Smakowity kawał włoskiego sera. Za takie rzeczy kocham włoskie kino! Do Nowego Jorku wpływa tajemniczy statek (zupełnie jak w „Zombi 2”), na który zostaje wysłany porucznik Tony Aris (w tej roli Marino Mase, widziany w „Kidnap Syndicate” czy „Il boss”) wraz z ekipą. Na pokładzie znajdują się tajemnicze, zielone jaja, które pod wpływem ciepła, przechodzą ze stanu hibernacji do życia i „oddychają” (świetny motyw). Wtedy dochodzi do wybuchu i zielona, glutowata substancja z wewnątrz powoduje, że człowiek dosłownie wybucha od środka (sceny wybuchających bebechów są bezcenne). Akcję zbadania jaj i ich pochodzenia przejmuje młoda Pani pułkownik Stella Holmes, która wraz z Tonym i pomagającym im weteranem z amerykańskiej misji na Marsa postanawia wyruszyć do Ameryki Południowej…
Film polecam przede wszystkim zatwardziałym fanom włoszczyzny i kiczowatych klonów Obcego, wszelakiej maści B-klasowych tworów sci-fi i „złego” kina. Na uwagę zasługują efekty specjalne i muzyka Goblinów. Dla konesera.
7/10