Jak można... Bo ja nie pojmuję, więc pytam: JAK MOŻNA TAK SPI...IĆ FILM, "ulepszając"
scenariusz, który się ma podany na tacy?!?
SILENT HILL - gra, ma ten niesamowity atut, że oprócz wyskakujących znienacka potworów ma
też świetną fabułę, która składa się na historię, której niejeden pisarz pokroju Stephena Kinga
powinien pozazdrościć.
W pierwszej części filmu przymknąłem oko, na okrojenie wątków.
W tym przypadku - mam ochotę wziąć do ręki nabijaną ćwiekami PAŁĘ i lać twórców po łbie, aż
powiedzą - PRZEPRASZAM!
Po pierwsze - przez większość filmu, ktoś kocha kogoś, ktoś kogoś chce chronić i ktoś kogoś
potrzebuje, żeby kochać albo ochronić kogoś... Tak, macie rację... sam się w tym pogubiłem
film oglądając...
Płytkie teksty, płytkie wyjaśnienie o co chodzi...
Dialogi między aktorami po prostu żałosne... - chłopak, po 18-tu latach widzi laskę, którą przez
całe życie uczony był zwieść jako zbawienie świata i co? A tak mu się odmienia, bo ona jest
dobra dla niego...
Nie no...
O filmie ciężko mi coś powiedzieć bo nawet mnie zniesmaczyło to, że Malcolm McDowell miał
swój epizod w tym gównie...
Ale z trzeciej części gdy było tyle fajnych motywów do wykorzystania!... Nie pojawił się żaden
Boss! Motyw MANEKINÓW uproszczony do chwilowego pokazu grafiki komputerowej - bardziej
śmiesznej niż strasznej... A pierwowzór mówił jak trzeba...
Co ja więcej będę mówił... Tu jest link... można poczytać, zobaczyć i ocenić czym się ten film
różni od geniuszu pierwowzoru...
http://www.espritdesign.pl/psxzone/silenthill/index3.htm