak ty to w historii ludzkości postępowali, ale ociemniali ludzie. Później zbyt często okazywało się, że to "wariaci" mieli jednak rację (poczytaj o wszelkich ważnych odkryciach w dziejach ludzkości naukowcu jeden).
Naprawdę, nasza dyskusja nie prowadzi w żadnym kierunku. Ja założyłem ten temat, ponieważ sam byłem kiedyś sceptykiem, ale zamiast dziecinnego obrażania ludzi przetestowałem to co trzeba było, a dopiero na tej podstawie uformowałem swoją opinię. Dziś już nie mam wątpliwości, że ludzie wierzący w prawo przyciągania nie ubzdurali sobie niczego, co więcej przeżyłem już takie rzeczy, dzięki którym już nawet wiem na jakieś zasadach to wszystko się odbywa, gdyż przetestowałem nawet fenomen opisany przez Roberta Monroe (wtedy człowiek już wie pomad wszelką wątpliwość, że nasz materialny świat to tylko iluzja materii, inteligentny hologram stworzony przez boga, który jedynie oszukać zmysły dając iluzję materii, coś jak cyfrowe dane, które na monitorze są odkodowane i przekształcane na dostrzegalne "zmysłem" wzroku obrazy). Odkrycie dr Emoto nie jest niczym już dla mnie zaskakującym, bo eksperyment który ja przeprowadziłem pozwalał zobaczyć znacznie więcej jak nawet sam Emoto. Nic więcej tu dodawać nie potrzebuje, bo i tak nie odnosisz się do tego co opisuje. Z góry zakładasz, że kłamię więc i tak nie ma sensu nasza rozmowa. Wcześniej zastanawiałem się jeszcze, dlaczego nie założyłeś swojego tematu, w którym opisał byś swoją opinię, mogłeś to przecież zrobić. Wtedy jednak pewnie nikt by cię nie wysłuchał, a znacznie lepiej z uporem maniaka (na siłę) zaśmiecić temat osoby, która potwierdza działanie prawa przyciągania.
Ludzie mają do wyboru, wierzyć takiej osobie jak ty (która to potrzebuje posługiwać się kłamstwami i wyzwiskami, aby dodać sobie wiarygodności), czy tysiącom ludzi, którzy doszli do wielkich rzeczy w życiu dzięki duchowej wiedzy, której jedynie obecna nauka nie wyjaśnia (ale co ciekawe już zaczyna wyjaśniać). Ja nie życzę ci źle, ale sposób twojej argumentacji nie przekonał mnie wcale, do zmiany moich poglądów. Jesteś wyznawcą religii nauki i jak każdy fanatyk posuwasz się do ignorancji faktów w celu obrony tego w co wierzy.
Nie jestem teraz pewien, czy widziałeś "Sekret". Może nie widziałeś i tylko zgadujesz, co jest w tym filmie?
Popełniasz podstawowy błąd poznawczy przypisując, gdy zajdzie jakiś skutek, odpowiedzialność czynnikom arbitralnie wybranym.
Innymi słowy jesteś jak osoba chora na grypę, która się modli do papieża, przyjmuje leki, ma własny układ odpornościowy i na wszelki wypadek pali kadzidełka dla Beliala. Zdrowieje, a następnie uznaje, że efekt wynika z takiego a nie innego czynnika. Czy czymś to potwierdza? Nie. Badania mówią, że tylko idioci przypisują działanie własnego układu odpornościowego filmowi Sekret. :)
Tekst o tym, że masz uformowany światopogląd, jest bardzo uprzejmym opisaniem bycia ogarniętym przez zabobon. Chciałbym też tak uprzejmie pisać. Pouczę się.
Nie jesteś otwarty. Jesteś (cholewa, nieuprzejmy będę) głupi. Wobec tego bzdurę, ale łatwą, łykasz bezkrytycznie, a działającej statystyki do swej chwalebnej śmierci nie ogarniesz, wobec tego nie przyjmiesz.
Zatem o czym gadasz? Przestań mówić o otwartości, bo nie masz z nią niczego wspólnego. Trzeba się było w szkole uczyć, a nie w dorosłym życiu propagować magię i ciemnotę.
Jest przykre, że byłeś sceptykiem, ale niedouczonym, pozostałeś niedouczony, a przestałeś być sceptykiem. Cóż to zmienia?
Potem są bujdy o bogach, no nic, w końcu gadam z oszołomem. :) Spróbuj, jak będziesz mieć raka, zignorować hologram, ułudę materii i takie tam. Poważnie. Bo póki zdrowy jesteś i może masz pracę, to łatwo ci gadać bzdury, które nic nie zmieniają w twoim zbędnym życiu. Ale postępuj zgodnie z tym, co bredzisz, gdy będziesz mieć problem. Wtedy wyjdzie, że w to nie wierzysz. Albo też umrzesz i będzie spokój.
Przy temacie monety odezwała się ta mądrzejsza z Twoich wielce szanownych komórek i zawołała, że rozumiesz, że żadne badanie rzetelne nie wykaże wpływu sekretu. Bo sekret nie ma wpływu.
Poparcie dla jednej bujdy jakąś równie niesprawdzalną i niefalsyfikowalną bujdą tylko świadczy, że zidiociałeś. Jeśli spotkasz gdzieś swoich nauczycieli, wyśmiej ich ode mnie, albo przekaż wyrazy współczucia. Co akurat będzie Ci łatwiej zrobić.
Odkrycie, że pleśniak bierze się z ignorowania ryżu dla mnie też nie jest zaskakujące. Jest tylko kłamstwem.
Opisujesz kłamstwa, w związku z tym trudno mi się odnieść. Fałszujesz. Mówisz, jak nie jest. Opowiadasz o eksperymentach, których nie przeprowadziłeś i kłamiesz relacjonując wyniki tych przeprowadzonych.
Ludzie mają do wyboru SPRAWDZIĆ.
Ty sobie będziesz manipulować, obrażając mnie i gadając bzdury o religii nauki. A ludzie mogą sprawdzić. Módl się do ryżu, jeśli tak powstrzymujesz pleśniaka. Ja natomiast chronię przed zawilgoceniem, przestrzegam dat ważności, trzymam w szczelnych opakowaniach.
Moje metody działają, a twoje ośmieszają ludzkość. To kretyństwo.
Strasznie ignorujesz fakty w celu obrony tego, w co wierzysz. To typowe dla głupich sekciarzy, którzy dali się oszukać na jakąś magię, ale próbują teraz wciągnąć w to innych, żeby się czuć raźniej w kupie. :)
""Strasznie ignorujesz fakty w celu obrony tego, w co wierzysz.""
Zabawne, bo dokładnie to zapisałem tobie w kilku poprzednich postach, dosłownie "kopiuj wklej" i nawet nic swojego nie wymyślisz. Co natomiast potrafiłeś sobie wymyślić, to te twoje "fakty" (przykład z zielonymi światłami i innymi rzeczami, o których nawet nigdzie nie napisałem).
Ja w poprzednich wiadomościach opisałem również przykłady naukowe, a to że nie chcesz uznać wniosków z nich płynących, to już inna sprawa. O ile mój światopogląd jest zawsze do zmiany (gdy tylko ktoś przestawiłby mi dowody), o tyle ty sam ignorujesz wszystko jak leci, gdy tylko wnioski nie z faktów nie popierają twojej obecnej religii (religii pod postacią obecnej edukacji, którą przyjąłeś bezkrytycznie jako ostateczne fakty). I to niby ja mam być sekciarzem :)? Nie osłabiaj mnie gościu, bo ty najwyraźniej nawet nie jesteś świadomy tego co piszesz (i dobry przykład z paru postów wcześniej, gdzie zapewniałeś, że już się tu nie będziesz udzielać, jak widać twoje słowa są "G" warte)
Z mojej perspektywy twoje oskarżenia nie mają żadnego znaczenia, gdyż wszystko o czym napisałem widziałem na własne oczy, dzięki czemu mam pewność, że to fakty. Rozumiem natomiast, że ktoś może być sceptykiem, bo moje zapewnienia dla każdej innej osoby to już przecież nie będą fakty (bo inny człowiek nie przeżył, ani nie widział tego samego co ja). Problem jest natomiast wtedy, kiedy człowiek o zdrowej postawie sceptyka pozwala sobie na obrażanie ludzi, tzn. zwykłe chamstwo.
