W latach 60 sceny z wielkim tłumem w roli głównej musiały robić kolosalne wrażenie a na mnie robią takie aż do dzisiaj. "Spartakus" to obok "Gladiatora" najlepszy film o tej tematyce, jaki widziałem. Historia najsłynniejszego buntu niewolników w dziejach starożytnego Rzymu oraz jego stłumienie są opowieścią efektowną, która mimo wieku nie traci nic na swej atrakcyjności.