Muzykę zamówili zanim zdołał zobaczyć efekty pracy reżysera i montażystów. Poza tym może należał do zwolenników L.K. i podzielał jego wizję otaczającego świata. Z drugiej strony przy ogólnym budżecie filmu kokosów to nie zarobił. Jest zbyt wiele okoliczności, nie do końca znanych widzom, więc lepiej nie spieszyć się z takimi ocenami.

Rozumiem, że te okoliczności nie znane widzom dotyczą przyczyn, że Lorenc wziął w tym udział. Może rzeczywiście Lorenc nie miał tej przezorności jaką wykazał się Opania.

Kiedy L.K. urzędował, już miał wielu krytyków, również za "wyprawę gruzińską", że nie wspomnę o zabieraniu krzesła ministrowi spraw zagranicznych i tym podobnych demonstracjach "kolejności dziobania". Później po katastrofie doszła histeria budowania męczeństwa, a do tego kontrowersyjna decyzja o pochówku na Wawelu (przeciwko pochowaniu tam Piłsudskiego też protestowano i nie byli to "lewacy"). O takich nastrojach wiedział nawet przeciętny człowiek. Jednak dla niemałej części społeczeństwa L.K. był "ich prezydentem" (po Wałęsie i Kwaśniewskim rzeczywiście była to odmiana), zwłaszcza po wypowiedzi o "tych którzy go wybrali". Nie patrzyli na niego obiektywnie, więc z pewnością część ekipy filmowej też do tej grupy należała. To, jak zapowiadał się film, to już odrębna sprawa. Z wypowiedzi Krauzego jasno wynikało pójście w kierunku teorii o zamachu. Później doszły sensacje tabloidów o nastawaniu "złych sił" na życie ekipy. W normalnym kraju, po sprawdzeniu wydarzeń przez organa władzy, albo ustalono by sprawcę, albo doradzono wizytę u lekarza specjalisty. Ale z tego co wiem, to nie składano zawiadomień na policję, ani do prokuratury (no ale do byli "nie nasi", w dodatku na usługach opresyjnego reżimu, więc brak zaufania uzasadniony). Tworzono tylko atmosferę zagrożenia poprzez wypowiedzi w pewnych mediach. I tu wracamy do naszego kompozytora. Może był zwolennikiem L.K. - wolno mu, trudno zakładać że istotne były tylko profity materialne. Z kolei co do aktorów, to aktualnych gwiazd w ekipie nie było, choć nazwiska części były znane. Może ważniejsze było zaistnienie w filmie zapowiadanym jako "głośny", bo o przewidzenie tak radykalnej "dobrej zmiany" ich nie posądzam. Co nie przeszkadza niektórym dziś odcinać kuponów.

Lorenc nie wiedział jaka chała się szykuje

w trakcie realizacji pewnie się zorientował

Cóż, z drugiej strony muzyka to chyba jedyne co w tym filmie można szczerze pochwalić :)

Ponoć jeszcze rola Lecha Łotockiego jest na poziomie. Aczkolwiek z trailera wynika lekka teatralność.

Owszem, wybija się plus na tle reszty obsady (tylko jaka to sztuka?), ale nic specjalnego... Najlepszy jest Zelnik :)

Ale to był "ten" Zelnik, czy "tamten - opętany seksem" (cytat z telewizyjnej wypowiedzi zainteresowanego), donosiciel na kolegów. Swoją drogą, jak łatwo uzyskać odpuszczenie grzechów, o ile stoi się po właściwej stronie. Może to syndrom krótkiej ławki.