Badania dr Emoto nie dotyczyły samego ryżu, a nie odniosłeś się do rzeczy najważniejszej. Badania dotyczyły wody, bo dr Emoto w sposób naukowy udowodnił, że myśli odciskają znaki w materii wody (bardzo piękne zdjęcia tych znaków uchwycił). Później dopiero dr Emoto przebadał dla testów, czy to jest również możliwe, aby te znaki zmieniały strukturę wody do takiego stopnia, że w efekcie myśli mogłoby później wpływać na wzrost roślin. Tu się już okazało, że podłe myśli (dokładnie takie jak twoje) właśnie zatruwały za każdym razem wodę, ryż (ale testu powtarzano też na roślinach i rezultat był ten sam, tzn. wszystko co czerpie życie z wody umiera, gdy woda będzie "zanieczyszczona" negatywnymi wibracjami). Natomiast woda której zaoferowano "pozytywne wibracje" (być może takie określenie dla ciebie zabawnie brzmi, ale dokładnie w tym rzecz) zawsze wydała piękną i zdrową roślinę. Jest to właśnie doskonały przykład naukowy, bo za każdym razem powtarza się ten sam rezultat (a przecież mowa o tym samym ryżu tej samej wodzie, różnica jest tylko w myślach jakimi zatruwasz roślinę). Jeśli nie uznajesz tego badania naukowego, to tylko dlatego, że nie podoba ci się oczywista implikacja wynikająca z tego badania. Gregg Braden omawiał natomiast przykłady z tkankami ludzi (bo przecież też nasze ciała są stworzone z wody), a tu również się okazało, że tkanki reagowały na zmiany w myślach. Co więcej doszło do nieprawdopodobnego wręcz odkrycia (dla osoby z twoją perspektywą materialisty), że tkanka nawet wycięta od człowieka i trzymana 100km dalej reagowała tak samo na zmiany myśli tego człowieka, jak gdyby była wciąż w tym człowieku. Gregg Braden bardzo ciekawie to opisał. Wierz w to sobie lub nie, ale już dziś naukowcy właśnie zaczynają już udowodniać, ze to co ty nazywasz oszustwem, jest w gruncie rzeczy faktem, który wynika z tego, że wszechświat jest jedynie inteligentnym hologramem wibracyjnym (coś dużo bardziej zaawansowanego, niż komputer). Ja bym to nawet nazwał, że my ludzie żyjemy w boskiej świadomości, a że zostaliśmy stworzeni na boskie podobieństwo, to mamy w tej rzeczywistości materii dużo możliwości. Również ciekawe są badania, gdzie ludzie testowali wpływ "oświeconych dobrych ludzi", na zdegenerowane społeczeństwo. Tam gdzie były grypy tych ludzi, tam przestępczość spadała. Ja znając już charakter natury wszechświata wiem czemu takie rzeczy mają miejsce i wcale mnie to nie już nie zaskakuje.
Swoją drogą, to ja o prawie przyciągania dowiedziałem się kiedyś od jednego naukowca z USA. Słuchałem audycji radia, gdzie moją uwagę przykuł gość wygłaszający bardzo "dziwne" rzeczy. Mówił właśnie o tym, że elity ukrywają przed ludźmi prawdziwe badania naukowców, a najważniejszym odkryciem ma być właśnie to, że to umysł ma Władzię nad materią. Wpierw uznałem to wszystko za bzdury, ale dalej zacząłem jednak dowiedziałem się o różnych książkach tłumaczących możliwości spełniania marzeń. Sprawdziłem, a jak działa za każdym razem, to nie mam powodu wątpić w intencje ludzi, którzy również wykorzystują sekret w spełnianiu swoich marzeń :). Najważniejsze w ludzkim życiu jest właśnie szczęście, więc nawet gdyby w przyszłości w razie czego okazało się definitywnie (a na podstawie tego co widziałem, to śmiem wątpić, że tak akurat będzie), że prawo przyciągania jest wyłącznie bujnym wymysłem umysłu, to jednak wciąż liczy się przecież to, że tak ja jak i miliony ludzi na całym świecie spełniło dzięki temu "oszustwu" swoje marzenia. Ja realizowałem swoje marzenia w bardzo krótkich odstępach czasu, raz po raz, a wcześniej przed zastosowaniem "sekretem" nie spełniłem ani jednej intencji i marzenia. W moim przypadku to też nie było żadne poświecenie, aby tuż przed snem myśleć o swoim marzeniu, zamiast o niepowodzeniach. Jeśli sam polecasz ludziom myśleć przed snem ludziom o swoich porażkach życiowych, to naprawdę ty sam powinieneś udać się do psychiatry prezentując takie destruktywne myślenie. Sam też bądź szczery ze sobą i odpowiedz sobie na najważniejsze pytanie, jak do jasnej cholery wygląda teraz twoje życie? Spełniasz swoje marzenia, jesteś szczęśliwy ? Jesteś tak przemądrzały, że powinieneś być :), a jeśli nie jesteś szczęśliwy i nic ci się w życiu nie udaje, to jesteś skończonym hipokrytą, bo prawdziwie mądry człowiek umie też wykorzystać swoją wiedze, do rozwiązywania problemów.
No cóż, po prostu ignorujesz fakty. Jesteś kłamcą i skończonym hipokrytą. Jako osoba niedouczona widowiskowo, to znaczy nie ogarniająca nawet materiału gimnazjum, jesteś przy okazji bezczelny i pewny swojej durnej, niedziałającej magii. :)
Spełniasz swoje marzenia, okłamując ludzi?
Jesteś szczęśliwy, gdy kogoś oszukasz i ten ktoś przez to traci?
Taki masz cel w życiu, tym się kierujesz?
To pogratulować.
Reagowanie tkanek na myśli nie działa tak samo jak modlenie się do ryżu. Bo nie chodzi o to, żeby człowiek pisząc powieść fantasy nie napisał, że jest fantasy, wtedy od razu ciołki wierzą. To nie jest nauka. Poważnie.
Chodzi o weryfikację w ośrodkach badawczych, chodzi o wyjaśnienie mechanizmu (nie, nie "tajemniczymi energiami"), o badania z podwójną ślepą próbą, z wielkościami dającymi się mierzyć, z licznością dającą miarodajne statystyczne wyniki. Chodzi o czasopisma naukowe, uczelnie wyższe.
Nie chodzi o jednego oszołoma, który was okłamie, że jest doktorem, a potem wmówi cokolwiek, bo jest filmik na YT. ;)
To trochę żałosne, że potem komuś piszesz o religii. Uwierzyłeś w największe brednie internetu, więc teraz do mnie masz żal? Może spróbuj przez moment nie być nikim, ale nikim z odrobiną rozumu i kiedyś otwórz podręcznik szkolny na dziale statystyka? Albo coś o oddziaływaniach fizycznych? :)
To, że się masturbujesz przed snem jest dla mnie nieciekawe. Nie pasjonuję się tym i nie krytykuję cię za to. Krytyka cię spotyka, bo okłamujesz ludzi. Bezczelnie. Mówisz o rzeczach dokładnie odwrotnie niż się one mają. Bez żadnego odruchu sumienia, z czystej radości okłamania ludzi. Nie rozumiem takiego podejścia, no ale nie jesteś pierwszy, więc też nie zaskakujesz.
