Tak, ale w tym dosłownym sensie. Zwłaszcza, kiedy na sali siedzą tłumy podnieconych smakołykami dzieci, i nie tylko. Dla mnie ważne jest, że jeden film potrafi ściągnąć na pokazy tylu ludzi i to w tak różnym wieku, od dzieciaka, który połowy tekstów nie potrafi pojąć, po staruszka z laseczką. Po sukcesie jedynki, kolejne części były tylko kwestią czasu- kto by się nie skusił na taką kasę?! Jak przy wielu innych produkcjach, ta też ma swoich zwolenników i przeciwników. Myślę jednak, że na tle kolejnych części "Matriksa" , "Piratów z karaibów", "Spidermana" itp., "Shrek" wypada wyjątkowo dobrze.
Abstrachując od powyższego, muszę przyznać, że w jednej scenie autorzy przegięli. Chodzi mi konkretnie o śmierć ojca Fiony, żaby w tym przypadku. Czułam się nie swojo słysząc śmiech na sali, nie bez powodu. Są rzeczy z których nie powinno się naśmiewać. Tak uważam.