Siedem

Se7en
1995
8,3 634 tys. ocen
8,3 10 1 633751
8,4 78 krytyków
Siedem
powrót do forum filmu Siedem

K

ocenił(a) film na 10

Po raz już nie wiem który obejrzałem ten film trybem ferstajm... i jestem
bardzo rad, że wreszcie zrozumiałem, dlaczego wcześniej wydawał mi się
taki beznadziejny (jak na Davida Finchera) a teraz przestał!



SPOILER, SPOILER, SPOILER i jeszcze raz SPOILER!!!


Kukęs w tym, że zakończenie filmu wcale nie jest zamknięte, jak uważałem za każdym
poprzednim pierwszym; nieważne jak uważnie oglądałem, zawsze wyłapywałem to samo:
morderstwo osoby, która z resztą aktów nie miała wspólnego absolutnie nic - i to właśnie
morderstwo rzucało mi na cały seans iluzoryczny wapor, sprawiający, że uznawałem
Johna Doe za beznadziejnego partacza, nie dorastającego do podeszw stóp
jego imiennika o nazwisku Kramer (cykl Saw), największego filmowego geniusza zbrodni,
od którego, jak niektórzy słusznie przede mną zauważyli, zabójcy z "Cube" i "Siedem"
powinni i mogli się jedynie uczyć, a cały film za nieszczególnie udany kryminał, którego
wielkimi minusami była muzyka, nieregularność dni i grający czarnego chara.

Tymczasem, dziś wreszcie zrozumiałem, że - czemu dziwię się nawet teraz, kiedy piszę
te słowa - obrałem niewłaściwy punkt widzenia względem siebie. Zrozumiałem, że ten
film wcale nie ma minorowego zakończenia, a przynajmniej takowego nie musi mieć,
jako że otwarte można sobie dopowiedzieć w dowolny, byle racjonalny sposób.

Moja propozycja jest taka: po pierwsze, w pudle wcale nie było głowy żony Davida, a
sama Tracy powitała go z uśmiechem i otwartymi ramionami zaraz po tym, jak został
zwolniony z aresztu, po spektakularnym występie tego samego prawnika, którego
wcześniej objechał w biurze swojego szefa.

Po drugie, to wszystko jest w pełni spójne i kwatne. Pytacie jakim cudem?

Już tłumaczę: zaczynając od wzięcia na poważnie słów Johna, wnioskujemy, że
faktycznie, darzył Davida podziwem i szacunkiem. Przechodzimy więc do pudełka,
w którym oprócz odruchowo faktycznego szkarłatu, znajduje się co? Ano kartka z
napisanym wielkimi literami ostrzeżeniem: "zamierzam poddać Davida ostatniej
próbie... zobaczymy czy zdoła zapanować nad emocjami wywołanymi wieścią o
śmierci jego ciężarnej żony" (czy coś w podobie, tak bym napisał). Na to William,
doskonale wiedzący w jakim stanie jest psychika Davida, ostrzega wparcie, że
John ma przewagę i śpieszy na pomoc partnerowi. Wówczas zeznanie Johna
staje się grą pozorów, w której bronią jest siła sugestii. Czarny char dobrze wie,
że jeśli posłuży się motywem ostatniego grzechu zdeterminuje Davida do tego,
by uległ mocy gniewu i poniósł konsekwencje, po raz pierwszy nie kończące się
śmiercią grzesznika. To jednak działa tylko na Davida, bo sam John ginie z jego
ręki, jednak jako ostateczny wyraz szacunku dla niego i jego szczerości udziela
mu zza grobu pomocy w postaci prawnika, z którym wcześniej się na to umówił,
podobnie jak na wszystko inne, co przewidział.

Reasumując jednym słowem - geniusz, czyli 10/10. Zachęcam do dyskusji i
uwagi, bardzo możliwe, że coś pominąłem, wówczas będę wdzięczny za cynk
i niezwłocznie dokonam korekty.

ocenił(a) film na 10
Kadente

Czyli twoim zdaniem w pudełku nie było głowy Tracy?.

alcapone1973_filmweb

Jest to jedna z możliwych opcji (według kolegi wyżej).

alcapone1973_filmweb

Na pewno nie było w niej kartki, bo widać było, że jest ciężkie.

ocenił(a) film na 10
Evangarden

Wnioskowanie niepoprawne, akurat kartka pudełka nie dociąża,
a poza nią w pudełku musiał być podstawek (sądziłem, że to się
rozumie samo przez się, skoro William dokonał obserwacji w
trybie instant).