Facepalm.
Facepalm jest jedyną odpowiedzią na te "elity ukrywające badania naukowców". Jakby naukowców było pięciu, to by ich można w wieży zamykać.
Pisałem ci już, że jesteś po prostu tak oddalony od nauki, że nie masz najbledszego pojęcia o tym, jak badania wyglądają. Wobec tego dowolną bzdurę łykniesz. Masz uczelnię wyższą. Ludzi badających oddziaływania. Znających statystykę. Takie uczelnie są w wielu miastach. Są ośrodki badawcze. Na świecie miejsc, gdzie można coś zbadać, są takie ilości, że nie ma jak kontrolować.
Ale GŁUPEK ZE WSI ma kategorię "naukowcy", kategorię "elita", wobec tego tworzy sobie mit "elita ukrywa pracę naukowców". I działa. To nic, że to w praktyce najzupełniej niewykonalne. To nic, że do ogłupienia cię elicie potrzeba tylko youtuba i żadne, absolutnie żadne atakowanie naukowców nie jest potrzebne.
Nie masz pojęcia, jak przebiegają badania. A nie masz TAK BARDZO, że nie zdajesz sobie sprawy, że gdyby ci wyniki przedstawiono, gdybyś wyniki dostawał na pocztę, na maila i jeszcze przez telefon ktoś by je referował, to nie mógłbyś zmądrzeć. Bo nawet nie znasz języka, w jakim byłyby wyrażone.
Nic nie trzeba ukrywać.
Wobec tego, że jesteście po prostu zbyt głupi, żeby ogarnąć wiedzę z liceum (w zdecydowanej większości w przypadku nauk ścisłych jest to wiedza z czasów Newtona, jeśli nie Euklidesa), jest jakąś chorą pomyłką w ogóle zastanawianie się nad ukrywaniem przed tobą wiedzy. Stworzono system, w którym miałeś obowiązek się uczyć! I skorzystałeś z tego tak, że nie umiesz nic, a oszuka cię każdy.
Ale będziesz mówił, że jakaś prawdziwa wiedza z pierdółkowatego filmu albo magia gadania do ryżu to prawdziwa wiedza ukrywana przez elity dla władzy nad światem.
Straciłeś już rozeznanie, jak to jest żałosne, prawda?
Wiesz, wybaczam ci twoje szczeniackie zachowanie. Dojrzejesz, zmądrzejesz, przeprosisz.
Ciekawe, czy kiedyś dojdę do twojej motywacji. Bez żadnej korzyści wprowadzasz ludzi w błąd odnośnie zjawisk w świecie. Dla mnie niepojęte. W ogóle kłamstwa nie lubię, ale takie złośliwe, bezinteresowne, te sprawiają, że nie czuję żadnej, ani narodowej ani nawet gatunkowej wspólnoty z tobą. Strasznie podłe.
Wyjaśnisz mi w końcu, dlaczego atakowałeś Żydów? Zmieniasz temat, unikasz odpowiedzi na proste pytania.
Może jeszcze ci coś napiszę, choć z pewnością nie jesteś dość bystry, by zrozumieć.
Wyobraź sobie, że mamy 100 słoików, gadamy miło do 50. To jest sensowna próba, choć lepiej mieć 1000 słoików, ryż z różnych źródeł, a osoba gadająca do ryżu nie powinna wiedzieć, w którym słoiku jest jaki ryż. Osoba nalewająca wodę nie powinna wiedzieć, do których słoików jak będzie się gadać.
Natomiast próba 2-3 słoików świadczy o tym, że poważny doktor z poważnej uczelni jest poważnie upośledzony po poważnym wypadku, wymaga poważnej terapii i nie należy się śmiać z tego, że robi rzeczy tak durne, że brakuje słów.
Załóżmy, że z naszych 1000 porcji ryżu spleśnieje 60%. Nie zauważamy ŻADNEJ korelacji pleśnienia z gadaniem do słoika. Jesteśmy zdrowi psychicznie.
Zróbmy jednak rzecz, którą robią debile. Dajmy eksperyment do przeprowadzenia ludziom nastawionym emocjonalnie, bo wierzącym w magię. Nie kontrolujmy, co kto robi ze słoikami.
Każdy z tych ludzi będzie mieć 2-3 słoiki.
Mamy kilka setek ludzi. Z tego powiedzmy ćwierć ma wyniki mniej więcej zgodne z magią, ćwierć dokładnie przeciwne (ukochany słoik zapleśniał), a reszta nierozstrzygające.
Które filmy pojawią se na YT? Oczywiście tylko te potwierdzające. Dlaczego nie znajdujemy na YT setek filmów od ludzi, którzy dowiedli że gadanie do ryżu jest zajęciem osób z poważną dysfunkcją? Bo te osoby się nie chcą ośmieszać, że prowadziły takie badanie, te osoby nie są zainteresowane promowaniem w ogóle całego tematu magii.
Robisz błąd TAK PRZERAŹLIWIE GŁUPI, jak gdybyś rzucając monetą zliczał tylko orły, a potem tłumaczył komuś, że wypadają tylko orły! A przecież z własnej woli nie liczyłeś wypadających reszek.
To nie jest normalne. Zadzwoń do lekarza. Człowiek zdrowy nie powinien robić rzeczy tak idiotycznej. To nie jest normalne. To jest zbyt głupie na gimnazjalistę. To jest chore. To są poważne objawy utraty kontaktu z rzeczywistością.
I nie obrażam. Prawdopodobnie jesteś umysłowo chory, bo zdrowy człowiek widzi związek między UNIKANIEM PUBLIKOWANIA NIEWYGODNYCH DANYCH a obecnością tylko wygodnych.
Ludzie przeprowadzający eksperyment z 2-3 słoikami to wszyscy co do jednego IDIOCI, bo taka próba nie daje istotnych statystycznie wyników.
Jeśli połowa słoików dostaje pleśniaka, to co czwarty człowiek otrzyma wynik zgodny niby z magią, choć tak naprawdę zwyczajnie LOSOWY. I co czwarty z tych idiotów będzie potem na YT twierdził, że przeprowadził eksperyment? Jesteście żałośni.
A gdyby zwyczajnie zsumować wyniki wszystkich ludzi, którzy przeprowadzali eksperyment, będzie jedna, duża, istotna statystycznie próba. Tak się przeprowadza badania w nauce. Wynik? Gadanie do ryżu zostawiamy ćwierćinteligentom.
---
Podobnie jak Sekret tylko dotyka prawdy (czyli wpływu optymizmu na wolę działania, wytrwałość, a więc i na wyniki) a porusza przy okazji tysiące bzdurnych tematów i na tysiące sposobów manipuluje, tak twoja wypowiedź, ośmieszająca twoją rodzinę i gatunek, zawiera przeraźliwie drobne ziarno prawdy.
Istnieje związek między gadaniem do roślin a ich zdrowiem.
Związek ten nie polega na tym, że gadanie powoduje zdrowie. Związek ten polega na tym, że osoba, która spędza czas z roślinami, bo je lubi, częściej do nich gada i częściej o nie dba. Zwraca większą uwagę na ich stan. To nie są skutki gadania. Lepszy wzrost roślin to skutek DBAŁOŚCI, a dbałość, jak i gadanie, są skutkiem zainteresowania i przyjaznego nastawienia.
Nie ma żadnej magii. Są tylko ludzie, którzy się matematyki nie uczyli i teraz oszukać ich tak strasznie łatwo.
""To, że się masturbujesz przed snem jest dla mnie nieciekawe.""
