Wczoraj przypadkiem natrafiła się okazja, by obejrzeć film w kinie... Moi rodzice wybierali się na "żółtą rodzinkę" i zaproponowali mi żebym się przyłączył. Pomyślałem czemu nie? W końcu nie ja będę płacił
Najpierw: frekwencja. U mnie oczywiście film z dubbingiem, choć przypuszczam że nawet gdyby była napisy byłoby tak samo. Przszło łącznie z naszą trójką 5 osób, czyli 8 osób razem <lol>
No dobrze, ale przejdźmy do kwestii dubbingu w szczegółach, który niektórzy opisują bardzo pobieżnie... nie wiem co się stało, aż mdło jest o tym pisać czy jak? Być może... ale podsumujmy.
Podstawowe głosy:
Homer - Miłogost może i się stara, ale i tak daleko mu do serialowego Homera. Od postaci której od lat głosu użycza Dan Castellanetta, oczekuje się czegoś więcej, niż "Spider-Chrum", czy "Pieprzę Sprigfield". Słowem: 4/10
Marge - głos troszkę zbliżony, ale brakuje tego "mhm" i tego "chrypnięcia" które zna chyba tylko Julie Kavner :) Głos: 6/10
Lisa - nie... nie pasuję mi, oryginalna Lisa jest niezrównana! Ocena: 3/10
Bart - Joanna Wizmur coś tam próbuje, ale głos oryginalny jednak zawyża. No i brakuje tego słynnego śmiechu. Głos: 5/10
Dziadek - zero uczucia w tym dziadku. Oryginalny głos... również Dana Castellanetty to mistrzostwo! Ocena: tylko... 2/10
Burns - co za porażka... niestety brak charakterystycznego szepciku w mowie - stąd też mogę dać... z całą uczciwością: 0/10
Pozostali:
Milhouse - no może być... dam mu 8/10 - aktor coś tam próbował sie upodobnić;
Ralph Wiggum - powiedzmy... 6/10
Moe - tragedia... brak wyczucia... 0/10
Kent Brockman - mimo, że to postać trzeciego planu, to zawsze jego głos podnosi jakość każdego odcinka, zaś w przypadku dubbingu zaniżył jakość wersji kinowej. 0/10 - brak jakiegokolwiek podobieństwa
Ned Flanders - 9/10 - najwyższa nota, bo była to chyba najlepiej zdubbingowana postać, jeżeli porównywac z oryginałem.
To tak z grubsza... w tle próbuej przebić się Adam Ferency i chyba jest to jedyna ciekawie zdubbingowana postać w filmie. Oczywiście nie znam głosu w oryginale, ale aktor ma pewien niesamowity akcent, który zawsze jakoś ratuje film. W czerwonym kapturku był całkiem przekonywujący.
Podumowując fabuła filmu jest świetna, nie gryzie, postarano sie o absurdalne wstawki, jakich w serialu jest pełno. Słowem całkiem godziwa rozrywka - jak i godny debiut żółtych na dużym ekranie, choć oczywiście gdybym oglądał wersję oryginalną przeczepiłbym się do jednego błędziku... czemu zapomniano o Patty i Selmie, owszem widać obie siostry, ale wogóle się nie odzywają, a wszyscy fani wiedzą cóż to za świetne postacie :)
Film który obejżąłem z polskim dubbingiem przypadkiem (bo sam bym się nie skusił, interesowała mnie głównei fabuła) jest czerstwy od strony... głosowej. Fabularnie wiadomo... świetny! Dlatego też naszej polskie wersjimoge dac jedynie 5/10. Przypuszczam że jeśli obejrzę wersję oryginalną, dam 9,5/10 - ocenka będzie niższa, z powodu braku miejsca Patty i Selmy. W końcu o głosy w tej wersji martwić się już nie będę :)
Pozdrawiam!