Spadek mógł być fajną komedią familijną, lekką i trafiającą do każdego, ale niestety coś poszło bardzo nie tak. Scenariusz sprawia wrażenie luźnych notatek, które ktoś z jakiegoś powodu wziął za gotowy skrypt i co prawda idąc z nimi na plan zdjęciowy zgubił kilka kartek, ale nawet tego nie zauważył XD Nic tu nie trzyma się kupy a kolejne węzły fabularne pojawiają się dosłownie znikąd.

Równie dobrze mogliby rzucić kością D6, by ustalić kto zabił XD Tak samo wynikałoby to z fabuły jak to co dostaliśmy. Bo w dużym skrócie jeden z bohaterów szukając czegoś kompletnie innego, przypadkiem trafił, oczywiście poza kadrem, na, no cóż, jedyny dowód w tej sprawie i oczywiście trzymał go w tajemnicy do samego końca. Bo suspens czy coś. Nie wiem czy twórcy mają jakiekolwiek doświadczenie z kryminałami, ale jak widzowie mają być zaskoczeni skoro nic na tego czy jakiegokolwiek innego podejrzanego?

To tak jakby ktoś przed seansem zjadł cały popcorn i nikt nie chciał się przyznać a po wyjściu z sali kinowej kuzyn Maciek powiedział, że to był wujek Tadzio, bo jak szedł na siku to przypadkiem podsłuchał jak mówił przez telefon dziadkowi Władkowi jak pieruńsko lubi popcorn a ten skonfrontowany do wszystkiego się przyznaje XD To dokładnie ten poziom fabuły... Oni tak na serio czy pisali to na dużej przerwie?

Natomiast jeśli chodzi o dialogi to tez są czerstwe i bez polotu. Skojarzenia z kabaretami nasuwają się same. Chociaż na ogół ww skeczach jest jeden typ humoru, ale tutaj ewidentnie nie umieli się zdecydować. To, że dowcipy były zwyczajnie nieśmieszne to już inna sprawa. Nie zaśmiałem się ani razu, czyli jest gorzej niż w Kac Wawie XD

No i obsada ewidentnie gra od niechcenia. Zwłaszcza Stuhr, który albo zapomniał jak się to robi, albo był w tym filmie za karę. Nie wiem, może przegrał jakiś zakład i dlatego tutaj jest? Bo takie sprawia wrażenie... Reszta też nie lepiej.