Obejrzałem ten film, ponieważ chciałem zobaczyć kilka ambitnych filmów. A więc widziałem Zieloną Milę, Skazanych na Shawshank, Piękny umysł. Wszystkie 3 były naprawdę super i zasługują na swoją ocenę. Ale to?
W napięciu trzymała właściwie tylko ostatnia scena. Akcji właściwie nie było. Za to dużo dialogów i obrzydliwych scen (one bezpośrednio nie wpłynęły na ocenę). Muzyka ok, ale zwyczajna jak w każdym filmie. Dobra gra aktorska - większość filmów ją ma.
Dobry pomysł. Przyznam. No ale za to mam ten film nazwać arcydziełem?
Wytłumaczcie mi, co w tym filmie jest takiego genialnego.
Podpisuje się rękami i nogami pod tym co powiedziałeś, zdecydowanie nie rozumiem fenomenu tego filmu. Ciekawa historia, przedstawiona w r,ównie ciekawy sposób, ale nic więcej. Zdecydowany plus za obsadę i to by było na tyle.
"Siedem" i "Dziewczyna z Tatuażem" - dwa jedyne filmy Davida Finchera, które być może są do bani, być może genialne - pojęcia jako takiego nie mam, najpewniej gdybym nie przeczytał trylogii "Millenium" przed oglądem "Dziewczyny" film bardziej by mi się spodobał, w kolejności pierwotnej powiem tylko tyle, że strzelili króciaka. Podobnie w przykładzie "Siedem", klimatu grozy, a nawet obaw dla mnie tam w ogóle nie ma; takowe wyczułem w pełni w książkach "Sklepik z Marzeniami", "Anioły i Demony", "Millenium" - dlatego jestem na nie i kropka.
dokładnie... ja przeczytałam millenium i do tego widziałam szwedzką wersję filmową i dlatego "dziewczyna z tatuażem" jest na liście najgorszych jakie widziałam ... kompletnie na nie, siedem jakoś da się przeżyć ale arcydzieło to to nie jest... jest wiele dużo lepszych i bardziej trzymających w napięciu thrillerów ale większość nie produkcji amerykańskiej... niestety nikt żadnego thrillera nieamerykańskiego nie nazwie arcydziełem, świat filmu jest strasznie polityczny, wystarczy dobra kampania i świadomość że to po prostu film amerykańskiej produkcji ... a thrillery właśnie amer. kojarzą się z prawdziwym męstwem , napięciem itp ale jakże to mylne.... dużo lepszy jest pierwszy z brzegu thriller np duński czy francuski.... ale dupa . Ameryka i fincher rządzą .. niestety
Co prawda trochę czasu minęło od Twojej wypowiedzi, ale zgadzam się z Tobą co do każdego zdania, zwłaszcza do ostatniego. Nie wiem dlaczego ten film jest uważany za arcydzieło, ale to lekka przesada. Fakt jest dobry, ale to na tyle. Kiedy czytam komentarze filmów nie amerykańskich (zwłaszcza kryminałów) i kiedy odniosły sukces, to ZAWSZE, ale ZAWSZE porównywalne jest właśnie do mocno przereklamowanego Siedem. Ciekaw jestem jakie opinie miałby amerykański Oldboy, gdyby to Fincher go nakręcił. Aż boję się o tym pomyśleć!!!
"Siedem" jak najbardziej zasługuje na swoje miejsce w rankingu jak i ocenę, dlatego że jest arcydziełem w swoim gatunku. Filmy, które wymieniłeś to dramaty, natomiast jeśli chodzi o thrillery, dla mnie "Siedem" jest numerem 1. na równi z "Psychozą" Hitchcock'a. Genialny jest tutaj zarówno scenariusz, jak i gra aktorska, świetne dialogi (jak chociażby rozmowa Johna Doe z Mills'em w trakcie jazdy na miejsce finałowej sceny). "Obrzydliwe sceny", jak to nazwałeś, a także muzyka, moim zdaniem budują klimat tego filmu, którego tematem przewodnim jest zbrodnia o niezrozumiałym dla nas motywie.
PS. Chociaż każdy ma oczywiście inny gust, to nawet jeśli nie uważasz filmu za genialny, należy mu się ocena zdecydowanie wyższa niż 5, którą wystawiłeś. Chociażby dlatego, że film ten jest już obecnie jednym z klasyków w swoim gatunku i dawanie mu takiej oceny jest moim zdaniem ignorancją.
Przede wszystkim cieszę się, że przedstawiłeś solidną wypowiedź a nie od razu krytykujesz mnie, jak dużo osób na filmwebie lubi robić ;)
Jeśli chodzi o thrillery u mnie przoduje "Prestiż" Nolana, który w moim mniemaniu jest o niebo lepszy od tego...
