Można przytoczyć kilka zarzutów co do strony realizacyjnej, ale ja tego nie zrobię. Dla mnie to przede wszystkim film prawdziwy i to w sensie podstawowym: mało ekscytująca codzienność policji, morderca "poczciwy" (gdy nie zabija)... Jest w tym filmie jednak jeszcze coś, coś co spowodowało, że dałem mu ocenę być może nieco zawyżoną. Otóż jest to niepoprawność polityczna, którą już tylko Francuzi pielęgnują (oczywiście, od czasu do czasu, bo np. "Nietykalni" to hymn poprawności). Mordercą seryjnym jest Murzyn, zabija białe, atrakcyjne kobiety; od brzdąca wychowywała go biała kobieta (czarni ojciec i matka wypieli się na niego). Dlaczego zabija - nie mówi, ale ja wiem. Kto chce zgłębić temat polecam książkę Michaela P. Ghiglieri'ego - "Ciemna strona człowieka", Warszawa 2001. Bardzo pouczająca lektura, także dla zidiociałych genderowców.
Refleksja uważniejszego(świadomego, że film może mieć jakieś warstwy) widza. Celna!
Pytanie:
Czy konstruktorzy tego scenariusza, podparte faktami z kronik kryminalnych stąd ci <konstuktorzy>, mieli zamiar tak to oświetlić? Czy to jednak wartość wchłonięta dzięki, Widzowi?
Mnie przed ekranem zatrzymał: casting i ten osobliwie nie nachalny rytm opowieści.
Good night, and good luck, esforty.
6/10