Film mi się bardzo podobał, nawet jeśli jest schematyczny, to reżyser obrócił to na swoją korzyść. Dorff w końcu zagrał nieźle w dorbym filmie, o kilmerze nie wspomnę. Oczywiście milczeniem pominę te zbyt amerykańskie zakończenie - po co sobie psuć nastrój. Ale jest jedna rzecz,któa mom zdaniem jest luką. nasz bohater siedzi w więzieniu o zaostrzonym rygorze, więc jakim cudem, nikt nie podsłuchuje jego rozmów podczas widzeń i nie obserwuje czy nic nie jest przemycane? Wizja tego, że jedyny db strażnik mu pomógł mnie nie przekona.