Kadente

Niepoprawne jest także twoje wnioskowanie (a może i przede wszystkim), bo jeśli uznać twoją teorię za prawdopodobną, wychodzi na to, że Mills nie odpokutował za grzech, a plan Johna Doe się nie wypełnił.

ocenił(a) film na 10
alcapone1973_filmweb

W innym razie ten film jest dla mnie beznadziejny, więc tak :}

Kadente

Oj, chyba trochę przekombinowałeś, ale jestem pod wrażeniem - nie słyszałam jeszcze podobnej teorii ;-).

ocenił(a) film na 10
AnneJuliette

Kombinowałem nad nią od czasu pierwszego oglądu, więc nawet dla mnie
jest ona nieźle pogięta :) niemniej, opracowałem ją w przeświadczeniu, że
taka była ukryta intencja DavidaF, opierając się na fakcie, że ten reżyser
projektuje na bardzo podobnych falach co ja, więc nie mógł tak po prostu
wystosować projektu, który by mnie zawiódł (Tatuowanej nie liczę, gdyż
arcymistrzowski kunszt Stiega Larssona wyjmuje ją poza zakres równania).

ocenił(a) film na 10
AnneJuliette

A tak BTW, widzisz w moim rozumowaniu jakąś wymagającą uzasadnienia lukę?

Kadente

Nie, ja nie dostrzegam w tym rozumowaniu żadnej luki i jak już napisałam wyżej - może to być jedna z możliwych opcji. Jak dla mnie wszystko pasuje i skoro kombinowałeś nad nią już tak długo, to wierzę, że jest to dopracowana teoria. Moja odpowiedź jednak brzmi:
nigdy nie brałam pod uwagę możliwości, by w kartonie nie było głowy Tracy. Ja widzę wszystko czarno na białym (może to moja wada) i uważam, że śmierć żony miała wywołać gniew bohatera i tak właśnie się stało... Obejrzę film jeszcze raz, żeby spojrzeć na to z innej strony.

ocenił(a) film na 10
Kadente

jesli dobrze pamietam to przy koncu John Doe oddal sie w rece detektywow i przyszedl na posterunek caly ze krwi i zdaje mi sie ze to krew zony Davida

ocenił(a) film na 10
de4dm4u

Możliwe, ale niekonieczne :)

ocenił(a) film na 10
Kadente

Tam musiała być głowa Tracy. Uważam że Doe za bardzo był ''podniecony'' swoim dziełem by bawić się w jakieś karteczki i wystawiać na próbę Davida. Jego finałem miała być śmierć i on musiał być pewny że zostanie z ręki Davida zabity. Prawdę mówiąc jestem pod wrażeniem jednej rzeczy, która umyka większości oglądających ten film. Większość może uważać Doe za psychola, niestety uważam że wcale nim nie był. Popełniał zło (każdy z nas ma w sobie jego część i widział go na co dzień) aby pokazać światu jakimi jesteśmy robakami i abyśmy zrozumieli czym jest dobro. Doe też się za takiego uważał i chciał zginąć, bo on wiedział coś co nie każdy potrafi zrozumieć, on wiedział że za życia już nie żył bo wszyscy jesteśmy grzeszni i postępujemy źle, dlatego umieramy. Można by go było porównać w pewien sposób do Jezusa. Z tą tylko różnicą że Jezus był osobą ''doskonałą'' i czynił dobro. Ale to nam też nie przeszkodziło go zabić. Doe tak samo jak Jezus wiedzieli że oddadzą życie ''dla sprawy'' i tak też się stało. ...Fascynująca jest moja teoria postrzegania tego filmu, nieprawdaż. (:

alcapone1973_filmweb

Powiem więcej: jeśli nie było tam głowy Tracy, nie było też 7 ofiar, tylko 6.

ocenił(a) film na 10
Evangarden

O ile dobrze pamiętam, było po 1 na każdy grzech:
> obżarstwo - grubas
> chciwość - prawnik
> lenistwo - łóżkowiec
> gniew - David Mills
> nieczystość - dziunia
> pycha - typiara w białym pokoju
> zazdrość - John Doe

z tą drobną różnicą, że David nie był ofiarą śmiertelną. I jak na mój gust, gniew pasuje znacznie bardziej do niego,
niż do Tracy, nie sądzisz?

