Niektórych aktorów uniemożliwia zrozumienie dialogów, a szkoda, bo z pewnością są śmieszne; szwankuje też udźwiękowienie jak zwykle ostatnio w polskich filmach.
zaskoczę Cię, boś pewnie młodziutka - w polskich filmach ZAWSZE szwankował dźwięk i np. dźwięk kroków na chodniku był głośniejszy niż rozmowa bohaterów. Takie np. "Wesele" w reżyserii Wajdy (1973) trzeba oglądać z tekstem Wyspiańskiego w ręku, bo połowy dialogów nie idzie wyłapać.
Pewnie dlatego przy "Panu Tadeuszu" Wajda zatrudnił francuskich dźwiękowców i wyszło rewelacyjnie.
Nie posrajcie się, ten komentarz jest tak oklepany, że rzygać sie chce. Widać od razu, że nigdy nie oglądaliście hollywoodzkich produkcji bez napisów czy lektora.
Chłopie, ja oglądam amerykańskie produkcje w oryginale i bez napisów odkąd za dzieciaka odnalazłem Cartoon Network bez satelity i lepiej je rozumiem niż te krajowe szepty...