Przedkładam dyskusję nad krytykę, poza tym każdy ma swój własny gust i trzeba to szanować. :)
"Prestiżu" jeszcze nie widziałem, ale przymierzam się do obejrzenia.
Dla mnie film jest popaprany. Nie rozumiem tych ocen. Nie rozumiem porównań do "Psychopaty" czy "Psychozy". Poroniony świat z filozofią "trzeba usunąć ciążę, żeby nie skazać człowieka na życie w tym świecie". Jedyna pozytywna postać to Miles, z którym nie można się identyfikować, bo kończy źle (za Arystotelesem, który fabułę bez bohaterów, z którymi można się identyfikować, żeby zadać sobie pytanie, co zrobiłoby się samemu na ich miejscu, uważa za niemającą racji bytu). FIlm jest ponury i lubujący się w okrucieństwach. Polecił mi go wykładowca literatury średniowiecznej. Po obejrzeniu dochodzę do wniosku, że nikt przy zdrowych zmysłach nie może polecać go dalej. Jest sadystyczny i gwałci podstawowe zasady estetyki fabuły wg Arystotelesa.
Przedkładam dyskusję nad krytykę, poza tym każdy ma swój własny gust i trzeba to szanować. :)
"Prestiżu" jeszcze nie widziałem, ale się przymierzam.
Przedkładam dyskusję nad krytykę, poza tym każdy ma swój własny gust i trzeba to szanować. :)
"Prestiżu" jeszcze nie widziałem, ale się przymierzam.
"Chociażby dlatego, że film ten jest już obecnie jednym z klasyków w swoim gatunku i dawanie mu takiej oceny jest moim zdaniem ignorancją."
A jak Ci profesor dr habilitowany magister inżynier powie, ze masz zrobić kupę na środku miasta to zrobisz?
Myśl samodzielnie.
Było coś takiego jak eksperyment Scherifa
"W eksperymencie tym mamy do czynienia z konformizmem informacyjnym, który polega na tym , iż badani
dostosowywali swoje oszacowania do normy wypracowanej przez grupę, rezygnujac z indywidualnych
wcześniejszych ocen, zakładając , że zdanie wypracowane przez więks\za grupę osób jest bardziej
trafne niż ich indywidualne oceny"
Nie wszystko można rozpatrywać w ten sposób, jeśli ktoś powiedzmy daje filmom takim jak "Siedem", albo "Ojciec Chrzestny" oceny niskie, a powiedzmy "Harremu Potterowi" daje 10, to obiektywnie rzecz biorąc taka osoba nie ma gustu filmowego. Owszem, myśli samodzielnie, ale nie jest osobą godną dyskusji na tematy filmowe. Przedstawiłem sytuację hipotetyczną.
Co za bzdura
Przecież gust filmowy to nasza subiektywna ocena.Albo się podoba albo nie.Nie można wymagać od każdego aby wystawiał wysokie oceny filmom,bo "tak trzeba".Mogę dać Potterowi 10,a ojcu chrzestnemu 3.I co to oznacza,ze nie mam gustu filmowego?
Mam tylko inny.Może jestem buddystą i brzydzę się przemocą to oglądam tylko bajki albo romanse.
Taka osoba nie jest godna dyskutowania z Tobą,bo ocenia filmy zgodnie ze swoją wolą? Bez komentarza he he
Obiektywnie rzecz biorąc?? ;)) Nie no człowieku rozwaliłeś mnie, nie mam więcej pytań. Polecam tylko sprawdzić dogłębnie znaczenie słowa "obiektywnie" i mówiąc językiem potocznym ogarnąć się. Bo póki co taką postawą będziesz odstraszał wszystkich wartościowych ludzi. Poza tym popieram w 100% klepaka-przeczytaj sobie uważnie co napisał, bo zrobił to w bardzo trafny sposób.