Kadente

Miało być 7 trupów, a John Doe, jadąc na pustkowie, mówił detektywom, że zostały jeszcze 2 denatów.

Przecież nikt nie kwestionuje tutaj tego, że Mills odpokutował za gniew...

ocenił(a) film na 9
Evangarden

Tak, tylko jego adwokat, powiedział, że Doe oświadczył iż tych 2 ciał nie znajdą, a przecież gdyby to była Tracy to chyba ciała nigdzie nie chował, przynajmniej tak mi się wydaje.

ocenił(a) film na 10
Evangarden

Było 7 trupów, żona Millsa była w ciąży.

emilmloduchowski

Przecież szósta i siódma ofiara to kolejno Tracy i sam John Doe. Ciąża nie ma tu nic do rzeczy.

ocenił(a) film na 9
Kadente

spodziewałem się, że Mills po zastrzeleniu Doe, sam sobie strzeli w łeb... byc może zrobił to w celi.

ocenił(a) film na 10
alcapone1973_filmweb

Zaczynając od tego, że nie był psycholem, lecz skrupulatnym detalistą, głowy Tracy nie musiało być w pudełku. Pozwolę sobie zauważyć, że twoja wypowiedź nie zawiera argumentów na rzecz tej tezy, oraz że tylko mnie utwierdziłeś, że w istocie tak się sprawy planowo miały.

użytkownik usunięty
Kadente

Na pewno była tam głowa Tracy, bo zanim Somerset otworzył pudełko zauważył krew. Gdyby była jakaś kartka byłoby widać, że czyta, a tak nieruchomo patrzył na pudełko.

ocenił(a) film na 10

I wciąż brak kontry, bo krew nie koduje tożsamości we wstępnym wglądzie, a litery, z których klei się anonimy są dostatecznie duże, by
ruch gałek ocznych nie był konieczny :{

ocenił(a) film na 9
Kadente

Po co Doe miałby kleić anonima skoro przyznał się do winy?

ocenił(a) film na 10
Kadente

Czyżby brak błędu? Hej, drodzy państwo, do roboty! :)

ocenił(a) film na 10
Kadente

Doe powiedział ,,gdy to się wypełni, to świat wstrzyma oddech'', czy coś w tym rodzaju. Nie sądzę żeby oszczędził Tracy. Z pewnością ją zabił i moim zdaniem w pudełku była jej głowa. Jeśli miała by być tak jakaś karteczka, to po co by było pudło. Równie dobrze mógł dostał od kuriera zwykłą kopertę nie sądzisz?. Poza tym jaką masz gwarancję że w czasie transportu karteczka się nie obróciła?. A nie sądzę aby Doe bawił się w pisanie na jej dwóch stronach. Jest takie powiedzenie ''Jeśli chcę dać komuś w mordę, to nie będę go kopał po kostkach''. Doe tak samo nie opierał się na tzw. półśrodkach, czego dowodem może był jego wcześniejsze postępowanie ze swoimi ofiarami.

ocenił(a) film na 10
alcapone1973_filmweb

W twoich słowach pojawiła się logika, świetnie, ale zwróć uwagę na to, że mój koncept wciąż posiada wszelkie środki, by obronić się przed czynionymi przez ciebie uwagami. Pudło było potrzebne, aby w ogóle powstał zagadkowy kontekst (w przypadku koperty nie mogłoby być mowy o wymagającej główkowania alternatywie), karteczka nie mogła się obrócić podczas podróży, bo to się załatwia mocowaniem do podstawka, którego obecność uzasadniłem przy okazji tłumaczenia aspektu masy. Umiem nawet zakwestionować, twój argument o konwencji Johna, który jako swoisty geniusz, potrafił przewidzieć reakcje swoich królików (doświadczalnych jedynie z racji porządku nazwowego) i wiedział, że siła sugestii zawarta w jego schemacie postępowania nie pozostawi im żadnych wątpliwości akurat w sprawie, w której ja je z początku miałem, po czym rozwikłałem -
z mojego punktu widzenia, w przeciwieństwie do ciebie.