Masz niesamowitą fantazję, a raczej nierówno pod sufitem. Ja mimo wszystko wciąż zachowam spokój i nie będę cię obrażał, nie daje się tak łatwo wyprowadzić z równowagi jak ty. Skoro już jednak pozwalasz sobie na takie chamstwo, to jest to moja ostatnia wypowiedz do ciebie, bo taka rozmowa nie ma sensu. Dziękuje za twój wkład w ten temat, dzięki temu będą mogli ocenić jak niepoważnie zachowuje się sceptyk, byle tylko zniechęcić ludzi do sprawdzenia prawa przyciągania.
Moment, czekaj. Osoba, która wierzy w przyciąganie czeków myślą i rzucanie klątwy pleśni na ryż za pomocą LEKCEWAŻENIA, pisze innym że mają nierówno pod sufitem? :)
No nie, jednak nie. Ty masz nierówno pod sufitem, a poza tym jesteś pozbawiony moralności, uczuć wyższych i inteligencji.
A teraz możesz chyba już odejść do klatki, czy gdzie tam cię trzymają, chamie.
Ja zachęcam wszystkich ludzi do sprawdzania, że prawo przyciągania rzeczywiście nie istnieje (poza, rzecz jasna, wersją Newtona-Einsteina).
Niech się pouczą statystyki, samych podstaw, a potem niech sprawdzą, że żadne przyciąganie nie ma zauważalnego statystycznie efektu, co pozwala odrzucać hipotezy o wpływie magii na zdarzenia losowe.
Kolejny raz kłamiesz, że chcę zniechęcić do sprawdzenia, mam powody religijne etc.
Przeciwnie. Nigdy, jak długo żyjesz, nie sprawdziłeś żadnej głupoty, w którą wierzysz. Oczywiście, nie jest z mojej strony żadną uprzejmością wyjaśnienie ci, że twoje życie jest bezwartościowe, twoje poglądy można tylko wyśmiać. To musi być przykre takie coś o sobie czytać, no a do tego nie możesz tych zarzutów odrzucić, bo są po prostu prawdziwe. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Natomiast w świetle tych promowanych przez ciebie głupot, jesteś w stu procentach odpowiedzialny, bo przyciągnąłeś na siebie tę ciemnotę, a potem jeszcze mnie przyciągnąłeś. :D
No nie, matołku. Czemu ty wierzysz, że możesz z ludźmi rozmawiać? Ktoś ma wiedzę, ty nie. CZEMU wierzysz, że istnieje coś takiego jak rozmowa mnie i ciebie? Mogę pisać, jak jest, ty możesz się mylić, możemy to właśnie robić naprzemiennie, ale nie staje się to rozmową. Jest nieuzasadnioną arogancją, gdy komuś błąd zarzucasz. Trzeba się było uczyć. Wiesz, że nie masz wiedzy, a jednak któreś hormony odwalają ci tak bardzo, że się stawiasz. ;)
Spektakl żenujący. Czemu się nie pouczysz? Nie pomyślałeś, że ludzie posiadający wiedzę doskonale sobie zdają sprawę, że każda twoja próba zaszczekania nie ma wartości merytorycznej?
Miałem już nie pisać, ale dodam jeszcze ostatnią rzecz w celu małego sprostowania. Zacytowałeś Einstaina, a jest to osoba, która sama wierzyła w takie rzeczy jak prawo przyciągania.
http://4.bp.blogspot.com/-4g3eygCjIsA/UKVedfNfWMI/AAAAAAAAEBQ/WsSc9pmsG30/s1600/ Quotes-The-Secret-Law-of-Attraction-Plus-23.jpg
Zatkało ? Widocznie nigdy wcześnie nie czytałeś cytatów Einstaina, na którego to się powoływałeś, oraz nie znałeś jego historii. Ta osoba właśnie zaszła bardzo daleko osiągając zrozumienie praw siata materialnego, gdyż właśnie wpierw nauczyła się stosować zasady "duchowości". W szkołach jednak tego nie uczą, więc w sumie nie jestem zdziwiony, że człowiek tak oświecony jak ty mógł tego nie wiedzieć.
http://www.chicagonow.com/stop-and-blog-the-roses/files/2014/03/Albert_Einstein- LOA.jpg
"if you expect pleasant surprises and belive life can be easy and enjoyable, that's what you'll experience"
Zwłaszcza ten jego cytat jest ciekawy. Tak więc ludzkość zyskała bardzo wiele dzięki temu człowiekowi, ale posługując się twoimi kryteriami oceny ludzi, to musiałbyś go nazwać wariatem, gdyż właśnie Einstain wierzył w twórczą moc swojego umysłu (stąd też moim zdaniem zaszedł tak daleko).
Gdybyś poczytał trochę o naukowcach, których przełomowe odkrycia zmieniały życie ludzi na lepsze, to byłbyś zdumiony jak często ci ludzie wierzyli właśnie w twórcza moc swojego umysłu. Skąd to jednak możesz wiedzieć, gdy w szkole uczą samej teorii, a nic o człowieku, który owe teorie wymyślił.
Wiesz, wybaczam ci twoje szczeniackie zachowanie. Dojrzejesz, zmądrzejesz, przeprosisz.
(Magia nie działa)
Tak, zatkało. Trzeba być naprawdę mocno niezdrowym, żeby Einsteina traktować tylko jako źródło cytatów wspierających magię.
Nie, nie wierzył w takie bujdy. Za to pracował z użyciem matematyki. Ściśle, rzetelnie, wydajnie.
Ale to spoko, że z jego dorobku ludzie używają tylko cytatów, które se można nadrukować na koszulkę. Grunt to wiedzieć, na jakim się jest poziomie.
Jest totalną bzdurą, manipulacją, kłamstwem, oszustwem, ale i objawem zidiocenia pomysł, że Einstein gdzieś zaszedł z powodu magii, poszukiwań duchowości czy innych pierdół. To był zdolny człowiek. Widział skutki, szukał przyczyn. Co nie znaczy, że wymyślał sobie pierwsze lepsze magiczne uzasadnienie, którego potem nigdy w życiu nie sprawdził.
Bardzo cię proszę, żebyś się raczył oddalić od terytoriów naukowych. Jeśli w życiu obok naukowca przeszedłeś, to nie poznałeś. Nie, nauka nie jest durnotami o zaklinaniu ryżu. Nie, nauka nie jest zabawnymi aforyzmami autorstwa Einsteina. Zgaduj dalej, czym nauka nie jest.
Albo się w końcu poucz.
Gdzie cię uczyli czerpać wiedzę z demotywatorów, memów, czy inaczej zwanych zabawnych obrazków? Czytałeś kiedyś jakąś książkę z fizyki? Fizyki, a nie magii?
Wiesz, że widać, że nie? Widać, że żadnej.
Powyższe słowa są Einstaina, a nie ma w tym nic dziwnego, że właśnie jego cytaty są często zamieszane na stronach z motywującymi rzeczami.
Przeczytaj uważnie to co zapisał Einstein
"If you expect disappointments and believe life is supposed to be hard, that's what you'll experience.
if you expect pleasant surprises and belive life can be easy and enjoyable, that's what you'll experience"
On przecież zawarł dokładny opis działania prawa przyciągania. W obliczu takiego dowodu pozostaje ci teraz odwracanie uwagi, oraz wmawianie sobie, że on miał co innego na myśli, niż to co faktycznie zapisał. Przecież ktoś taki jak ty nie przyzna się teraz do błędu, zwłaszcza gdy przed chwilą podkreśliłeś, że ufasz tylko Einstainowi. Zaorałeś sam siebie w sposób mistrzowski.
