Czytając wasze posty powoli zaczynałem się zniechęcać co do filmu, mając chęć go bardzo zobaczyć w kinie. Przebiłem się i poszedłem. Zawiodłem się? Nie, czemu? Akurat dubbing był niezły. Porównania jeszcze nie mam, ale na nudę i na jakikolwiek brak śmiechu, nie narzekałem. Może to przyczyna dobrego humoru, który przypadł akurat na ten dzień? Być może, ale to i tak chyba nie załatwiłoby całej sprawy ;-)