PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=211209}

Siła spokoju

Peaceful Warrior
2006
7,5 30 tys. ocen
7,5 10 1 29669
6,2 6 krytyków
Siła spokoju
powrót do forum filmu Siła spokoju

Żeby dobrze zrozumieć wagę tego filmu należy zaznajomić się z filozofią buddyzmu Zen. Ze zdziwieniem stwierdziłem że chyba nikt na forum nie zrozumiał do czego ten film pije. Postawa Sokratesa, jego sposób życia (głęboko związany z kulturą Japonii, spożywanie posiłku, częste popijanie zielonej herbaty, wegetarianizm), sposób nauczania ( bicie, wpychanie do wody, dziwne zadania, jak np. wymyślenie czegoś sensownego do powiedzenia) pozwala mi stwierdzić że jest on mistrzem zen.
Buddyzm zen to nie religia, bardziej już filozofia, a dokładniej sposób życia. Jest to chyba najbardziej uniwersalna wiedza, która narodziła się z chęci zrozumienia świata i obudzenia się z letargu w którym każdy z nas tkwi.
Główny bohater filmu jest zwykłym młodym człowiekiem któremu się powodzi właściwie we wszystkim, jednak nie jest on szczęśliwy i choć temu przeczy podświadomie widzi że tak jest. Kolejne spotkania z dziwnym starcem, Sokratesem, ukazują mu w jakiej ułudzie żyje, tak naprawdę nie żyje wcale, podobnie jak i inni ludzie, nie widzi piękna otaczającego go świata. Sokrates zostaje w końcu jego mistrzem (nie trenerem - sport w tej historii zajmuje drugorzędną rolę, jest tylko tłem). Każe wyrzucić z głowy śmieci, obserwować świat, medytować(scena z samochodem), zadaje koany tzw. krótkie pytania na które nie ma jasnej odpowiedzi i co bardzo ważne w relacjach ucznia z mistrzem zen nie jest on jego nauczycielem, on tylko wskazuje drogę, do niczego nie zmusza, bohater sam zaczyna myśleć i szukać odpowiedzi, staje się aktywny. Gdy główny bohater kończy swą naukę, mistrz odchodzi w dalszą drogę a on (co widać w scenie gdy rozmawia przed zawodami z kolegą) może sam nauczać innych ludzi.
Kolejną postacią związaną w tym filmie z zen jest dziewczyna, która jest już ukształtowaną uczennicą Sokratesa i tak jak on, ale nie w takim stopniu, rozumie świat.
Bardzo się cieszę że powstał taki film, jest to chyba pierwszy obraz z USA który tak dobrze ukazuje piękno buddyzmu zen, szkoda że ludzie nie zauważyli o co w nim chodzi. Naprawdę warto się tym zainteresować, to co przedstawiono w filmie jest prawdą, każdy człowiek jest wewnętrznym kaleką który przesypia swoje życie. Nieustanne myśli(o przeszłości i przyszłości) nie pozwalają mu cieszyć się tym co teraz. Gdy umysł jest spokojny i żyje w tej chwili widzi wszystko i może zrobić wszystko. To tak jak ze sportem lub grą na instrumencie, mistrzami są ci co nie myślą o niczym z zewnątrz, oczyszczają umysł i intuicyjnie robią swoje.
Gdyby ktoś był zainteresowany zen to powinien przeczytać książkę Daisetz Teitaro Suzuki <Wprowadzenie do buddyzmu zen> dobra na początek, dla każdego kto chce poznać i zrozumieć zen.

ocenił(a) film na 10
g_mat89

Według wikipedii zen nie jest jedną z dróg buddyzmu. Zen jest odłamem buddyzmu. Film rzeczywiście przypomina opowiadanie mistrza Zen.

"Mądrością jest mycie szyb"

bardzo mi to przypomina pewną drogę Zen, mianowicie tezę:

"Budda to kupa na patyku".

Mądrość jest we wszystkim. Do Sokratesa raz słyszymy zwrot "Witaj duży Buddo". Co kojarzy się z małym i dużym wozem w buddyzmie, gdzie mały dąży do własnego oświecenia, a duży skupia się na innych. Droga dużego wozu w buddyzmie to przesłania jak "Chcę osiągnąć oświecenie dla dobra wszystkich czujących istot". Te słowa też wypowiada Dalajlama w filmie Kundun. Ten film przypomina mi o problemach w Tybecie, czasami czuję się jak taki nie uświęcony Gelugpa :)

Pozdrawiam wszystkich miłujących szczęście.