Ja już ci wcześniej pisałem, że właśnie często naukowcy (którzy dokonywali ważnych odkryć w dziejach ludzkości) korzystali z prawa przyciągania. Nawet dziś wiele sławnych ludzi o tym mówi w wywiadach, co również podkreślałem, ale ty się z tego śmiałeś, że to idioci (nie rozumiem jednak jak można było nazwać ludzi sukcesu idiotami, gdy pewnie samemu nie osiągnąłeś 0.001% tego co oni). Sam jestem autorem bardzo wielkich odkryć, ale w dziedzinie medycyny (kręgosłup, wzrok). Moje odkrycia są tak ważne, że zostaną z ludźmi po wsze czasy. Książka będzie jednak przeznaczona dla takich ludzi jak ty, którym trzeba będzie wytłumaczyć wszystko w uproszczony sposób. Nie będę więc wspominał dzięki czemu dokonałem odkrycia (gdyż tego większość ludzi nie zrozumie), a tylko zostanie zawarty sam opis odkrycia oraz badania, które przeprowadzałem przez 6 lat.
Nie wiem natomiast co ty dokonasz w życiu, ale z takimi twardymi ramami myślowymi, to raczej świetlanej przyszłości ci nie wróżę, bo przecież wszystko już wiesz. Ludzie natomiast, którzy odkrywają ważne rzeczy muszą mieć w sobie wyobraźnie i ciekawość, dzięki której są w stanie wpaść na nowe pomysły (np. rozwiązania wcześniej nierozwiązalnych problemów),
"To musi być przykre takie coś o sobie czytać,"
Przykro mi nie jest :), bo ja jestem pewien na 100% wszystkiego co zapisałem. Skoro jednak sugerujesz mi takie rzeczy, to zakładam, że sam należysz do takich słabych ludzi, którzy potrafią rozpaczać, gdy ktoś (a już zwłaszcza zupełnie nieznajomy nick z netu) napisze jakieś obraźliwe i dziecinne opinie. Jak mogłeś zauważyć zniosłem bardzo długo twoją obecność w tym temacie (pomimo całego chamstwa w twoim wykonaniu), a twój wkład w ten temat jest naprawdę wielki. Ludzie naprawdę zauważą te wszystkie absurdy, których byłeś tu autorem. Dzięki tobie może nawet więcej ludzi zechce przetestować te prawo przyciągania.
Żegnam pana z naprawdę dobrym humorem, bo niesamowicie zaorałeś się z tym Einstein'em :).
To ci wyjaśnię, jak się zaorałeś, ciołku, z tym Einsteinem, zanim się zaczniesz ślinić nad ogórkiem, czy jak tam planujesz dzień dzisiejszy spędzić.
Einstein miał poglądy religijne czy metafizyczne. Czy został od tego kapłanem jakiejś religii? Nie bardzo. Nie chciał. Szukał prawdy i porządku, a nie magii i ciemnoty.
Einstein to fizyk. Czemu się na niego powołujesz, jak zresztą wielu kretynów od magii? Bo to fizyk, a fizyka ma autorytet. Innymi słowy to, co zaprzecza magii, BO DZIAŁA, staje się powodem, dla którego wszelakie oszołomstwo Einsteina wykorzystuje.
Dlaczego jednak nie powołujecie się na wielkich magów, którzy by mieli wielkie osiągnięcia w wyjaśnianiu świata? Bo żaden, jak świat światem, żaden mag nie ma żadnych osiągnięć w wyjaśnianiu świata.
Niektórzy astronomowie dawnych wieków byli też astrologami. A wiesz, czemu ich astronomia przetrwała, a astrologia poszła w zapomnienie?
Newton był alchemikiem. Ale był też świetnym fizykiem i matematykiem. Wiesz, czemu przetrwała jego nauka, a nie jego pseudonauka? BO DZIAŁA.
Gdy zatem na stronach magicznych powołujecie się na autorytet Newtona, Einsteina, Heisenberga, to nie dlatego, że cenicie fizykę. Cenicie tylko wielkie nazwiska. Gdyby Einstein znęcał się nad kotem i ty także byś się znęcał, wykorzystałbyś, jak ostatni prostak, nazwisko Einsteina, by dręczyć zwierzę. To jest taki brak oporów moralnych.
Wykorzystujesz zatem nazwiska ludzi, których fizyczne, poparte wyższą matematyką przewidywania sprawiają, że możesz żyć we współczesnym świecie. GPS, telefonia, wyświetlacze komórek, sieci przewodowe i bezprzewodowe, aparatura medyczna, aparaty fotograficzne, komputery i elektronika w przeróżnych urządzeniach, to wspaniale działa dzięki, między innymi, Einsteinowi. Opis tego jest ścisły i matematyczny. Bo Einstein to jeden z ważniejszych fizyków matematycznych w historii, a nie tylko twórca aforyzmów.
Gdyby którykolwiek wielki fizyk powiedział, że komputery działają na magię, że magia powoduje nadciekłość helu, gdyby opowiadał o tajemnych energiach, których nie ma jak mierzyć, gdyby nie wiedział nawet tego, jaka próba jest sensowna przy doświadczeniach statystycznych, to nie byłby wielkim fizykiem. Nigdy by niczego nie osiągnął. Pozostałby magiem. Pozostałby nieznany. I nie mógłbyś użyć jego nazwiska wyszukując aforyzm.
Czy ma znaczenie, co Einstein jadł? "Bo to wielki Einstein"? No nie, nie ma znaczenia. Nie mają znaczenia jego poglądy polityczne, religijne, jego relacje z żoną. Ma znaczenie tylko jego matematyka i fizyka, bo to one organizują nasze życie obecnie.
Zatem ok, znalazłeś cytat. Tylko dla mnie jest to cytat bezwartościowy dlatego, że dotyczy prywatnych poglądów, które chciałbyś upodobnić do własnych, ale wciąż się różnią.
Ciekawsze jest jednak, że ten cytat jest bezwartościowy dla ciebie.
A to dlatego, że to cytat fizyka. Osoby, która nigdy nic nie robiła magią. :) Einstein jest autorytetem dla mnie, ale dla ciebie on może być tylko kolejnym naukowcem, który jest przerażony twoją głupotą.
Poza tym wierzę, że nie jest ci przykro być głupkiem. Potrzeba jakiejś inteligencji, żeby się tym martwić. :) A ty sobie rżysz, taki źrebaczek. Rżysz, a potem.. rżysz. Miłego rżenia.
Liczba naukowców korzystających z prawa przyciągania: 0.
Liczba naukowców korzystających z matematyki: wszyscy.
Ale nie znasz matematyki, znasz prawo przyciągania, czyli nieistniejącą zasadę, którą naiwniacy próbują sobie tłumaczyć niejasną dla nich rzeczywistość. Zatem wmawiasz ją każdej wielkiej jednostce na świecie. Ładnie. Dlatego właśnie gdy rozmawiają naukowcy, to słowo "magia" służy do wyśmiania kogoś.
Nie chodzi o to, że naukowcy mają poglądy religijne zabraniające im badać magię. Chodzi o to, że badają. Nie działa. Koniec tematu. Magię zostawiamy ćwierćinteligentom. Nie działa.
Jest imponujące, fascynujące, ale i przerażające, jak możesz być nisko. Są gimnazja, licea, obowiązkowa nauka, wobec czego ktoś zajmujący się naukami ścisłymi na co dzień jest przekonany, że przynajmniej podstawy materiału licealnego ludzie prości mają. A tu nic. Kilkanaście lat matematyki, kilka lat fizyki, a zawartość mojej szafy postawiona przed testem fizycznym napisze go lepiej niż ty, bo nie napisze nic, a ty swoje brednie. Po kilkunastu latach obowiązkowej nauki, gdzie ci nie zatruwano umysłu żadną niedziałającą magią, ale przedstawiano różne aspekty rzeczywistości, która cię otacza, ty potrafisz to wszystko zignorować w imię bełkotu z filmu. I ja mówię "łał". Dla mnie to jest szokujące. :)
Einstein pozostanie znany dlatego, że był fizykiem. Zrobił coś wielkiego, co ty odrzuciłeś. Dla ciebie Einstein to tylko "wielkie nazwisko, ale nie wiadomo czemu". Na pewno nie przez aforyzmy. Sprawdź na wiki, że tam "aforysta" się jakoś szybko w notce o Einsteinie nie pojawia.