Zaciekawiło mnie to o czym napisałeś. O tym eksperymencie. Oceniam sobie filmy jak mi się podoba, ale łapie się na tym, że pózniej zerkam na "średnią" -ile dali inni... coś w tym jest :)
Jesli jest jak piszesz to ok:)
Gorzej jesli oceniasz,patrzysz na oceny innych i potem zmieniasz swoja ocenę:)
Tutaj i tak wszyscy siedzimy przed komputerkami, jestesmy wzglednie anonimowi,wiec moze nie ma takiego efektu. Ale w realu, w wiekszej grupie na pewno wiele osob zmieniloby zdanie tylko po to,by się przypodobac innym
Albo eksperyment prostszy i trochę z innej beczki: mój brat kiedyś zrobił z kumplem takie doświadczenie: idąc miastem stanęli nagle pod jakimś budynkiem chyba i zaczęli pokazywać na coś, czego oczywiście tam nie było, ot tak w pustą przestrzeń i mówili coś do siebie. Oczywiście chodziło o zapozorowanie sytuacji, w której z zainteresowaniem pokazuje się na jakąś konkretną rzecz, lub zdarzenie. Ludzie oczywiście też zaczęli im na ślepo przywtarzać i też stanęli koło nich i zaczęli coś pokazywać, pytanie tylko na co...;) Więc niech żyje konformizm;)
''Obejrzałem ten film, ponieważ chciałem zobaczyć kilka ambitnych filmów''
jeżeli szukasz ambitnych filmów to na pewno nie znajdziesz ich w szczycie tego rankingu
Tu się nie zgodzę, większość filmów z pierwszej 30-stki rankingu to filmy ambitne i z wysokiej półki.
Tu się nie zgodzę, w pierwszej 30-stce rankingu większość to filmy ambitne i z wysokiej półki.
Tu się nie zgodzę, w pierwszej 30-stce rankingu większość to filmy ambitne i z wysokiej półki.
małe masz pojęcie o kinie i pewnie w życiu nie oglądałeś naprawdę ambitnego filmu
Odezwał się chłopczyk oceniający każdy obejrzany film na 10, w tym Terminatora... Nie ośmieszaj się dalej i po prostu nie odpowiadaj.
jedyną osobą która się tutaj ośmiesza jesteś ty
Termonator to klasyka a ty jesteś trollem nie mający najmniejszego pojęcia o kinie
Samo to, że każdy film oceniasz na 10 dyskwalifikuje cię w oczach każdego poważniejszego użytkownika tego forum, także zamilcz chłopcze.
wystawiam 10/10 wyłącznie filmom dobrym, ty natomiast taką ocenę wystawiłeś tandetnemu, patetycznemu gniotowi dla mas - Zapachowi kobiety, więc lepiej by było abyś to ty zamkną dziób
Tym postem kończę z tobą dyskusję, ponieważ widzę że kompletnie nie dorosłeś do rozmów z poważnymi ludźmi. Widać to chociażby po twojej ortografii i nędznym guście filmowym. Także żegnam.
Zależy co kto rozumie przez ambitny film - ambicja może mieć wiele archów, od stopnia złożoności filmu, przez styl języka użytych w nim wypowiedzi, po artystyczny klimat - a czasem także trudność w samym zdobyciu danego filmu :)
Jeśli w thrillerze przeszkadzają Ci "obrzydliwe sceny" to myślę że powinieneś poszukać czegoś dla siebie w kategorii animowane.
Milczenie lepsze
http://www.filmweb.pl/film/Milczenie+owiec-1991-1047/discussion/najwi%C4%99kszy+ w+tej+chwili+pojedynek+na+filmweb+Milczenie+owiec+vs+Siedem+a+na+szali+TOP+10,19 97888
Ja trochę se7en za klimat naciągnąłem
Mi z kolei Milczenie Owiec nie bardzo podeszło, a Sie7em bardzo lubię za pomysł i wykonanie. Bo można mieć dobry pomysł i skopać jego zrealizowanie, ale tutaj się udało. Nie mówię, że Milczenie Owiec jest kiepskim filmem, ale jakiś taki przegadany był i mało ciekawy. Pomysł, że jeden morderca pomaga złapać drugiego jest dobry, ale moim zdaniem realizacja pomysłu lepiej wyszła w 7. MO to też dobry film, ale mi nie podszedł.
Film jest perfekcyjny. Nie ma niepotrzebnej sceny, nie ma dłużyzn, braku logiki. Wszystko jest idealnie zrealizowane i zagrane. Perełka w swoim gatunku. Do tego trzyma widza w pewnym niepokoju. Ostatecznie również posiada moce przesłanie wobec, którego nie sposób przejść obojętnie. I nie, nie chodzi mi o motyw 7 grzechów. A te dialogi i monologi to właśnie jego największa siła. Film daje do myślenia. Może zwyczajnie obejrzałeś go z nieodpowiednim nastawieniem.
Oj perfekcyjny to on na pewno nie jest, cała historia jest naciągana guma od majtek, ocierająca się wręcz o fantasy. Do tego dochodzi idiotyczna psychologia seryjnego mordercy - facet twierdzi ze jest narzędziem boga, karze grzeszników (grubasa, adwokata, prostytutkę...) OK. Jednak później okazuje się że zabija on nikomu nie winną kobitę w ciąży co powoduje że zamiast zaskoczenia w końcówce pojawia się jedynie głupie zdziwienie. Takie rozwiązania fabularne nie powinny mieć miejsca w dobrych filmach.