Z trudem dotrwałem do końca filmu. Nie dość, że z eleganckiego, inteligentnego detektywa
z klasą zrobili transseksualnego jasnowidza, karatekę to jeszcze ta fabuła. Nie wiem czy to
efekt zmęczenia, ale ciężko było mi odnaleźć jakikolwiek sens. Strasznie zagmatwane. I to
kretyńskie zakończenie z fotelem, szkoda słów.
Na plus zdecydowanie zasługuje wizualna część filmu. To jest właściwie jedyny plus jaki w
tej chwili widzę.
Bardzo trafny wpis autora tematu. Sam bym tego lepiej nie ujął!
Mnie jeszcze dekoncentrowała ta cyrkowa muzyka, a muzyka jest dla mnie bardzo ważna w filmie.
owszem zgadzam się, że jedyna była troszke lepsza, ale Gra Cieni to jej kontynuacja w każdym calu. Jak komus sie podobała jedyna a teraz pisze, że nie nadąrzał z rozumieniem akcji to mnie to smieszy. Może w takim razie trzeba obejrzeć sobie jeszcze raz, żeby zrozumiec film i później oceniać? Ja tam miło spędziłem troche ponad 2 godziny, nie nudziłem się i dostałem to czego oczekiwałem. 8/10
Całkowicie się zgadzam .
Film nie jest farsą lecz logiczną całością , muzyka genialna jak i w pierwszej części .
100% popieram autora tematu. Wina leży w postaciach, ich lekkość bytu i brak powagi sprawiają, że fabuła nie ma sensu. Śmierć czy krew stają się sprawą błahą przez co odbiorcy nie zależy na tym co się stanie z bohaterami.
Jak dla mnie film do niedzielnego obiadu. Oczywiście wspaniałe kostiumy, kreacje, scenografia, zdjęcia i efekty (szczególnie slow motion) ale historia nie ciekawa.
Nie chodzi o to, że film jest unowocześnioną wersją Holmesa- tłumaczenie, że może się nie podobać jeśli ktoś nie zaznajomił się z konwencją to pieprzenie kota w bambus.
I część jest dobra, ma znakomity klimat i wychodząc z kina czułem się wielce usatysfakcjonowany. Nowa część sprawia, że tracę niemal zainteresowanie co do dalszych zabaw na tym poziomie. Przekombinowane.
Owszem, technicznie jest to bez zarzutu, niemal doskonałe, montaż, slow-motion etc. niestety fabuła nuży
i wysunięcie Holmesa poza Londyn czy wprowadzenie więcej postaci( tak jak ma to w zwyczaju sequel) nie
było dobrym pomysłem gdyż Richie zwyczajnie z tym sobie nie poradził( a raczej scenarzyści), zamotane na siłę, a Robert Downey Jr. swoją mieszanką Jacka Sparrowa z Dr. Housem zaczyna być irytujący.
Nic nie zagmatwane, wszystko łatwo zrozumieć. Ale zawsze muszą się znaleźć trolle co dla zasady muszą obniżać ocenę dobrym filmom. Już chyba 8,3 miał ten film :/.
nie mówię, że trudno zrozumieć mówię, że film kiepski przez intrygę i pomysły które Ty najwyraźniej uważasz za dobre, a mnie one grzeją.
A ja wcale nie czytałem twoich postów, doszedłem gdzieś do połowy tematu i odpowiedziałem jego założycielowi.
Nic nie szkodzi, aczkolwiek rzeczywiście nieco gorszy od 1 części, ale wciąż jest to solidny film, pod każdym względem, nie uważam, że zasłużył na 5, ale chyba przesadziłem z tym trollem, tak powinienem nazywać tylko osoby oceniające na 1 lub 2 :).
100% racji.
Tą całą akcja w pociągu i przebranie Holmes'a za kobietę porównałbym do sceny z "Bitwy Warszawskiej" Hoffmana, w której to Urbańska z rozdziawioną gębą strzela z CKM-u. Do tej pory nie wiem czy ona wówczas się śmieje czy płacze? Kto widział, ten zrozumie.
Czasami pojedyncza scena psuje cały film.
Film jest genialny, mało takich i oby robili więcej... Zakończenie z fotelem - świetne :P... Można jedynie powiedzieć, że każdy ma inne gusta
Cóż moge sie tylko zgodzić.Jak na jeden z najgłośniejszych filmów tego okresu to było zdecydowanie za mało.
Hmm... czemu transseksualny? Czy ja czegoś nie dostrzegam?
Jasnowidz? Tak zapewne odbierany był Sherlock przez tzw. prostaczków, w tym jego przyjaciela. Dla nich jego błyskotliwe wnioski wyglądały jak jasnowidzenie albo cuda. Punkt dla twórców za oddanie tego w filmie :)
Karate? Nie wyglądało mi to na karate. O ile wiem, Holmes posługiwał się bartitsu, to taka XIX-wieczna krav maga.
Zagmatwane? Fabuła była raczej dosyć prosta, naprawdę nic skomplikowanego.
Scena z fotelem - zgadzam się, mnie też nie przypadła do gustu.