I co ty na to? :D

ocenił(a) film na 10
Kadente

Nie mam więcej argumentów. Pocieszam się tylko tym, że ty również nie masz 100% pewności co do swojego punktu widzenia. Pozdrawiam (:.

ocenił(a) film na 10
alcapone1973_filmweb

Chociaż nie. Jest jeszcze jeden aspekt. Jeśli twierdzisz że w środku była kartka którą rzekomo przeczytał Somersen, to uważam że najpierw podjął by się sprawdzenia jej treści i jak sądzę odwiódł by na pewien czas śmierć Doe. Niestety Somerset był pewny że Tracy nie żyje dlatego nic więcej nie mógł zrobić jak tylko prosić Davida od powstrzymania go przed poszatkowaniem Johna. David też był pewny że Tracy nie żyje, dlatego wywalił na niego aż cały magazynek. To jest logiczne?. Cholera qwetrlok wyprzedził mnie w tym aspekcie.

ocenił(a) film na 10
alcapone1973_filmweb

Nie cholera, bo nawet pan qwertlok, jak większość gau'ilt, których wyobraźnia w kwestii loginów ogranicza się do pierwszego rzędu klawiatury literowej, zapomniał uwzględnić w swojej argumentacji istotny czynnik, pozwolę sobie nawet rzec, że tak, decydujący - jaki? - ano taki, że Doe skierował do Davida komunikat zawierający dane tożsamościowe Tracy PRZED tym, jak William zdążył wystosować własny. To był klu, którego pan evil mastermind potrzebował, by przełamać psychiczny próg wytrzymałościowy Davida, i sprawić, by uległ sile jego słów, sile, której przedsmak zademonstrował mu w samochodzie.

Pewność Davida nie została więc zdeterminowana zawartością pudełka, lecz komunikatem Johna. I to tyle w tym aspekcie, chociaż gratuluję, bo aż musiałem zerknąć do filmu, żeby się obronić :)

Kadente

Pudełko było zakrwawione, co widać w scenie jego otwierania. Somerset zaraz po jego odejściu charakterystycznie odkaszlnął, jak gdyby brakowało mu powietrza lub po prostu jak gdyby - mówiąc kolokwialnie - coś mu przed nosem gwałtownie zaśmierdziało. Na przykład odcięta, rozkładająca się powoli ludzka głowa. Poza tym, przyglądał się zawartości pudełka z wyraźnym niedowierzaniem. Po prostu był w szoku. Przedtem rozejrzał się. Widać było na kilometr, że jest po prostu przerażony. Powiedział do pilota helikoptera, by nie zbliżał się do pudełka, bez względu na to, co usłyszy. Niby dlaczego miałby on nie zbliżać się do kartki papieru?

Już nawet nie wypada wspominać o tym, że William udał się z powrotem do Millsa w takim pośpiechu, że bardzo wątpliwe, że Doe zastosował blef z karteczką. Pomijam to, że taki blef pasuje do tego mordercy jak wół do karety i że sam mówi, jak kupił od policjantów adres domowy Millsa i że "odwiedził" jego dom, "próbując roli męża".

Twoja wersja po prostu nie trzyma się kupy. Należy do tego dodać także to, że w razie, gdyby Tracy przeżyła, Mills nie odpokutowałby za swój grzech - bo niby jaką karę by dostał, skoro twoja teoria zakłada, że nie usłyszał nawet skazującego wyroku sądu? Karą Millsa była dalsza egzystencja w świadomości, że jego życie zawaliło się i nie ma już sensu. W dodatku na pewno miał sprawę w sądzie o morderstwo.

W filmie nie pokazano głowy Tracy tylko dlatego, że nie jest on tak drastyczny, jak niektórzy myślą. Owszem, działania mordercy są brutalne, ale kamera nie przedstawia scen i obrazów mogących wywołać obrzydzenie. Nawet scena śmierci Johna Doe została pokazana z daleka i zza jego pleców.

ocenił(a) film na 10
Evangarden

Doprawdy, zaczynam mieć podejrzenia, że co niektórzy nie potrafią zaakceptować tezy o otwartym zakończeniu... no cóż, zacznijmy więc od początku, pomijając omówione już kwestie krwi i przypominając, że wszystkie wypowiedzi na tej stronie mają charakter subiektywny, gdyż nawet sam David Fincher, jako osoba nie dysponująca zdolnością przenikania wzrokiem tektury, nie stanowi w żadnej mierze podmiotu rozstrzygającego.

Zero wątpliwości i dywagowania o nie-w-stylo-wych posunięciach, dopóki rozmawiamy o akcji rozgrywającej się według zasad, które ustala i zna jedynie ostatni podmiot zgonu. Każde słowo, które wypowie, może być równie dobrze daną, lub mylącą.