Hihi, skądinąd bardzo ciekawe, jak często Einstein powołuje się na konieczność zgodności z doświadczeniem (a ma na myśli ścisłą zgodność, a nie "to się może kiedyś zdarzy"). Jak często powołuje się na matematykę. Jak podkreśla znaczenie matematyki w opisie przyrody. Nawet traktując go jako aforystę nie jesteś zbyt konsekwentny. Nie mógłbyś tak wtedy kłamać. ;)
Aha. Nie kłam proszę, że jesteś autorem odkryć w dziedzinie medycyny. Nie jesteś. Jesteś dzieckiem ułomnym, fanem magii. Jest możliwe, że wierzysz w świętość siusiaka, bo to jedyny znany mi pogląd równie głupi jak twoje. Natomiast nie jesteś w stanie przeprowadzić badania istotnego pod względem naukowym, bo akceptujesz "dowody" w postaci filmiku z youtube z próbą n=3. ;)
Mógłbyś śmiało głosić teorię, że gdy rzucamy monetami, wypadają tylko orły. Co ósmy twój zwolennik pokazałby na yt film, w którym rzuca trzy razy i wypadają trzy orły. Pomijam oczywistą sytuację, że byście ponadto oszukiwali. :)
Zatem nie, niczego nie odkryłeś. Fajnie, że przynajmniej kłamiesz w temacie medycyny, zamiast się nazwać fizykiem kwantowym (choć lekarze też powinni znać fizykę).
A jak tam twoje badania nad UFO? :)
Co z tego, że np. film jest na yt, jesli odkrycie dr Emoto było szeroko komentowane na świecie. Filmik który natomiast przedstawiłem, to nie był autorstwa samego Emoto, a jednie twórca tego filmiku chciał sobie przetestować to, co odkrył Emoto. Natomiast sposób w jaki wytłumaczyłeś sobie odkrycie Emoto jest zupełnym wypaczeniem wniosków, do których doszedł. Dla ludzi to jednak ciekawa wiedza, że myśli odciskają znaki w materii (bardzo piękne zdjęcia to ilustrujące zamieścił Emoto w swoich książkach), a sam przykład z roślinami tym bardziej pokazuje, jak wielkie odkrycie dokonał Emoto. Sam sposób przeprowadzenia eksperymentu, który zaproponowałeś ty sam, to już wypaczyłby wnioski.
Chodzi właśnie o to, aby zawsze woda, ryż (czy cokolwiek innego, co posadzimy) pochodziło z tego samego źródła, bo wtedy jedyną rzeczą jaka może wpływać na różny wynik eksperymentu jest sama ludzka myśl. Chcesz tysiąc, czy milion słoików, to spokojnie możesz sobie taki test przeprowadzić, będzie to znacznie lepsze, niż twój przykład z monetami (przykład od którego oczekiwałeś, że pod wpływem myśli zostaną złamane prawa fizyki). Jeśli rezultat z zatruciem ryżu, czy roślin zawsze jest powtarzalny, to masz właśnie doskonały eksperyment naukowy.
"Liczba naukowców korzystających z prawa przyciągania: 0."
To sobie tylko tak zakładasz, ot kolejne kłamstwo w twoim wykonaniu, a nawet pewnie informacji o tym nie szukałeś :). Trudno się dziwić, bo nawet gdybyś taką informacje znalazł to byś ją i tak odrzucił, gdyż nie pasuje do twojej już zaakceptowanej religii.
Powinieneś siebie przeczytać swoje posty. Masz się za naukowca, a mimo wszystko bez sprawdzenia czegokolwiek uznałeś już na początku, że każdy kto zainteresował się sekretem, to idiota, czubek, itd. Ty założyłeś już sobie wnioski bez przetestowania czegokolwiek, co też wyszło w naszej konwersacji, zaś same argumenty jeśli już jakieś podawałeś, to były podłe kłamstwa, które wymyślałeś sobie na własny użytek.
"A jak tam twoje badania nad UFO? :)"
Doskonały przykład takiego właśnie kłamstwa, nic takiego nie pisałem i to sam podsuwasz takie wymyślone przez siebie absurdy, aby dodać sobie argumentów. No właśnie widać, jaki z ciebie naukowiec. Ja na studiach często dyskutowałem z różnymi profesorami, a żaden z nich nie zachowywał się w taki sposób jak ty. Co więcej powiem ci nawet, że właśnie profesorowie jakich spotkałem mieli naprawdę otwarty umysł, na właśnie każdą ewentualność. Spotkałem nawet takich, którzy sami opowiadali mi wnioski, które ty sobie prześmiewasz.
Miałem jeszcze napisać o innych odkryciach naukowców, ale ponieważ z góry wiem co odpiszesz, to szkoda mojego czasu. Przedstawiłbym ci np. ten eksperyment z tkankami ludzkimi, to byś znowu ześwirował i skomentował, że ty wiesz i tak lepiej, a naukowcy, którzy doszli do takich konkluzji, to żadni naukowcy. W twoim światopoglądzie naukowiec to tylko osoba, która wyznaje tą samą religię co ty :). Jestem pewien, że gdybym ci nie napisał, że zacytowana treść była Einsteina, to byś zwyzywał autora takich słów, sugerując mu obłąkanie, czy co byś tam sobie jeszcze nie wymyślił. Ponieważ jednak wiedziałeś już, że to chodzi o Einsteina, to nie obraziłeś już go.
"Einstein pozostanie znany dlatego, że był fizykiem. Zrobił coś wielkiego, co ty odrzuciłeś."
Nic nie odrzuciłem. Zasady które opisał Einstein faktycznie obowiązuje w hologramie materii. Swoją drogą o Einsteinie wypowiadał się właśnie ten naukowiec, którego wywiad widziałem 10 lat temu (który opisywał właśnie odkrycia naukowe, które zostały utajnione przed ludźmi). Okradli Einsteina z prawdziwego dorobku, zwykłym ludziom pod publikę przekazali to co chcieli, a na swój użytek wykorzystali resztę jego genialnych odkryć (w wojsku).
"Nie kłam proszę, że jesteś autorem odkryć w dziedzinie medycyny."
Kłamstwo, to sobie sam piszesz na własny użytek, musisz to robić, bo co innego ci pozostaje w naszej dyskusji. Pamiętaj jednak, że gdy dowiesz się z telewizji o polaku, który odkrył przełomową metodę naprawy kręgosłupa (a poprzez to wzroku, coś, co wydawało się niemożliwe), to będziesz wtedy wiedział już jako fakt, że ja jednak nie kłamałem :).
Kończąc już naprawdę żenującą rozmowę z tobą, to zwrócę jeszcze tylko uwagę, że nawet nie dostrzegłeś rzeczy najbardziej oczywistej. Zarzuciłeś mi bowiem wiarę w niesłychane rzeczy, a jednak nie dostrzegłeś, zwyzywałeś od najgorszych :D. Jednak Polska jest właśnie krajem, gdzie absolutna większość ludzi deklaruje wiarę w chrześcijaństwo. Pewnie większość z profesorów których mogłeś poznać to właśnie katolicy, chodzący co tydzień do kościoła. W chrześcijaństwie natomiast mowa o człowieku, który opisał nawet bardziej nieprawdopodobne rzeczy jak ja. Ja po prostu nauczyłem się korzystać z modlitwy w sposób świadomy. Ciekawa jest tu zwłaszcza praca Gregga Bradena, który właśnie na podstawie zebranych materiałów skonkludował, że Jezus był jednym z największych nauczycieli prawa przyciągania na ziemi (nie lubię tego nazywać prawem przyciągania, ale tylko takie określenie zrozumiesz), zaś wiedza którą się posługiwał wynikała jedynie ze zrozumienia, czym jest materia (iluzją).
