Craig udowodnił że jest świetnym Bondem. Dwoił i się i troił, ale słabej reżyserii i scenariusza nie pokonał. "Skyfall" Mendesowi jakimś cudem wyszło. Może to te zdjęcia, genialny Bardem czy w miarę trzymający w napięciu scenariusz, ale tutaj poległ jako reżyser po całości. Szkoda... 3 lata czekania na nowego Bonda i chyba moje największe rozczarowanie w życiu. A fanem Bonda jestem od 20 lat :(

Skyfall byl duzo gorszy od Spectre.Spectre jeszcze jakos wytrzymuje.Ale ogolnie niech wywala tego rezysera bo on sie poprostu nie nadaje do krecenia Bondow.

Byłbym naprawdę zadowolony po prostu z efektownego kina akcji. Tutaj twórcy zafundowali nam prawdziwy trolling - mieliśmy CASINO ROYALE z nieopierzonym, młodym 007 na początku swojej drogi, potem było QUANTUM OF SOLACE, bezlitosne, szybkie kino akcji na współczesną mantrę i osobista wendetta Bonda, potem nagle skoczyli do SKYFALL, gdzie mieliśmy do czynienia już ze zmęczonym, styranym życiem dziadem? Przy okazji SPECTRE nie wiadomo skąd twórcy zdecydowali że "wrócimy sobie do tej klasycznej konwencji starych Bondów". Serio, wszystkie klisze są tutaj na miejscu. Ale mimo czerpania garściami z całego arsenału bondowskich schematów, dalej z jakiegoś powodu traktuje się najzupełniej poważnie. I zastanawiam się na sali kinowej, czy ten głupi plan głównego villaina to mam brać na poważnie, czy się z niego śmiać.

Camble musi wrocic na stanowisko rezysera.Tylko on moze uratowac Bonda.Ewentualnie Trantino dac szanse zeby odswierzyl znowu Bonda.Ale nie sadze bo producent sie boi wizji Tarantino.Nie potrzebnie.Tylko odswierzyli by Bonda.

Jeszcze ten Landa... Do kroćset fur beczek.

Ten gość po prostu zmarnował te lata Craigowi, którego jako Bonda już pewnie nie zobaczymy. Skyfall to dla mnie największe dno. Spectre tylko odrobinę lepiej ale i tak słabo.