Po tym przechodzimy do reakcji Williama, uznanej za niestosowną. Zadam więc pytanie, a co miał zrobić starszy rangą, stanąwszy przed czymś przekraczającym rangą etyempiryczny dylemat? Może zacząć podskakiwać jak czepiak, wrzeszcząc do Davida, że ten zostanie poddany próbie? Za przeproszeniem, stuk-puk. Każdy, kto sądzi, że taki wyga jak mr. Sommerset zaryzykowałby życie partnera, które zostałoby postawione na szali w razie wykonania przez niego ruchu odwracającego uwagę Davida i przebijającego gwałtownością głośne kaszlnięcie, wyraźnie darzy scenarzystów i reżysera mniejszym szacunkiem niż ci jego.

A co do reszty, poprzedzonej niezbyt przeze mnie lubianym słowem na K, upoważniającym mnie do przejścia na kolokwialny język dyskursowy: gościu, zapomnieć to jedno, ale pominąć - drugie. A ty właśnie pominąłeś cholernie ważny aspekt, mianowicie tą,
której głowy obecność w pudle uznajesz za oczywistą. Jeślisądzisz, że psychiczny ból, zadany Davidowi w słowach mówiących, że stracił tą, którą tak kochał, nie jest karą, to jesteś albo asx, albo nekrofitem, albo - co wydaje mi się najbardziej prawdopodobne -
niezbyt bystrym argumentantem, w dodatku próbującym mi wmówić, że wspominałem coś o uniknięciu procesu sądowego,
czego jakoś w swoim schemacie nie widzę.

Tyle w kontekście advoc - łał, nie będę ukrywał, że to było trudne. Ale też zbyt repetywne, co skłoniło mnie do rozpoczęcia od założenia, że skoro raz się udało odeprzeć te argumenty, drugi raz nie zaszkodzi. Rada dla pozostałych aspirantów: jeśli chcecie
przebić obecnego lidera, jakim jest niezbyt bystry, ale konsekwentny i ładnonickowy Evangarden, sugeruję wynaleźć jakieś nowe
smaczki, o ile takowe jeszcze są (oby - tak czy nie, tego nie jestem pewien).




ocenił(a) film na 10
Kadente

Co ty tam palisz?. (:

ocenił(a) film na 10
alcapone1973_filmweb

To samo co John Doe :P

ocenił(a) film na 10
Kadente

Wręcz przeciwnie dywagacji na temat filmu jest od cholery (jednym z ciekawszych i znacznie zasadniejszych pomysłów był współudział Summerseta w planowaniu całej zbrodni).

Tylko, że Twoja wersja nie ma większego sensu.

Po pierwsze Doe z miejsca stwierdza, że do odnalezienia są jeszcze dwa trupy. Zależnie od preferowanej wersji matki i dziecka, bądź Doe i matki (raczej to drugie, bo Doe w swoim mniemaniu był trupem w momencie gdy dał się złapać).

Po drugie dlaczego Summerset miałby grać w gierki Doe? Otworzyłby pudło zobaczył kartkę i po prostu zawołał do Millsa, że jest puste. Mills by nie zabił, a Doe przegrał. To samo w sobie wskazuje bezsens twojego zamysłu.
Argument, że Doe będąc w kajdankach i na kolanach w ciągu ułamku sekundy rozproszenia Millsa, który i tak całą uwagę skupiał na pudełku, zdąży wstać, pozbawić go broni i zabić jest śmieszny. To jest właśnie szukanie na siłe uzasadnienia.

Nigdy nie było powiedziane, że grzesznik musi umrzeć. Każdy grzech miał być symoblicznie zaznaczony czyjąś śmiercią i pokutą. W większości wypadków dotyczyło to jednej i tej samej osoby, ale np w wypadku Żądzy pokutowały dwie osoby.

Gadanie o jakimś prawniku i pomocy to już kompletny samobój. Mills miał pokutować za swój grzech, którym był gniew. W momencie kiedy jego żona żyje, a on sam nie jest nawet ukarany pokuty nie ma.

Co ważniejsze właśnie zamordowanie żony pokazuje geniusz mordercy. Bije on na głowę chyba każdego innego psychopatę z filmów (i błagam nie wyskakujcie tu z mordercą z piły, gdzie po dwóch cześciach fabuła jest naciągana do granic możliwości i głupoty). Facet zaplanował wszystko z ponad rocznym wyprzedzeniem. Zaplanował wszystko w takim, stopniu że nikt nie był w stanie nawet mu przeszkodzić. Wszystko idealnie zgrał w czasie.