Hm, to z tego, że jest na yt, że jest kłamstwem. Chcesz filmiku, że dowolny czynnik wpływa na dowolną rzecz? Że chomik jest radosny jak jest bliżej półki z książkami? Da się zrobić i wrzucić na yt. To tylko takie drobne potwierdzenie, że nie dokonujesz żadnych odkryć. Jesteś jakimś dostawcą, magazynierem. Coś takiego. Praca fizyczna albo w ogóle renta, bo, z całym szacunkiem w skali Plancka, robisz takie błędy metodologiczne, że wszelkie osiągnięcia w twoim przypadku są niemożliwe.
Blogi astrologów to nie "szeroko komentowana w świecie". Ponadto "wyśmiana przez wszystkich naukowców za błędy metodologiczne" to także nie "szeroko komentowana w świecie".
Widzisz, język manipulacji, którego używasz, na przykład nazywając zupełne zignorowanie przez środowisko naukowców "szerokim komentowaniem w świecie" także cię wyklucza z grona ludzi poważnych. :)
Twoje sekciarskie posty są dość śmieszne.
Wiesz, twoje połączenie ufologii, astrologii, podlane sosem z niezwiązanych z fizyką wypowiedzi fizyków, to prześliczna mieszanka. Był taki program "Polskie zoo". Gdyby tak zrobić panoramę społeczeństwa polskiego, nie tylko pod kątem polityki, powinieneś mieć jakieś własne zwierzątko, wraz z innymi oszołomami. Z najgłębszej wsi (mentalnej) ku niebu by się wasz ryk rozlegał, że oto naśladujecie naukę strojem, wobec tego macie naukowe wnioski, blogaski i youtube, konferencje i tajemne garnki leczące z podagry i alzheimera, teorie spiskowe i magia, wszędzie magia.
A fakty są proste, misiu.
Otóż prawa fizyki są badane nieustannie w ogromnej liczbie placówek, ośrodków, uczelni. Gdyby podlegały magicznemu myśleniu, nie otrzymywano by ciągle jednakowych wyników. Myśl na materię NIE wpływa w taki magiczny sposób, jaki próbujesz komuś (komu?) wmówić, bo gdyby wpływała choć w postaci PROMILA z tego, co tu nakłamałeś, zaburzenia wyników wszelkich pomiarów fizycznych, powodowane przez ciągły wpływ myśli badacza, obserwatora, rywala, byłyby ogromne i uniemożliwiałyby w ogóle istnienie fizyki.
Masz telefon? Przy całej złożoności smartfona, gdyby jego podzespoły były wrażliwe na myśl ludzką, NIE MÓGŁBYŚ DZWONIĆ.
Myśl na świat fizyczny nie wpływa.
Hihi, a to twoje odkrycie, że kręgosłup powstaje z magii, a potem się go leczy magią, ostatecznie zaś oczyszczają go z tkanek miękkich podziemne krasnoludki, to raczej w medycznych czasopismach się nie znajdzie. Próbuj "wróżkę".
O ukrywaniu wiedzy przed ludźmi już było. Dostępnej wiedzy jest w każdej OSIEDLOWEJ BIBLIOTECE tak dużo, że statystyczny człowiek nie ma szans tego w życiu ogarnąć. Dostępnej wiedzy specjalistycznej z każdej dziedziny jest TAK DUŻO, że specjalista raczej nie zdąży wszystkiego poznać.
Nie tłumacz, na niebiosa, swojej ignorancji tym, że odkrycia Einsteina utajniono. Każdego dnia (na przykład pisząc magiczne posty) używasz technologii bezpośrednio wynikającej z odkryć Einsteina, które są dostępne. Ale co robisz? Nic. Nic nie rozumiesz. Nie znasz zasad działania. Nie uczysz się. Oglądasz filmy z magią ryżu i propagujesz głupoty.
O co ci chodzi? Idź do szkoły. Idź do biblioteki. Odpal kurs fizyki na komputerze. Masz takie ilości dostępnej wiedzy! Ale nie. Będziesz siedział w magii, a tłumaczył znajomym, że wiedza jest ukryta w Pentagonie, razem z tymi trupkami kosmitów (pamiętasz, X files).
Jezus, skoro już się na niego powołujesz, nie dokonał żadnego cudu. Można zacząć choćby od tego, że z partenogenezy (która u ludzi i tak nie zachodzi), rodziłaby się dziewczynka. Chromosomu Y z powietrza nie bierzemy.
Tyle. ;)
Poglądy religijne naukowców są ich prywatną sprawą. Dotyczą tego, czego nie wiadomo. Gdy zaczynają przeczyć temu, co wiadomo, naukowiec rezygnuje z religii albo z tego, co wiadomo. Wspominałem lekarzy od świętego penisa? Ci raczyli się skończyć.
Zabobon polski czy jakikolwiek inny mnie nie interesuje. Weź ludzi najbardziej wierzących w świecie. Wszystkich. Miliard. I jedną górę przenieście wiarą, a nie wiaderkami z ziemią. Jedną górę. Ale lepiej. Weź tych ludzi i kopiec kreta przenieście wiarą, byle bez użycia tego, o czym mówi fizyka.
Obaj znamy efekt.
Zatem w książce można opisać dowolne zdarzenia fantastyczne i dowolne zapowiedzi, że każdy tak może. Ja tylko kolejny raz poproszę o sprawdzenie. A cały miliard czy dwa, ile tam teraz tych chrześcijan jest, może przesunąć kopiec kreta na niezliczoną ilość sposobów, ale będą to te same, których użyje człowiek pozbawiony wiary. Wiarą nie zdziałacie nic.
Bo magia, chłopcze, nie działa.
""Hihi, a to twoje odkrycie, że kręgosłup powstaje z magii""
Nigdzie nie napisałem, że kręgosłup powstaje z magii. Ty swoich kłamstw nie jesteś nawet świadomy, ale najwidoczniej musisz posuwać się do kłamstw, aby tylko kontynuować naszą dyskusję. Napisz cwaniaku jeden, gdzie zapisałem, że kręgosłup można naprawić magią? Nie jesteś w stanie znaleźć takiego fragmentu, bo nic takie nie zapisałem, ty chory czubie.
