Momentami, ale jednak. I z całym szacunkiem do tej postaci(to mój ulubiony przeciwnik Spider-mana), ale on chyba nie wie jak zrobić użytek ze swoich bomb. Chodzi mi w tym momencie o scenę podczas walki na moście. Nie wiem, czy to przez granice wiekowe czy przez to, że zły nie może wygrać, ale czemu do choler Goblin nie rzucił bomby w tłum ludzi na moście, kiedy ten przeszkodził mu w zadaniu decydującego ciosu? Jedna taka bombka, której użył by zabić członków rady i po ludziskach. Zresztą, nawet zwykła wybuchowa by ich odstraszyła.
No i druga sprawa, z tej samej sceny. Goblin ma te swoje wspaniałe latające ostrza. Czemu więc zamiast spokojnie zaatakować nimi z dystansu(skończyły mu się czy co?) postanowił użyć ostrzy z glidera? Scenarzysta nie mógł wymyślić lepszego ataku? Oczywiście ostrza nie musiały od razu zabić, ale mogły porządnie Spidera poranić.
Naprawdę podoba mi się filmowy Goblin, jego obłąkanie jest świetnie zagrane, ale mógłby być trochę inteligentniejszy i bezwzględny. W końcu jeśli dobrze pamiętam, po staniu się Goblinem Norman był cholernie inteligenty, ale jednocześnie niepoczytalny, tak więc zabicie tłumu ludzi byłoby dla niego nawet świetną zabawą.
Ech, gdyby tylko nie ograniczenia wiekowe...