Niestety ludzie pokazują Ci tutaj błędy w Twoim myśleniu a ty zbywasz ich nie podając żadnych kontraargumentów

ocenił(a) film na 10
Dealric

Zacznę od tego, że śmieszny jest jedynie twój laicyzm, objawiający się próbą przewidzenia zachowania osoby pokroju
JohnaD bez zaopatrzenia w jakiekolwiek do tego narzędzia, gau'ilt. Ale w porządku, będę wyrozumiały i uznam, że to
było przeoczenie. Ustaliłem, że doświadczenie i charakter Williama determinowały identyczną reakcję w przypadku
głowy i kartki, za czym nie zamierzam do tego wracać. NIEMNIEJ JEDNAK, pozwolę sobie ostrzec, że dla osób, które
podejdą do tematu w sposób bardziej inteligentny, przygotowałem dodatkowego asa z pudełka.

Pejoratywny kontekst twojego "na siłę" mam jako absolutnie kwatny, ponieważ za każdym działaniem kodowanym
odmiennym sposobem niż typowy, widzę jakąś siłę. W tym konkrecie jest to siła retoryki, która sprawiła, że
wielopoziomowy plan doczekał się wielopoziomowej dyskusji i skomplikowanego uzasadnienia, przy którym
zmiana przymiotnika jest implikowana faktem, że nie jest ono jeszcze kompletne.

Pomijam k 5 i 6, jako że już tłumaczyłem zarówno schemat afektu ran psychicznych, jak i kompletności listy
grzeszników. Natomiast tekst z samobójem pozbawię typowego stylu, sugerując: wsadź go sobie, zarazem
śledząc dalszy ciąg, negujący tezę o geniuszu praktycznym nad sugestywnym.

W tym to momencie dochodzę do twojej nietytułowanej wypowiedzi odnośnie Johna Kramera, przy którym JohnD jest
godnym, ale zbyt niedoświadczonym intelektualistą i zdalnie zdaję sobie sprawę z tego, że przecież dyskutuję z osobą
o statusie medycznym zdrowej psychicznie, uznającą tytułowego pilarza za mordercę, a więc pozbawioną rokowań,
czy, jeśli woli prościej szans, na dokonanie wglądu uwzględniającego coś ponad to, co może w świadomości nauk
płynących z powszechnych przekonań. Na dokonanie wglądu z kodem empatii, umożliwiającego przecież spojrzenie
na plan oczami jego autora. Na wzięcie pod uwagę możliwości istnienia dodatkowego dna pod tym, które przecież
już nie może być pod ewentualnym drugim, niewłaściwym dla składników systemu.

A na koniec gratuluję, bo sam bym tak tego asa nie wykombinował.

Kadente

nie rozumiem dlaczego podać proste do zrozumienia argumenty (uwierz, da się) prowadzisz jakiś pseudo-psychologiczny dialog i stanie umysłowym twoim i twojego rozmówcy. pozwól każdemu się wypowiedzieć i ocenić twoje rozumowanie. dla mnie jest przekombinowane i bezsensowne, dokładnie jak to kolega ujął - na siłę. i zgadzam się z ostatnim zdaniem: ludzie pokazują Ci tutaj błędy w Twoim myśleniu a ty zbywasz ich nie podając żadnych kontrargumentów.
PS. prawie cała twoja wypowiedź to niezrozumiały dla zwykłych śmiertelników bełkot, przedstawiaj swoje myśli w bardziej przystępny sposób. albo ewentualnie odparuj argumentem o moim niedorozwoju:) ale raczej nie tylko ja mam problem z ogarnięciem twojej gadaniny.

ocenił(a) film na 10
SixteenJones

I wówczas, po długim okresie ciszy... (patrz komentarz na samym dole)

ocenił(a) film na 9
Kadente

Przepraszam bardzo, ale co oznacza słowo "kwatny" z twojej wypowiedzi? Moje dwa słowniki - ortograficzny oraz poprawnej polszczyzny z PWNu nie zawierają takiego słowa, a i wujek Google milczy. Czy może jest w nim jakaś literówka?

ocenił(a) film na 10
veyron96

Nie nie, to słowo mojego autorstwa. Próbą jego odpowiednika w polskim jest "adekwatny", ale ja ją neguję, ponieważ nie widzę potrzeby poprzedzania rdzenia "kwatny" podwójnym "nie".