Sposób naprawy kręgosłupa opiera się natomiast na zrozumieniu, jakie czynniki doprowadziły do utraty krzywizn. Trzeba zrozumieć, jakie czynności pogłębiają utratę krzywizn, a jakie cofają, a ciało dokonuje korekcji kręgosłupa przez cały dzień. Główny problem, to niestety krzesła z oparciem, gdyż coś takiego sprawia, że ciało zaprojektowane do radzenia sobie z grawitacją jest sztucznie ułożone na oparciu, które ogranicza konieczność pracy mięśni, które normalnie prostują kręgosłup i utrzymują kręgosłup w pionie (i przy krzywiznach, które doskonale radzą sobie z grawitacją). O ile jednak naprawa kręgosłupa nawet z moja metodą trwa parę miesięcy, to jednak przy kwestii wzroku bardzo szybko można pokazać, jakim wielkim oszustwem była teoria Helmholtza (a na podstawie tej teorii oftalmolodzy mają dzisiejsza wiedzie wzroku). Gałka oczna (wraz z wszystkimi tworzącymi ją elementami) według obecnie zaakceptowanej wiedzy potrafi zmieniać kształt tylko w jedną stronę psując jakość wzroku. Przy wadzie minusowej gałka oczna zostaje więc sukcesywnie wydłużana, przy wadzie minusowej skracana, a przy astygmatyzmie mięśnie wykrzywiają rogówkę na określonej osi. Już sto lat temu żył jednak oftalmolog, który wykazał absurdy w teorii Helmholtza, a nawet na przestrzeni ostatnich lat było wielu oftalmologów, którzy na podstawie swojej pracy zauważali, że teoria której się nauczyli nie tłumaczyła tego co obserwowali przy badaniach wzroku u ludzi. Tacy oftalmolodzy chcieli nagłośnić sprawę na forum różnych ekspertów ( Pan American Association of Ophthalmology), ale gdy opowiedzieli zaobserwowali w swojej pracy, to tracili licencje bez pytań. Ja natomiast przedstawie ludziom ćwiczenie, które w SEKUNDY (nie dni, nie lata) umożliwia zmianę charakterystyki gałki ocznej. Ćwiczenie polega na zrelaksowaniu potrzebnych mięśni, a gdy mięśnie nadające kształt gałce ocznej się zrelaksują, to ta wraca do idealnych proporcji (widać doskonale). Może więc wziąć osobę, która niedowidzi, a na czas ćwiczenia będzie widzieć doskonale. Niestety szybko dostrzegłem, że aby utrzymać taką jakość wzroku, to trzeba korzystać z tego ćwiczenia, a zdrowa osoba nie musi korzystać z tak sztucznego sposobu, aby mieć doskonałą jakość wzroku. Zamiast więc sztucznie relaksować mięśnie, to musiałem znaleźć sposób na to, aby zrelaksować potrzebne mięśnie w naturalny sposób, a niestety za ich napięcie odpowiada już kręgosłup. Niestety, ale tylko poprzez naprawę kręgosłupa można naprawić wzrok zapewniając ciągłą relaksację kluczowych mięśni.
https://www.youtube.com/watch?v=5XXMARzBPgc
Ludzie od dawna leczyli sobie wzrok (jak przedstawia chociażby ten film), ale ci ludzie nie wiedzieli co zrobili, ot takie przypadkowe leczenie. Dopiero mi udało się zrozumieć i opisać całe zjawisko, a efektem tego jest kompletny system naprawy wzroku, który przedstawie światu już niebawem.
Do wszystkich kluczowych informacji, które umożliwiły powstanie mojej metody doprowadziło mnie właśnie prawo przyciągania. Nie traciłem dzięki temu czasu, gdyż prawo przyciągania podsuwało mi dosłownie pod nos potrzebne informacje, które były kluczowe do powstania mojej rewolucyjnej metody. Na przestrzeni kilku lat dokonałem dzięki temu czegoś, co wydawało się niemożliwe, dla milionów naukowców. Taki jednak człowiek jak ty, to nigdy nic nie odkryje. Nie można nic odkryć, gdy wychodzi się z założenia, że obecna nauka jest nieomylna, a prezentowane informacje w książkach, to ostateczne fakty. Gdyby naukowcy nie byli tak aroganccy jak ty i nigdy sobie nie zakładali, że o wzroku wiedzą już wszystko, to już dawno wpadliby na moje rozwiązanie. Ponieważ jednak nikt z nich nawet nie szukał, to tak się to skończyło, że wzrok wydawał się nie do naprawy przez tyle lat.
Nie mam naprawdę przyjemności z tobą rozmawiać już dalej. Fragment o Einsteinie już dodałem, więc ludzie będą mogli sobie zobaczyć, jak sam siebie zaorałeś głupotą. Dodałem jedynie do ostatniego postu teraz, ja nic nowego się od ciebie się już nie dowiem, gdyż swoje słowa opierasz na kłamstwach, oraz zupełnej arogancji faktów. Twoje posty, to dosłownie kopiuj wklej, ciągle te same przezwiska. Zainteresuj teraz sobą innych ludzi, bo może ktoś inny chętnie wysłucha, jaki to mądry i nieomylny człowiek z ciebie jest..
No nie wycofuj się. Napisałeś, że dzieci mają kręgosłupy dlatego, że przyciąga to myślą ich mama.
Co jest tylko jednym z przykładów twojej nieświadomości dla procesów fizycznych, chemicznych czy biologicznych, nie szokuje bardziej od reszty.
Myślisz, że jak będziesz tak kłamał, to coś osiągniesz? Tylko zrażasz do siebie ludzi i nic dziwnego, że coraz głębiej brniesz w myślenie magiczne i teorie spiskowe. Nie masz wiedzy, więc już bełkoczesz, że tajemni żydo-masoni ją przed tobą ukryją, ale tracisz też znajomych, niedługo to ich "elity" ukradną w ramach tajemnego spisku. Ale zostanie ci sekret i to, że odkryłeś tajemnicę.
A wiesz, w "Pani Dalloway" jest też taki chory psychicznie, wśród jego urojeń są takie o odkryciu natury świata, ale dziwnym trafem poza ogólnikami nic szczególnego w tej tajemnicy się nie pojawia.
Książkę warto przeczytać dla dużo głębszej analizy relacji takiej chorej jednostki, a także jednostek wrażliwych - ale nie uznawanych za chore, ze społeczeństwem. Myślę, że to byłaby dobra trzecia książka w twoim życiu, ale pierwsze dwie wyszukaj jakieś łatwiejsze.
Opierasz swoje wypowiedzi na kłamstwach, co jest jedyną przyczyną ewentualnych nieuprzejmych moich słów, choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że z uwagi na wrodzone pozytywne nastawienie i wychowanie w kulturalnym środowisku znacząco moje stanowisko łagodzę i nigdy nie nazwę cię tak nieuprzejmie, jak zasługujesz. To dobrze czy źle?
Twoja metoda nie istnieje, wobec tego pominę ten akapit. Rozumiem, że nie dokonałeś odkryć, a powodem tego było nieuctwo - zastąpienie wiedzy prawem przyciągania. Fajnie.
Czy szarlatani mają swoje czasopisma paramedyczne? Bo nie jestem w temacie.
""Napisałeś, że dzieci mają kręgosłupy dlatego, że przyciąga to myślą ich mama.""
Masz niezłe urojenia. Zachęcam osoby, które przeglądną ten temat do sprawdzenia, że nic takiego nie zapisałem. Macie Państwo dowód jak ten osobnik o żydowskim nicku Hyrkan na zawołanie wymyśla sobie niestworzone rzeczy na własny użytek. Wpierw pomyślałem, że to może jest jakiś racjonalny człowiek (a jedynie zdrowy sceptyk, który zapoznając się z ważnymi informacjami może inaczej spojrzeć na całą sprawę dotyczącą tego tematu), ale niestety jest to zwykły internetowy troll.
Gościu, wybaczam ci te twoje szczeniackie zachowanie, a teraz idź sobie do budy poszczekać z podobnymi tobie kundlami, bo tu już cie nikt nie chce słuchać. Takim szczeniackim zachowaniem poprawiasz mi jedynie gościu humor :), ale już mi się znudziłeś.
Typowe dla sekciarzy. Najpierw opowiadać głupoty, potem wszystkiemu zaprzeczać, a potem jeszcze trollować. Nic dziwnego, że cię nie chcieli na uczelni i poszukałeś szczęścia w magii. Jak tam, hm, odbieranie mleka krowom? Co jeszcze robisz?
To fantastycznie, że poprawia ci humor pierwsza w życiu rozmowa o literaturze i fizyce. W ogóle uważam, że mam na ciebie zbawienny wpływ.