Po tym filmie polubiłam Christiana Slatera, mam juz do niego sentyment i tak juz chyba pozostanie..a najbardziej cieszy mnie fakt, że jestem szczęśliwą posiadaczka kasety VHS z tym filmem i teraz moge go ogladać kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota...
W ten piękny
dzień wpadłam na chwilkę,żeby dopisać się do maleńkiego grona ludzi wrażliwych, z sercem i duszą.Kocham ten film. Również jestem jego szczęśliwą posiadaczką na VHS:) Wiesz,od tego filmu zaczęłam uważniej przyglądac się Slaterowi. Sentyment zostanie ,na szczęscie nie płaczę już tak starszliwie jak na początku..i zawsze będzie mnie dziwić ,że coś tak wspaniałego jest ukryte a śmiecie (bez obrazy dla nikogo) wokół nas.....pozdrawiam:)
Również jestem szczęśliwą posiadaczką kasety VHS z tym filmem (nagrany z telewizji ale grunt że jest). Stwierdzam, że Christian'a Slater'a lubiłam od czasu "Wywiadu z Wampirem", ale dzięki temu filmowi zrozumiałam, że istnieje coś takiego jak naprawdę dobry film. Wzruszyłam się i bardzo jestem z tego powodu zadowolona :,)
Pozdrawiam z łęzką w oku (na samo wspomnienie)