Ale miło że dociekasz, a nie lengioczysz jak większość na tym forum :)

ocenił(a) film na 9
Kadente

Jeśliby faktycznie tak było, Samset powiedziałby Davidowi o karteczce i o tym, że John kłamie. A on zachowywał się tak, jakby też był przekonany o śmierci Tracy.

ocenił(a) film na 10
qwetrlok

Patrz powyżej.

ocenił(a) film na 10
Kadente

I wówczas, po długim okresie ciszy, nadchodzi czas, by wyjaśnić OŚMIU śmiertelnikom, że gra to kreat, którego niezwykłość drzemie w
tym, że może się toczyć bez ich wiedzy. A niewiedza to to, co na tle pozostałych tak zwanych "grzechów" wygląda na jedyne racjonalne.

Wstąpienie ósmego uczestnika zakończyło grę przekazem wiadomości, który przystemplował moją wygraną w zakładzie.

Ale abyście to zrozumieli, konieczne będzie cofnięcie się do początku, czyli kussuku (nadświadomego snu), który miałem w noc po dniu
w którym rozgryzłem finał makabrycznej siódemki, w którym poznałem Johna Doe.

Nietrudno było zachować dystans, mając za kategoryczny absolut jego bardziej inteligentnego imiennika, Kramera. Trudniej było jednak
znaleźć jakiś temat rozmowy, kiedy już się obgadało wszystkie aspekty związane z 7-match. I wówczas, jak to zwykle bywa, ni stąd ni z dobrze znanego owąd, padło zagadnienie planowania. Kunsztu, który geniusze pokroju obu Johnów przyswoili jako jedyny właściwy
sposób postępowania, w przeciwieństwie do tłumów bezmyślnych gau'ilt, którym życie dane jest jedynie jako matematyczny szereg
nierównych postępów dnia i nocy, z którym nie potrafią zrobić nic więcej niż przeżyć.

Wymówki odnośnie planów zbaczających z kursu, bo nie sposób nazwać tego plebejskiego pieprzenia usprawiedliwieniem, są nie
do pomyślenia dla tych, którzy poświęcają umysły kalkulacjom. Zagadnienie dotyczyło w równej mierze tych kalkulacji, jak i tych,
którzy nie nadają się do wykonania kalkulacji, a jedynie do sprawdzenia tych kalkulacji na nich.

Nie chcąc zagłębiać się w detaliczne smaczki, przejdę do sedna w postaci zakładu, który poczyniłem z Johnem. Postanowiłem mu
wyjaśnić na przykładzie, dlaczego tłum nie tylko nie rozumie geniuszu planowania, ale nawet się do tego nie nadaje, ponieważ
odnosi przeciwny rezultat względem mocy starań. Wyjaśnienie przybrało formę zakładu, gdy dodałem coś, z czym John ani myślał
się zgodzić: że ci, którzy najsilniej postulują jego geniusz, uważają go za mniej inteligentnego, niż jest on w istocie.

Gratulacje dla tych, którzy już się domyślają, do czego zmierzam. A zmierzam, jak się przekonacie, do uzasadnienia wyższości
intelektu JohnaD w mojej wersji niż w oficjalnej, której dowodzę dość prostym racjowskazem: czynnik zdolny zdeterminować
obiekt do działania samą siłą sugestii, przewyższa mentalnym potencjałem czynnik, któremu do tego samego zdeterminowania
niezbędny jest argument fizyczny.

Tym samym udowodniłem całej dziewiątce oraz sobie, że kasus JohnaD stanowi przykład przewagi podejścia niekonwencjonalnego
nad konwencjonalnym. A co jest z tego najlepsze? Że każde moje słowo złożyło się na całość, wartą dokładnie tyle co żyletka, którą
nasz geniusz preparował sobie palce i którą wygrałem w zakładzie.

I kto mi teraz powie, że układ ze światem fikcji jest niewykonalny?

Game Over

}K

Kadente

co ty bierzesz? albo czego NIE bierzesz? nie wiem jak można skomentować inaczej twoje dogłębne analizy

ocenił(a) film na 10
SixteenJones

W pudełku była głowa bo widać jak Somerset patrząc do pudła wyraźnie poczuł zapach rozkładającego się ciała :)

Kadente

Mam wrażenie, że celowo używasz słów, które w powszechnym mniemaniu są uważane za trudne ;-) - w ten sposób może i szukasz inteligentnych rozmówców, ale przy okazji ograniczasz możliwość kontrargumentów do minimum (ludzie w końcu machną na to ręką i zignorują temat). W pierwszym poście wspomniałeś, że zakończenie filmu jest otwarte, a zatem przedstawiłeś swoją interpretację finału. Z każdym kolejnym wpisem dajesz jednak do zrozumienia, że koncepcja jest tylko jedna - Twoja, a reszta baranów oglądających film niczego nie pojęła (jak tacy śmią stąpać po ziemskim padole, a tfu!).

Dyskutowałeś o tym na innych forach? Jestem ciekawa czy znalazła się choć jedna osoba, która poparła Twoją teorię.

ocenił(a) film na 10
Kadente

Somerset zagląda do pudła i wyraźnie go od niego odrzuca. Tylko zerknął i natychmiastowo się odsunął, na twarzy pojawia sie obrzydzenie. Jak zauważył kolega wyżej pewnie poczuł jeszcze zapach ciała. Patrząc czysto praktycznie, nie zdążyłby niczego przeczytać, nie mówiąc już o trwającym chwilę, ale jednak przemyśleniu.

ocenił(a) film na 8
Kadente

Problem z Twoją koncepcją polega na tym, że nie ma w niej jakichś poważnych, wielkich błędów, które by jednoznacznie podważały jej słuszność - jest za to masa drobnych szczegółów, które razem czynią Twój wywód mocno naciąganym, mało przekonującym i zwyczajnie niepasującym do tego, co widzimy na ekranie, oglądając końcówkę filmu. Oto dwie, w moim przekonaniu decydujące rzeczy:

1. William, otwierając pudełko, doznaje wyraźnego szoku, wręcz fizycznego! Odrzuca go od tego pudełka, gdy tylko zauważa jego zawartość. Ta specyficzna reakcja musi mieć swoje uzasadnienie i nie widzę żadnego sensownego poza takim, że w pudełku znajdowała się głowa Tracy. Myślę, że byle karteczka nie jest na tyle szokująca dla człowieka, który całe życie był detektywem zajmującym się morderstwami.
2. Kiedy John Doe wspomina o "ślicznej główce Tracy", a detektyw Mills wyraźnie oczekuje, by ktoś zaprzeczył jego słowom, William wcale nie zaprzecza. A przecież, gdyby w pudełku nie znajdował się żaden niepodważalny dowód na śmierć Tracy, William powinien powiedzieć o tym Millsowi celem powstrzymania jego niepożądanego w tej sytuacji gniewu.

Oczywiście nie są to fakty obalające Twoją wersję zdarzeń w sposób jednoznaczny. Niemniej pogodzenie tych faktów z Twoją wersją wymaga dość naciąganych, okrężnych wyjaśnień, czyniących Twój pomysł dość naiwną bajką. Mnie to zdecydowanie wystarcza.

Kadente

Według mnie była tam głowa żony Millsa, bo wcześniej kiedy rozmawiali z prawnikiem, jeden z nich powiedział, że na ubraniu znaleźli krew Doe'go, tej kobiety z pociętą twarzą i 3 niezidentyfikowanej osoby. To mogła być właśnie Tracy. Nie sądzę, żeby to była jakaś karteczka. Z resztą ludzie już pisalli, reakcja Somerset'a mówi sama za siebie, facet był w szoku, kiedy otworzył pudełko. Jeżeli jednak nie było tam głowy, to może sam Mills powinien być ostatnią ofiarą, bo skoro wiedział że (niby) jego żona nie żyje, a on zabijając Johna kończy swoją karierę w policji i idzie do więzienia, więc tak naprawdę nic więcej by mu nie pozostało tylko strzelić sobie w łeb.

Kadente

W pudełku nie mogło być żadnej kartki, czy to z obciążnikiem czy też bez. Skąd to wiem? Wystarczy zatrzymać film w momencie otwierania pudełka. Widać tam jakieś pokryte krwią szczątki, więc z pewnością to głowa. A co to pytania do kogo należała jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź. Oczywiście do Tracy, przecież Somerset słyszał tę rozmowę i z łatwością mógłby zaprzeczyć słowom Doe i do całego incydentu by nie doszło.